[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Taka brama wymaga kolosalnej energii i pozostaje otwarta tylko przez krótką chwi-lę.Tej samej ilości energii trzeba, by odesłać Wielkiego Starucha tam, skąd przyszedł.Nawet więcej, ponieważ nie będzie chciał wrócić. Miła perspektywa zauważył z sarkazmem Marino. Nie możemy tracić nadziei pocieszył nas Zpiewająca Skała. Musi być jakiśsposób opanowania sytuacji, nawet jeśli nie zdołamy całkowicie zniszczyć Misquama-cusa.Zgniotłem papierosa.Pewna myśl przyszła mi właśnie do głowy. Ta maszyna do pisania, którą cisnąłem w Gwiezdną Bestię powiedziałem. Widziałeś ją, Zpiewająca Skało? Jasne.Uratowała ci życie. Właśnie.Kiedy wybuchła, a właściwie kiedy dotknęła sylwetki Gwiezdnej Bestii,jestem pewien, że coś zobaczyłem.To nie była twarz ani nic materialnego.Raczej jakbysam wyraz twarzy, bez ciała.Zpiewająca Skała pokiwał głową. To, co zdawało ci się, że widzisz, było duchem, manitou maszyny do pisania.W starciu z manitou Gwiezdnej Bestii stał się widzialny, gdy momentalnie zużytkowałcałą posiadaną energię.Możesz się nim nie przejmować.Gwiezdna Bestia unicestwiłago bez śladu.Zmarszczyłem brwi. Maszyna do pisania ma manitou? Naturalnie.Wszystko ma manitou.Pióro, kubek, kartka papieru.We wszystkimjest duch, silniejszy lub słabszy. Chyba zbaczamy z tematu przerwał zirytowany porucznik Marino. Chcemysię dowiedzieć, jak można się pozbyć tego Wielkiego Starucha. Chwileczkę nie ustępowałem. To może być ważne.Dlaczego manitou ma-szyny starł się z Gwiezdną Bestią? O co mogli walczyć? Nie mam pojęcia wzruszył ramionami Zpiewająca Skała. Duchy walczą mię-dzy sobą tak samo, jak istoty ludzkie.Na przykład duchy skał walczą z duchami wiatrui drzew.Przypuszczam, że w tym wypadku może chodzić o konflikt pomiędzy pradaw-ną magią i techniką.117 Co masz na myśli? Jack Hughes pochylił się, by lepiej słyszeć. Po prostu Gwiezdna Bestia to bardzo stary manitou, pochodzący z niepamięt-nych czasów wyjaśnił szaman. Manitou maszyny jest częścią wielkiego manitouludzkiej techniki.Muszą popaść w konflikt.Zwiat duchów w zaskakująco dużym stop-niu jest odbiciem naszego świata. Przypuśćmy, że będziemy mieli techniczne manitou po naszej stronie powie-działem po chwili zastanowienia. Czy nie zachcą nam pomóc? Nie sądzicie, że będąwolały poprzeć raczej nas niż Misquamacusa? Chyba tak przyznał Zpiewająca Skała. Ale do czego zmierzasz? Pomyśl, jeżeli w każdej maszynie, w każdym wytworze ludzkiej techniki jest ma-nitou, to musi istnieć taki, który potrafi nam pomóc.Manitou maszyny do pisania byłmały i słaby, ale jeśli znajdziemy innego, wielkiego i potężnego? Czy nie potrafiłby po-konać Wielkiego Starucha?Porucznik Marino przetarł oczy. Dla mnie to za dużo powiedział zmęczonym głosem. Gdybym na własneoczy nie widział swoich jedenastu ludzi zabitych i zamrożonych, odprowadziłbym panaprosto do domu wariatów. Potrzebujemy maszyny o olbrzymiej mocy zastanawiał się Jack Hughes. Czegoś oszałamiającego. Hydroelektrownia? zaproponowałem.Zpiewająca Skała pokręcił głową. Zbyt ryzykowne.Duchy wody poddadzą się rozkazom Wielkiego Starucha i od-biorą wam energię. Może samolot? Albo statek? Ten sam problem.Rozważaliśmy to jeszcze przez kilka minut.Podłoga zaczęła kołysać się tak gwałtow-nie, że pióra i spinacze zjeżdżały z biurka.Zwiatła pociemniały, zgasły i zapaliły się zno-wu.Podłoga podskoczyła jeszcze raz i jedyna karta, jaką Jack dostał na Zw.Walentegoprzewróciła się i sfrunęła pod krzesło porucznika Marino.Coraz wyrazniej słyszałemmonotonne wycie wichru, a powietrze stało się pozornie tak gęste i duszne, jakbyśmyzaraz mieli się wszyscy podusić.Może ogrzewanie nie działało w tym pokoju zbyt do-brze, bo teraz zaczęło się robić nieznośnie gorąco.Drzwi otworzyły się i stanął w nich Redfern. Ciągle usiłują się włamać, sir powiedział pełnym napięcia głosem. Mieliśmyłączność radiową i mówią, że stale próbują.Porucznik Geoghegan twierdzi, że budynekwydaje się kołysać i że widać jakieś dziwne niebieskie światło w oknach dziewiątegoalbo dziesiątego piętra.Czy mam powiedzieć ludziom, żeby się zajęli ewakuacją? Ewakuacją? warknął Marino. Po co?118 Sir, to przecież trzęsienie ziemi, prawda? Na ćwiczeniach uczyli nas, że w takichprzypadkach należy ewakuować wysokie budynki.Marino walnął dłonią w biurko. Trzęsienie ziemi? powiedział z goryczą. Cholernie bym chciał, żeby to byłotrzęsienie ziemi.Wez dwóch albo trzech ludzi i zobacz, czy można pomóc temu idio-cie Geogheganowi dostać się do środka.Idzcie schodami i uważajcie na dziesiątym pię-trze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]