[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przypominały oczodoły monstrualnej czaszki, a z kolei zrujnowane balkony rozpłatane usta.Jeśli Rahvin znajdował się na którymś z nich, to teraz z pewnościąjuż nie żył.Rand nie uwierzy, dopóki nie zobaczy trupa.Chciał zobaczyć Rahvinamartwego.Z bezwiednym grymasem wkroczył z powrotem do pałacu.Chciał zobaczyć,jak Rahvin umiera.* * *Nyaneve przypadła błyskawicznie do posadzki i dalej gramoliła się niezdar-nie na czworakach, gdy tymczasem coś rozpruwało najbliższą ścianę.Moghedienpełzła w tym samym tempie, ale gdyby tego nie robiła, to powlokłaby ją za sobądzięki a dam.Czy to Rand, czy Rahvin? Widziała pręgi białego ognia, płynnegoświatła, identyczne jak tamte w Tanchico, i zupełnie nie miała ochoty znalezć sięblisko nich.Nie miała pojęcia, co to takiego, i nie chciała wiedzieć. Ja chcę Uzdrawiać.żeby ci obaj głupi mężczyzni sczezli.a nie uczyć sięjakichś fikuśnych metod zabijania!Podzwignęła się do przysiadu, ostrożnie obejrzała w stronę, gdzie mogło znaj-dować się zródło białego ognia.Nic.Pusty pałacowy korytarz.Z długim, głębo-kim cięciem szerokości dziesięciu stóp, które rozpłatało obie ściany tak równo,jakby wykonał je kamieniarz, prócz tego kawałki dekoracyjnych tkanin walającesię po posadzce.Ani śladu po którymkolwiek z mężczyzn.Jak dotąd żadnego niezobaczyła, nawet przelotnie.Tylko ich rękodzieło.Omalże sama nie stała się tymrękodziełem.Dobrze, że mogła sycić się gniewem Moghedien, odfiltrowywać goz panicznego strachu, który pazurami usiłował utorować sobie drogę do wolności,i pozwalać, by wsączał się do jej wnętrza.Własny gniew był czymś godnym poża-łowania; ledwie pozwalał wyczuwać Prawdziwe yródło, a w jeszcze mniejszymstopniu przenosić strumień Ducha, który trzymał ją w Tel aran rhiod.Moghedien kuliła się na czworakach, wymiotując.Nynaeve zacisnęła usta.Takobieta znowu próbowała pozbyć się a dam.Chęć do współpracy szybko ją opu-ściła, gdy odkryły, że Rand i Rahvin są rzeczywiście w Tel aran rhiod.No cóż,ten, kto próbuje odpiąć obręcz, która opina mu szyję, sam siebie karze.Przynaj-mniej tym razem Moghedien nie zostało już nic w żołądku. Błagam. Moghedien uchwyciła się rąbka spódnicy Nynaeve. Powia-379dam ci, musimy uciekać. Panika bliska szaleństwu nadała jej głosowi bolesnyton.Twarz odzwierciedlała wyrywające się na wolność śmiertelne przerażenie.Oni są tutaj ciałem! Ciałem! Cicho bądz skarciła ją nieobecnie Nynaeve. Jeśli mnie nie okłamałaś,to wynika z tego pewna korzyść.Dla mnie.Tamta twierdziła, że przebywanie w Zwiecie Snów ogranicza kontrolę nadSnem w fizycznym sensie.Czy raczej, przyznała to, kiedy wymknęła jej się odro-bina wiedzy.Przyznała także, że Rahvin nie zna Tel aran rhiod tak dobrze jakona.Nynaeve miała nadzieję, że w takim razie nie znał go tak dobrze jak onasama.W to, że wiedział więcej niż Rand, nie wątpiła.Ten wełnianogłowy męż-czyzna! Niezależnie od powodów, z jakich ścigał Rahvina, nigdy, pod żadnympozorem, nie powinien był pozwolić, by tamten sprowadził go tutaj, gdzie nieznał zasad, gdzie myśli potrafiły zabijać. Dlaczego nie rozumiesz tego, o czym ci mówię? Nawet jeśli oni tylko wśni-li się tutaj, to i tak każdy z nich jest silniejszy od nas.Będąc tutaj ciałem, mogąnas zmiażdżyć, nie