[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naglesię zakrztusił. Ty się śmiejesz?! Nie.Nie.Tylko nie mogę zaczerpnąć powietrza. Zmiejesz się. Szturchnęła go palcem w pierś.100RS Nie.Walczę jak lew, żeby się nie śmiać. Co robił, chyba po razpierwszy w życiu, z gigantyczną erekcją w spodniach. Lepiej ci? Choćtrochę? zapytał i popełnił błąd, spoglądając jej w oczy.Lśniły w nich iskierki śmiechu, jak kruszynki złota na brązowymaksamicie.Jack przegrał walkę, opadł na podłogę i wybuchnął serdecznymśmiechem. Naprawdę przepraszam. Za co? Wykazałeś się taką wyjątkową finezją. Tak, wszystkie tak mówią.To ty wybrałaś podłogę, mimo że kilkametrów dalej stoi całkiem przyzwoita kanapa, a na górze cholernie wygodnytapczan.Ale nie, ty nie mogłaś zapanować nad sobą na tyle długo, żebypozwolić mi zaprowadzić nas do miękkiej powierzchni. Tylko mięczak potrzebuje do seksu miękkiej powierzchni.Jack popatrzył na nią z leniwym, seksownym uśmiechem. Nie jestem mięczakiem, siostro. Usiadł. Spróbujmy drugiegopodejścia. Poczekaj. Położyła mu dłoń na piersi. Mmm, niezłe mięśnie.Alepoczekaj. Unosząc wciąż obolałą rękę, odgarnęła włosy. Jack, co myrobimy? Jeżeli muszę ci tłumaczyć, to znaczy, że zle się zabrałem do rzeczy. Nie, naprawdę, mam na myśli. Opuściła wzrok na rozpiętą koszulę iwystającą zalotnie koronkę stanika. Popatrz na nas.Popatrz na mnie. Uwierz mi, patrzę.I chcę patrzeć dalej.Masz naprawdę cudowne ciało ichcę. Tak, rozumiem.I nawzajem, Jack, ale po prostu nie możemy.Zapędziliśmy się.101RS Z mojego punktu widzenia zdążamy właściwą drogą, prosto do domu.Daj mi pięć minut, żeby nasze punkty widzenia się pokryły.Jedną.Daj mijedną minutę. To by ci pewnie zajęło mniej niż trzydzieści sekund.Ale nie dodała,kiedy wyszczerzył zęby w uśmiechu. Naprawdę.Nie możemy tego zrobić, niew ten sposób.Albo wcale.Chyba. Wszystko w niej drżało, iskrzyło, pragnęłogo. Nie jestem pewna.Musimy pomyśleć, rozważyć następstwa.Jack,jesteśmy przyjaciółmi. W tej chwili jestem cholernie przyjaznie nastawiony.Jej spojrzeniezłagodniało, położyła mu dłoń na policzku. Jesteśmy przyjaciółmi. Jesteśmy. Co więcej, mamy przyjaciół, którzy są przyjaciółmi.Tak wiele nasłączy.Dlatego, chociaż bardzo chciałabym powiedzieć do diabła z tym,wypróbujmy tę kanapę, a potem łóżko i może zróbmy trzecią rundkę napodłodze". Emmaline. Jego oczy zasnuła ciemna mgła. Zabijasz mnie. Seks to nie pocałunek na schodach.Nawet naprawdę świetny pocałunekna schodach.Dlatego musimy pomyśleć i tak dalej, zanim podejmiemy tędecyzję.Odmawiam zerwania przyjazni z tobą, Jack, tylko dlatego, że w tejchwili chcę cię zobaczyć nago.Jesteś dla mnie zbyt ważny.Jack westchnął ciężko. Wolałbym, żebyś tego nie powiedziała.Ty też jesteś ważna.Zawszebyłaś. W takim razie dajmy sobie trochę czasu i przemyślmy to. Odsunęłasię i zaczęła zapinać koszulę.102RS Nie wiesz, jak strasznie mi przykro patrzeć, że to robisz. Wiem.Pewnie tak przykro, jak mnie to robić.Nie wstawaj dodała,podnosząc się.Wzięła torebkę, którą upuściła, gdy się objęli. Jeżeli to cięjakoś pocieszy, spędzę fatalną noc, wyobrażając sobie, co mogłoby sięwydarzyć, gdybyśmy nie przerwali, żeby pomyśleć. To żadne pocieszenie, bo mnie czeka to samo. No cóż. Emma zerknęła przez ramię, idąc do drzwi. To ty zacząłeś.Rano, po przewidywanej fatalnej nocy, Emma potrzebowała pocieszenia,towarzystwa przyjaciółek i naleśników pani Grady, dlatego przeprowadziłanegocjacje ze sobą.Mogła mieć towarzystwo zaraz, bez wątpienia, ale naleśni-ki tylko wtedy, jeśli wcześniej stawi czoło znienawidzonej siłowni.Zabrała niezbędne rzeczy i ruszyła bez kofeiny w uciążliwą drogę dodużego domu.Idąc, postanowiła jeszcze skręcić do studia Mac.Nie widziałażadnego powodu, dlaczego przyjaciółka nie miałaby cierpieć razem z nią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]