[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Teraz idzie załatwić resztę rodziny.- Thonthonthonny! - zawołała Jane.- Jesteś mi winien czte-ry monety! - Jane miała dopiero osiem lat.- Curdis, tam jedzie ktoś na rowerze! - krzyczał znowu Gree-gry.- Zatrzymał się koło naszych rowerów!- Pójdę zobaczyć - oświadczył Curdis.Podniósł się z ziemi.Ju-nior zrobiła to samo.Jemmy także chciał wstać, ale Curdis mach-nął nań ręką.Zabójca znów zniknął w zaroślach.Dochodził stamtąd trzaskbiczowatych macek robota.Jane podkradła się bliżej zarośli, byobserwować polowanie.Thonny miał zapewne rację; Zabójca próbował wyciągnąć zdo-bycz z jakiejś nory.Mógł w ten sposób stracić swój bicz.Trzaski stawały się coraz rzadsze.Jemmy przestał się jednakinteresować poczynaniami robota, gdyż zobaczył nadbiegającegoCurdisa.- Musimy ściągnąć tam Zabójcę - wydyszał ten, przystającpod dębem.- Jemmy, spróbuj zainteresować go tym skoczkiem.Jemmy podniósł klatkę.Skoczek nie wyglądał najlepiej.- Co się stało? Margery dołączyła już do swego męża.- Ta dziewczyna była z rady - przemówiła do wszystkich.- Niebędziemy musieli nic płacić, jeśli przed zachodem słońca ściągnie-my Zabójcę do tawerny.Karawana przyjechała wcześniej, niż przy-puszczaliśmy.Mogli wydać zaoszczędzone pieniądze na zakupy! Jemmy zbli-żył się do krzaków, w których polował Zabójca.Robota należałotraktować z respektem.Jemmy zatrzymał się jakieś dwanaście me-trów od niego i podniósł wyżej klatkę.Wiedział, że musi zachowaćodległość co najmniej dziesięciu metrów, bo taki właśnie był za-sięg biczów.Zabójca się nie poruszał.Skoczek także.Wiatr wiał od morza, a to oznaczało, że Zabójca nie mógł po-czuć zapachu zwierzęcia Przeznaczenia.Chłopiec zaczął przesu-wać się po okręgu, wciąż trzymając wysoko uniesioną klatkę.Ta-to twierdził zawsze, że to nie ma znaczenia; jego zdaniem Zabój-ca i tak nic nie czuł; rozpoznawał stworzenia Przeznaczenia w jakiśinny sposób.Curdis stracił cierpliwość.- Będziemy musieli znalezć następnego.Greegry, złaz stam-tąd.Thonny, znajdz jakiś patyk.Podejdz do tamtej kępy.do tam-tej, z daleka od Zabójcy, i wal kijem w te zielska.Jak tylko cośz nich wyskoczy, uderz.Spróbujemy coś stamtąd wypłoszyć, rozu-miesz? Greegry, poszukaj sobie jakiegoś kija i pomóżThonny'emu.Jemjemjemmy?- On nie żyje, Curdisie.- Wyrzuć go i stań tu obok z klatką.Załóż rękawice.Jemmy otworzył klatkę i wysypał małe truchełko razem z przy-więdłymi roślinami, które tam włożył.Zaczął zrywać świeże żółte,zielone i brązowe łodygi.Zabójca wydał z siebie długi, przeciągły okrzyk ostrzegawczy.Potem jego bicze zaczęły uderzać dokoła, równając z ziemią rośli-ny Przeznaczenia.Robot przesuwał się powoli przed siebie, nisz-cząc wszystko, co stało mu na drodze.Choć nie poruszał się bezpo-średnio w kierunku Jemmy'ego, ten cofnął się kilka kroków.Podstarzała maszyna nie przyjmowała już żadnych poleceń.Szukała roślin i zwierząt Przeznaczenia.Kiedy nie znajdowała ni-czego, przemieszczała się bez żadnego celu w najmniej oczekiwa-nych kierunkach.Wielka jak ziemskie drzewo roślina zatrzymała robota na ja-kiś czas.Zabójca zmagał się z nią przez chwilę, wreszcie odrzuciłna bok powalony pień.Niszczenie roślin było tylko zejściem za-stępczym dla maszyny.Dlatego człowiek - Curdis - musiał usuwaćpnie i wykroty, jakie zostawiał za sobą robot.- Heja! - krzyknął Curdis, i trzej chłopcy rzucili się na jakieś stworzenie, które próbowało przemknąć między nimi.Jemmy biegłjuż w ich stronę.Thonny nakrył dziób zwierzęcia torbą.Pozostalisiedzieli na jego pancerzu; schwytana ofiara bezradnie przebiera-ła krótkimi łapami.Klatka Jemmy'ego była nieco za mała, ale jakoś udało im sięupchnąć w niej schwytane stworzenie.- Dobra.Nie zamkniemy drzwiczek, ale to coś jest dobrze za-klinowane.Nie ucieknie - powiedziała Junior [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire