[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy skończył i znów odwrócił się do kłody, Jamiego i jegoplecaka już nie było.411Gdy w końcu Duncan wyszedł z lasu, przed domem stał powóz, którymprzyjechały tam dzieci Ramseya, już zaprzężony i z załadowanymi bagaża-mi.Duncan pospiesznie ruszył w kierunku domu, przypomniawszy sobie,że przez cały dzień nie widział Sarah, i z dreszczem zgrozy wspominajączapowiedz lorda, że w Filadelfii podda ją trepanacji czaszki.Zcisnęło go w gardle, gdy Sarah wyszła z domu, niosąc kilka bagaży.Niemiała jednak na sobie podróżnego stroju i zamiast wrócić do domu, zaczęłarozmawiać z brodatym woznicą, który raz po raz nerwowo kiwał głową,jakby odbierał polecenia od nowego pracodawcy.Duncan zostawił plecak na schodach szkoły i wskoczył na ganek wiel-kiego domu, po czym usiadł w cieniu w jednym z foteli przy drzwiach.Niesądził, że dziewczyna go zauważyła, dopóki nie wróciła do środka.- Proszę wynieść panu McCallumowi dzbanek zimnego mleka - usły-szał jej głos przez otwarte drzwi, zanim pospieszyła na górę.Duncan wypił mleko, po czym wszedł do domu, świadomy, że Ramsey wkażdej chwili może wypaść jak burza z biblioteki.Zaraz jednak zauważyłjakieś poruszenie w salonie, gdzie okna były jeszcze zasłonięte.Znajdowałsię tam Crispin z tak przestraszoną miną, jakiej Duncan jeszcze u niego niewidział.Ramsey siedział na kanapie, na której ułożył go Duncan, bezwolniepozwalając, by służący go odziewał.Przestrach Crispina udzielił się Duncanowi.Szkot chciał wrócić na ga-nek, lecz gdy się odwrócił, stanął oko w oko z Sarah.Uśmiechnęła się nie-śmiało i wydawało się, że coś powie, lecz nagle spojrzała Duncanowi przezramię.- W powozie są koce i poduszki - oznajmiła beznamiętnie.- Wybierasz się w podróż, córko? - spytał cichy, drżący głos za jego ple-cami.Crispin wyprowadzał Ramseya na zewnątrz.- Kiedy zakończymy nasze sprawy, ty wyjedziesz, panie - wyjaśniłazdecydowanym tonem Sarah, po czym wskazała ustawiony na ganku przydrzwiach stolik, na którym czekał kałamarz, pióro oraz kilka dokumentówprzyciśniętych świecznikiem.Miała na szyi wysadzany rubinami krzyżykswojej matki.Duncan wycofał się i już miał zejść z ganku, gdy Sarah złapała go za rę-kaw i wskazała jedno z krzeseł przy stoliku.412- Nie rozumiem.Chociaż Ramsey przespał kilka godzin, wydawał się równie słaby jakwtedy, gdy Duncan o świcie prowadził go do domu.Pojawił się Crispin,niosąc filiżankę herbaty, którą postawił na stoliku.Herbata najwidoczniejskłoniła Ramseya do zajęcia miejsca w fotelu.Podniósł porcelanową fili-żankę, ale zatrzymał ją w powietrzu.Najwyrazniej dostrzegł w swojej córcecoś, czego jeszcze nie widział.- Opuszczasz Edentown - oznajmiła Sarah.- Jedziesz do Nowego Jor-ku.Wracasz do Anglii.Udasz się na swoje plantacje na południu.Gdzie-kolwiek, byle daleko stąd.Ja zostaję tutaj z Jonathanem i Virginią.Ramsey powoli opuścił filiżankę.W jego ponurych oczach zapalił siębłysk.- Nie możesz tak.- Jeszcze nie skończyłam.- Sarah najwidoczniej nie interesowało to, comiał do powiedzenia.- Crispin zostaje z nami.Istotnie była to nowa Sarah, zrodzona w pożarze poprzedniej nocy.- I podpiszesz te papiery.Pierwszy wycofuje twoje żądanie odesłaniapana McCalluma do więzienia w Szkocji.W drugim oświadczasz jako kró-lewski urzędnik, że Lister nie jest winien żadnych zarzutów związanych zmorderstwami, do jakich doszło.W trzecim poświadczasz swoim podpi-sem, że dezerter James McCallum i wszyscy jego ludzie zginęli, zabici przezHuronów.Czwarty da mi prawo zarządzania wszelkimi sprawami związa-nymi z posiadłością Ramseyów w Edentown.W następnym oznajmisz, iżpostanowiłeś przekształcić Kompanię Ramseya w czysto handlowe przed-sięwzięcie.Połowę przekażesz mnie, dla lepszego zarządzania.Druga poło-wa zostanie rozdzielona pomiędzy wszystkich ludzi Kompanii, po wyga-śnięciu podpisanej przez nich umowy.Z miejsca, gdzie siedział, Duncan daremnie próbował odczytać do-kumenty, ale widział, że sporządziły je dwie różne osoby.Crispin i Co-nawago.- Posuwasz się za daleko.- Głos Ramseya nadal był słaby, lecz już po-brzmiewała w nim zjadliwa nuta.- Nie będę tolerował.- Panie McCallum, zechce pan podsumować nowy raport, który przy-gotuje pan dla nas z kapitanem Woolfordem, do wysłania gubernatorowi,jeśli lord Ramsey nie spełni tych żądań?Mówiąc to, Sarah nie patrzyła na Duncana.Teraz widział, że z trudem413panowała nad sobą.Crispin podszedł i stanął przy niej.Na schodach poja-wiła się nowa postać.Woolford znów miał na sobie mundur.Duncan zerk-nął na Ramseya, po czym zaczął mówić, patrząc na stosik dokumentów.- Trzeba będzie zapisać wiele stron, wyliczając zebrane dowody.Jed-nak konkluzja będzie oczywista.Osoby zatrudnione przez lorda Ramseyazamordowały czterech ludzi.- Jesteś nikim, McCallum! - prychnął Ramsey.- Skazańcem, przeklę-tym szkockim kundlem!- Lord Ramsey - ciągnął Duncan - popełnił oszustwo, namawiając kró-lewski dwór do utworzenia Kompanii Ramseya.- Nie odważysz się! - warknął Ramsey.- Następnie lord Ramsey wyłudził od króla akt nadania ziemi, wiedząc,że nie jest w stanie spełnić złożonych królowi obietnic, nie popełniajączbrodni przeciwko naszym osadnikom i irokeskim sojusznikom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]