[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gorzej, że listy najwyrazniej gdzieś przepadły bezwieści.Po czterech godzinach intensywnych, lecz jałowych poszukiwań Sophy ciężkowestchnęła i z rozpaczą powiodła wzrokiem po sypialni księżnej.- Nadal uważam, że najlepiej byłoby wziąć pistolet i położyć trupem tego ohydne-go draba, który panience groził - powiedziała.Leonida klęczała przy biurku, w którym na próżno poszukiwała skrytki.- Gdybym wiedziała, gdzie się zaszył, sama chętnie bym do niego wypaliła - od-parła.- A jeśli nam się nie uda.- Musimy je znalezć - przerwała jej ostrym tonem Leonida.- Szukaj dalej.- Ale gdzie? - Pokojówka bezradnie rozłożyła ręce.- Przetrząsnęłyśmy wszystko,od góry do dołu.Leonida zacisnęła usta.Faktycznie, raczej nie było możliwe, by przeoczyły choćbynajstaranniej ukryty sejf.- Na pewno są gdzieś tutaj - powiedziała bardziej do siebie niż do służącej.- Gdzietrzymasz to, co dla ciebie cenne? - zwróciła się do Sophy.- Nie mam nic takiego, ale pieniądze i najlepsze pończochy chowam pod łóżkiem.Leonida westchnęła.Pod łóżkiem już sprawdzała, i to kilkanaście razy, lecz pozakilkoma pajęczynami na drogim dywanie nie zauważyła nic godnego uwagi.Nagle wy-prostowała się i szeroko otworzyła oczy.- Och - westchnęła z przejęciem.- Co się stało?- Przypomniałam sobie, że znajoma mojej mamy niedawno zainstalowała sejf wpodłodze.- Leonida pośpiesznie odchyliła róg dywanu.- Pomóż mi.Wspólnymi siłami zwinęły ciężką tkaninę, odsłaniając wytarty drewniany parkiet,na którym dostrzegły ledwie widoczne szczeliny włazu z płaskim, mosiężnym uchwy-tem.Pochyliły się nad skrytką, a Leonida wyciągnęła rękę i szarpnęła uchwyt, bezsku-RLT tecznie usiłując unieść pokrywę.Poniewczasie zauważyła maleńką dziurkę od klucza wwywierconym w drewnie otworze.- Psiakość - zaklęła.- Potrzebujemy klucza.- Tu go nie ma - zauważyła Sophy.W ostatnich dniach Leonida przeszukała wszystkich pokoje w Meadowland, niewyłączając apartamentu Stephena.- Chyba wiem, gdzie go szukać - wyszeptała z nadzieją.- Idziemy.Będziesz stałana czatach.- Oczywiście - przytaknęła pokojówka, ale gdy zatrzymały się pod drzwiami po-koju księcia, zrobiła wielkie oczy.- Boże drogi!- Zostaniesz tutaj i ostrzeżesz mnie, jeżeli zauważysz kogoś w pobliżu - nakazałajej Leonida.- To bardzo niedobry pomysł - ostrzegła Sophy.Leonida z trudem stłumiła histeryczny chichot.Cała wyprawa do Anglii była bardzo niedobrym pomysłem.- Zgadzam się, ale musimy to zrobić.Służąca westchnęła cicho i pokiwała głową.- Chyba rzeczywiście.- Postaram się wrócić jak najszybciej.Nigdzie nie odchodz.Leonida wytarła spocone dłonie o spódnicę, otworzyła drzwi i weszła do gabinetu.Bez wahania skierowała się do biurka zawalonego książkami głównie o tematyce rolni-czej i wysunęła górną szufladę.Ze środka wyjęła duży pęk kluczy, który zauważyła parędni wcześniej, przy okazji dyskretnych oględzin pomieszczenia.Pomyślała, że jeden znich powinien pasować do zamka w skrytce.Następnie błyskawicznie zamknęła szufladęi opuściła pokój.- Zostań tutaj i obserwuj schody - poleciła Sophy.Zanim pokojówka zdążyła zaoponować, Leonida uniosła spódnicę i rzuciła się pę-dem do sypialni księżnej, gdzie drżącymi dłońmi zabrała się do dopasowywania kluczy.Wypróbowała ich kilkanaście, nim w końcu rozległo się upragnione szczęknięcie.Z na-dzieją uniosła pokrywę i pochyliła się nad małym, kanciastym schowkiem.Z początkuRLT zauważyła tylko zakurzony, oprawiony w skórę pamiętnik.Przesunęła go na bok wraz zezdobioną perłami szkatułką, jak się okazało, pełną malowanych miniaturek rozmaitychprzystojnych dżentelmenów w kwiecie wieku.Niewątpliwie były to upominki od adora-torów z dawnych czasów, których księżna z czułością wspominała.Leonida wyjęła pu-dełko i odetchnęła głęboko.Pod spodem znajdował się plik listów, przewiązany różowąwstążką.Pośpiesznie chwyciła korespondencję i podeszła do okna.Serce niemal wyskoczyłojej z piersi, gdy na górnej kopercie rozpoznała elegancki charakter pisma matki.DobryBoże, udało się, pomyślała z ulgą.Mama będzie uratowana, a jak dobrze pójdzie, niczłego nie spotka także księcia.Natychmiast odłożyła na miejsce szkatułkę oraz pamięt-nik, zamknęła klapę i przekręciła klucz.Gdy tylko rozwinęła dywan, Sophy zajrzała do pokoju.- Musimy się śpieszyć.Słyszałam, jak jedna z pokojówek mówiła, że książę wła-śnie wrócił.- Już jestem gotowa - oznajmiła Leonida.Rozejrzała się po pokoju, aby mieć pewność, że wszystko znajduje się na swoimmiejscu, a następnie wzięła klucze do jednej ręki, listy do drugiej, i ukrywając je w fał-dach sukni, wyszła z pomieszczenia.Ledwie zdążyła ukryć się ze służącą w swoim pokoju, gdy na schodach rozległ sięgłos Stephena.Teraz pozostało jej tylko zaplanować jak najszybciej ucieczkę.- Czy panienka znalazła to, co trzeba? - wyszeptała Sophy.Leonida uchyliła wieczko szkatułki z biżuterią, wepchnęła listy między perły a na-szyjnik z bursztynów, a na koniec wsunęła kluczyk do zamka i przekręciła.- Tak mi się wydaje.- Westchnęła.- Przekaże to panienka tamtemu człowiekowi?- W żadnym razie.- Ale.Leonida ujęła dłonie Sophy i popatrzyła na nią z powagą.- Kiedy będę na kolacji, spakujesz swoje rzeczy, a potem upewnisz się, że nikogonie ma w pobliżu, i przemkniesz się do stajni w Hillside, żeby zabrać mój powóz.RLT - Nie zostawię panienki - sprzeciwiła się wierna pokojówka.- Tylko na chwilę.Musimy obmyślić jakąś przekonującą historię.- Leonida przy-gryzła wargę, zastanawiając się nad stosownym kłamstwem.- Możesz powiedzieć służ-bie lorda Summerville'a, że otrzymałaś informację o chorobie matki, a ja pozwoliłam ciwrócić do domu, bo pragniesz otoczyć ją opieką.To powinno wystarczyć, żeby nie na-brali podejrzeń z powodu twojego nagłego wyjazdu.- Nie rozumiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire