[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- 160- Potem otworzyłam ostrożnie drzwi i spojrzałam w górę i w dół ulicy.Cicho jak w grobowcu.Wyszłam na zewnątrz i poleciałam niemal prosto naczwarte piętro.Wylądowałam na parapecie i zajrzałam do środka przez brudnąszybę.Widziałam poddasze takie jak u Schneibel a, ale to było niewykończone.Wielkie części frezarki nadal zajmowały większość powierzchni.Duże, ciężkiekawałki metalu leżały pod migoczącym fluorescencyjnym światłem i rzucałydrżące cienie na szarą laminowaną podłogę.Prowizoryczna sypialnia byłaustawiona w koncie; trochę bardziej zniszczona komoda i materac na podłodze.Każdy pomyliłby to miejsce z zakwaterowaniem dzikiego lokatora gdyby niecały arsenał półautomatycznych broni, który był oparty o ścianę i walizkależąca obok niego.To była jedna z tych, które widziałam u Bonaventure y, iwiedziałam, że zawierała diamenty warte $250 milionów.Skurwysyn! Bockeriebył tym, który zabił Issa i Tanyę.Na to wygląda.Zrozumienie tego wpadło namiejsce tak szybko jak ostatni kawałek układanki.Wisiałam w powietrzu przedoknem, obserwując.Sam Bockerie wszedł w linię mojego wzroku niosąc ogromną walizkę.Rzucił ją na materac, rozsunął, i zaczął wpychać do niej ubrania z szuflad, nierobiąc tego schludnie, a z pewnością niczego nie składając.Widziałam potperlący się na jego czole jakby przychodziło mu to z trudem.Usiadł nagle nakrześle, potrząsnął głową, i wydawał się mamrotać do siebie.Zatrzymałspojrzenie na drzwiach, które były poza zasięgiem mojego wzroku, gdzieś polewej stronie okna.Nie zauważyłam masek ani statuetek, ale mogłam dosłownie wyczuć ichobecność.Nie było sensu czekać ani chwili dłużej, więc chwyciłam drucianąsiatkę i bez wysiłku wyszarpałam ją z okna, pozwoliłam jej upaść na pustą ulicęponiżej.Zamachnęłam się nogą i wybiłam szybę, potem zwaliłam się przezpustą ramę i wylądowałam jak wielki czarny demon około dziesięć stóp24 przedBockerie.Głowa Bockerie szarpnęła się w górę, na dzwięk odrywanej siatki.Gdyzobaczył mnie torującą sobie drogę do pokoju, zauważyłam jego oczyrozszerzone w szoku.Jego usta otwarte do krzyku, ale żaden dzwięk niewydobył się.Zamiast tego chwycił się rękoma za klatkę piersiową i upadł napodłogę.Upadł ciężko i nie poruszył się.O kurwa! Pomyślałam.Widziałam wszystkie sposoby ludzkiej reakcji poujrzeniu mnie.Wielokrotnie mdleli ze strachu.Ale sposób w jaki Bockeriewyglądał w ułamku sekundy zanim upadł nie było omdleniem.To była śmierćna miejscu.Podleciałam do niego.Uklękłam obok niego i poszukałam tętna.Odszedł & o cholera, miałam nadziej, że tam gdzie będzie musiał stanąć przedswoim przestępstwami i ofiarami, tam gdzie naprawdę zapłaci za swoje grzechy.Z drugiej strony stanie przed sprawiedliwością bardziej przerażającą niż mógłbysprowadzić na niego jakikolwiek człowiek.2410 stóp = ok.3 m.- 161- I nawet jeśli oficjalnym powodem śmierci okażę się atak serca, to jawiedziałam co mu się tak naprawdę przydarzyło.Spojrzałam na swój zegarek.Dwa dni temu, niemal co do godziny, dwukrotnie przechytrzył swojego szefa.Ukradł diamenty i zabrał kolekcję Schneibel a.Wiedział czym był Bonaventura.Nawet psychopata czy megaloman bałby się śmiertelniczych mocyBonaventure y jak i jego nieśmiertelnych zdolności.Na dokładkę, wampirprzeklął go.Bonaventura dał mu ultimatum, i jeśli nie spełni go w ciągu 48godzin, to Bockerie umrze 49.To dlatego obserwował drzwi.Cóż, w samą poręśmierć się zgłosiła.Tylko, że nie zapukała; wleciała przez okno.Ale moje ręce były czyste.Nie miałam wątpliwości co do tego, żeBockerie umarł z przerażenia.Klątwa Bonaventure wzbudziła wszystkieprzesądy i strach przed afrykańskim tubylczym spadkiem Bockerie.Spodziewałsię śmierci.Gdy zobaczył mnie podchodzącą do niego, jego strach przybrałfizyczny kształt i przytłoczył go.Umysł jest potężną bronią, a on zwrócił jąprzeciwko sobie.Z Bogiem, powiedziałam.Zostawiłam leżące tam ciało i przeleciałam przez poddasze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]