mrugnąwszy okiem.Ciałem mogą zaczerpnąć więcej saidinaniż my saidara podczas snu. Jesteśmy połączone. Nie zwracając na nią uwagi, Nynaeve mocno szarp-nęła swój warkocz.Nie sposób orzec, w którą stronę poszli.I żadnej możliwościwcześniejszego ostrzeżenia, dopóki ich nie zobaczy.To było niesprawiedliwe, żeoni mogli przenosić, a ona nie będzie w stanie ani zobaczyć, ani poczuć splotów.Stojąca lampa, przecięta na pół, nagle stała się na powrót całością, potem zno-wu rozpadła, równie szybko.Tamten biały ogień musi być nadzwyczaj potężny.Tel aran rhiod zazwyczaj natychmiast uzdrawiał się sam, czego z nim nie zrobio-no. Ty bezmózga idiotko wyłkała Moghedien, potrząsając spódnicą Nyna-eve, jakby chciała potrząsnąć samą Nynaeve. Nie ma znaczenia, ile masz od-wagi.Jesteśmy połączone, ale ty nie przeniesiesz niczego w takim stanie, w jakimsię znajdujesz.Ani strzępka.Ja daję siłę, ale ty szaleństwo.Oni są tutaj ciałem, oniwcale nie śnią! Oni używają rzeczy, o jakich tobie nigdy się nie śniło! Zniszcząnas obydwie, jeśli tu zostaniemy! Mów ciszej wściekła się Nynaeve. Chcesz któregoś tu z nich ścią-gnąć?Pośpiesznie spojrzała w obie strony, ale w korytarzu było nadal pusto.Czy tobyły czyjeś kroki? Stukot wysokich butów? Rand czy Rahvin? Do jednego trzebabyło podejść równie ostrożnie jak do drugiego.Mężczyzna, który walczył o życie,mógł zaatakować, zanim zauważy, że atakuje przyjaciół.Cóż, ona w każdym raziebyła przyjaciółką. Musimy iść upierała się Moghedien, ale zniżyła głos.Powstała, z ustamizaciśniętymi w zaciętym uporze.Kłębiły się w niej strach i gniew, ten pierwszysilniejszy, ale niewiele. Dlaczego miałabym ci dalej pomagać? To szaleństwo!380 A chcesz znowu poczuć pokrzywy?Moghedien wzdrygnęła się, ale w jej ciemnych oczach nadal czaił się upór. Myślisz, że wolę pozwolić, żeby mnie zabili, niż żebyś ty mi zrobiła krzyw-dę? Jesteś szalona.Nie ruszę się z tego miejsca, dopóki nie będziesz gotowa za-brać nas stąd.Nynaeve znowu szarpnęła warkocz.Jeśli Moghedien nie będzie chciała iść,to ona będzie musiała ją wlec.Nie najszybszy sposób na szukanie, skoro zostałyjeszcze do przejścia całe, jak się zdawało, mile pałacowych korytarzy.Szkoda,że nie zareagowała ostrzej, kiedy ta kobieta po raz pierwszy próbowała się sta-wiać.Będąc na miejscu Nynaeve, Moghedien zabiłaby bez wahania, albo, gdybyuznała, że to przyniesie jej większą korzyść, utkała tę sztuczkę polegającą na od-bieraniu komuś jego woli, sprawiając, by ją wielbiła.Nynaeve posmakowała jużkiedyś tego, w Tanchico, i nawet gdyby wiedziała, jak to się robi, to nie sądziła,by była w stanie zrobić to komuś drugiemu.Gardziła tą kobietą, nienawidziła jejcałym swoim jestestwem.Ale nawet gdyby jej tutaj nie potrzebowała, to i tak niemogłaby jej zabić.Kłopot polegał na tym, że Moghedien też teraz o tym wiedzia-ła.Niemniej jednak Wiedząca kierowała Kołem Kobiet nawet jeśli Koło Ko-biet nie zawsze się z nią zgadzało a Koło Kobiet wymierzało kary kobietom,które złamały prawo albo za mocno obraziły obyczaje, a także mężczyznom, zaniektóre wykroczenia.Mogła nie mieć nerwów Moghedien, żeby zabijać, żebydewastować komuś umysł, ale.Moghedien otworzyła usta i Nynaeve wypełniła je kneblem z Powietrza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]