[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Herrick się skrzywił.- Prawdę powiedziawszy, nie obyło się bez incydentu.Edmonda zastanowił jego poważny ton.- Co się stało?- Niestety, nawet bez dowódcy garstka żołnierzy zakłóciła poranny apel.- Coś poważnego?Herrick z głębokim westchnieniem podszedł do okna i wyjrzał nazewnątrz.- Skończyłoby się na niczym, gdyby nie był przy tym obecny książęMichaił.Edmond odstawił szklankę z takim impetem, że kryształ o mało nie pękł.Bunt dojrzewał i Edmond obawiał się, że interwencja znanych z ciężkiej rękiczłonków rodziny carskiej tylko zaostrzy sytuację.- A co, do diabła, robił tam książę Michaił? Herrick wzruszył ramionami.- Ja go nie zapraszałem, zapewniam cię.Nie mogłem mu rozkazać, żebysiedział w pałacu.Edmond doskonale wiedział, jaka mogła być odpowiedz porywczegoksięcia na najmniejszy przejaw niesubordynacji żołnierzy.- Mon Dieu.- Właśnie.Jego reakcja była - Herrick chwilę zastanowił się nadadekwatnym określeniem - przesadna - dokończył.- Powiedz o najgorszym.- Pozwolił, żeby generał kazał rozebrać ich do naga i wybatożyć naoczach całego pułku, a potem zawlec za nogi do koszar.- Któryś nie przeżył?- 253 -SR- Nie, ale brutalne potraktowanie wywołało szemranie wśród żołnierzy.Mieliśmy szczęście, że udało się ograniczyć bunt do zaledwie kilku pułków.Edmond ukrył twarz w dłoniach.Nie musiał być w koszarach, abywyobrazić sobie, jakie niezadowolenie będzie się tam teraz tliło.Kiedyś dojdziedo wybuchu, którego on z Herrickiem za wszelką cenę chcieli uniknąć.- Obaj wiemy, że oni nigdy nie zapomną ani nie wybaczą.Obawiam się,że tylko opózniliśmy dzień rozrachunku.- Może - przyznał z niechęcią Herrick.- W innych krajach, gdzie zwykli ludzie mają więcej do powiedzenia, jestspokojniej.Twarz Herricka zmieniła się w nieprzeniknioną maskę.Choćby byłbardzo niezadowolony z księcia Michaiła, pozostał lojalny wobec rodziny cara.- Sądzę, że ktoś mądry zachowałby takie uwagi dla siebie.Edmond uznał, że lepiej nie ciągnąć tego wątku.- Co z Wiktorem Kozakowem?- Znaleziono go w cerkwi, gdzie go zostawiłeś.Ponieważ koszarowewięzienie było już przepełnione, został zamknięty w areszcie domowym wPałacu Zimowym razem z kuzynem Fiodorem Dubowem.Edmond wyobraził sobie, jak nieznośna jest ta sytuacja dla Wiktora.Zapewne wolałby pobyt w więziennej wieży.- Doczekał się apartamentu w pałacu.Powinien być zadowolony.- Jeśli mam być szczery, nie wygląda na zadowolonego - stwierdziłHerrick.- Odgraża się i przeklina ciebie i cały twój ród.Jeśli chcesz, wpuszczęcię do niego, żebyś mu wyrwał język.Znudziło mnie jego biadolenie.- Mam ważniejsze sprawy na głowie.Przesłuchanie Wiktora pozostawiamtobie.Wyciągnij od niego, czy są jeszcze inni zamieszani w spisek.- Oczywiście.- Herrick przyglądał się Edmondowi z ponurą miną.- Tak?- Ta kobieta.- 254 -SR- Brianna.- Brianna.Jakie masz wobec niej plany? Edmond wstał i podszedł dopieca.- Nie dyskutuję o prywatnych sprawach.- Ja też, dopóki myślałem, że to przelotny związek.Jeśli jednakzamierzasz się z nią trwalej związać, musisz brać pod uwagę nie tylko jejreputację, ale także i swoją.- Powiedz wprost, o co ci chodzi, Herrick.- Nie możesz całkowicie ignorować obowiązków wobec cara.Najważniejsze, żebyś pomyślał o wprowadzeniu przyszłej narzeczonej dopetersburskiego towarzystwa.Narzeczonej.Przez lata Edmond wmawiał sobie, że jest przeklęty, że loswymaga, aby był sam, i w ten sposób zapłacił za śmierć rodziców.Może tonieracjonalne, ale nie zamierzał z tym walczyć.Na pewno nie teraz, gdy dwukrotnie Brianna omal nie umarła na jegorękach.- Nie będę o tym rozmawiał.Herricka zdziwił ostry ton Edmonda.- Wiem, że ciągle martwisz się o bezpieczeństwo panny Quinn, alezdrajcy zostali aresztowani i jedyne, co grozi jej teraz, gdy wyszło na jaw, żejest twoją kochanką, to nieprzyjemne plotki.Wiesz, że Aleksander Pawłowiczwybaczy każdą niedyskrecję pod warunkiem, że są zachowane pozory.Musimyprzenieść pannę Quinn do mniej.niekonwencjonalnego domu i postawić przyniej anioła stróża o niekwestionowanej reputacji.- Zostanie tutaj, ze mną.- Ale.- Dosyć, Herrick.- Rozdrażniony Edmond nalał sobie kolejną porcjębrandy.- Brianna nigdy nie będzie moją żoną.- A kto, do diabła, kiedykolwiek wspominał ci o tym, że chcę być twojążoną? - usłyszeli od drzwi.- 255 -SRSzklanka wypadła z dłoni Edmonda.Brianna opierała się o futrynę, żebynie upaść.Smukłe ciało ginęło w fałdach obszernego szlafroka Wani, potarganewłosy okalały wymizerowaną twarz.Wyglądała młodo i krucho, biła jednak odniej siła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]