[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A ja patrzyÅ‚am na sÅ‚oÅ„ce wolno przesuwajÄ…ce siÄ™w stronÄ™ horyzontu.Nie odważyÅ‚am siÄ™ jednak wyjśćz domu, nie odważyÅ‚am siÄ™ zawoÅ‚ać ojca.SiedziaÅ‚amna zimnej podÅ‚odze.Nareszcie mogÅ‚am opÅ‚akiwaćzmarÅ‚Ä… matkÄ™.Aania.Gazela.SÅ‚użąca obudziÅ‚a siÄ™ o zmierzchu.PokasÅ‚ujÄ…c i stÄ™­kajÄ…c, ciężko wstaÅ‚a i przeprosiÅ‚a, że lampa jeszcze niezapalona.135 Nie sÅ‚uchaÅ‚am jej, ale ona nie przestawaÅ‚a mamro­tać.Zdaje siÄ™, że opowiadaÅ‚a o swoich gÅ‚odnych wnu­kach.PoinformowaÅ‚a mnie też, że mój ojciec prosiÅ‚ jÄ…,by przychodziÅ‚a wczeÅ›nie i wychodziÅ‚a pózno.CzychciaÅ‚abym jeszcze zupy? Bo jak nie, to ona zabierzedla dzieci, które nieustannie sÄ… gÅ‚odne.KiwaÅ‚am zamroczona, pÅ‚acz odebraÅ‚ mi zdolnośćmówienia.OdmówiÅ‚a krótkÄ… modlitwÄ™, powiedziaÅ‚a, że stud­nia znajduje siÄ™ przy sÄ…siednim domu, ale że nie po­winnam wychodzić po zapadniÄ™ciu zmroku, bo tadzielnica nie należy do bezpiecznych.PożegnaÅ‚a siÄ™i zniknęła.Nie zamierzaÅ‚am nigdzie wychodzić.Od siedzenia na twardej podÅ‚odze caÅ‚a zdrÄ™twiaÅ‚am.BolaÅ‚o mnie wszystko, ale siÄ™ nie ruszaÅ‚am.SiedziaÅ‚am, sÅ‚uchaÅ‚am i dziwiÅ‚am siÄ™.W koÅ„cu usÅ‚yszaÅ‚am szuranie drabiny na dachu, pochwili drabina zsunęła siÄ™ na dół.Jak z nieba.Tyle żeja, odmiennie niż Jakub, nie widziaÅ‚am żadnego bla­sku.Ani aniołów.Najpierw zobaczyÅ‚am stopy megoojca, a potem caÅ‚Ä… jego sylwetkÄ™.Twarzy w mroku roz­różnić nie mogÅ‚am.WstaÅ‚am jednak niezdarnie i ru­szyÅ‚am, żeby go ucaÅ‚ować.Najpierw biÅ‚ mnie otwartÄ… dÅ‚oniÄ…, wiele razy w obapoliczki.KrzyczaÅ‚ przy tym gÅ‚oÅ›no, a ja czuÅ‚am, że wy­rywa mi wÅ‚osy z gÅ‚owy.PiekÅ‚o mnie potwornie, wiÄ™cchyba i ja krzyczaÅ‚am.CisnÄ…Å‚ mnie na podÅ‚ogÄ™, ale wÅ‚o­sów nie puÅ›ciÅ‚.MiotaÅ‚ we mnie najpaskudniejsze wyzwi­ska.Niektórych w ogóle nigdy nie sÅ‚yszaÅ‚am, ani w je­go ustach, ani od nikogo innego.WiedziaÅ‚am jednak, cooznaczajÄ…: Zachariasz nazywaÅ‚ mnie, mojÄ… matkÄ™ i zmar-136 tÄ… siostrÄ™ upadÅ‚ymi kobietami.Kobietami, które sprze­dajÄ… siÄ™ poganom, którymi targajÄ… diabelskie żądze.DÅ‚ugo biÅ‚ mnie i kopaÅ‚, ja jÄ™czaÅ‚am, ale nie pamiÄ™tam,bym próbowaÅ‚a siÄ™ bronić.MiaÅ‚ na nogach miÄ™kkie buty, ale i tak usÅ‚yszaÅ‚amw pewnej chwili trzask żebra, które zÅ‚amaÅ‚ mi potęż­nym kopniakiem.W ustach czuÅ‚am smak żółci i z trudem chwytaÅ‚ampowietrze.Ból przenikaÅ‚ mnie niczym rozpalone ostrze,nie byÅ‚am w stanie napeÅ‚nić pÅ‚uc, nie byÅ‚am też w sta­nie krzyczeć.SÅ‚yszaÅ‚am jego wrzaski gdzieÅ› ponad mojÄ… gÅ‚owÄ…,wiÄ™kszość z tego, co wykrzykiwaÅ‚, do mnie nie docie­raÅ‚a.I nagle przestaÅ‚.PróbowaÅ‚am siÄ™ pozbierać, czoÅ‚gaÅ‚am siÄ™ po podÅ‚o­dze niczym udrÄ™czone zwierzÄ™.Nie widziaÅ‚am ojca,coÅ› spÅ‚ywaÅ‚o mi na oczy i przesÅ‚aniaÅ‚o wzrok.Kiedy uniosÅ‚am rÄ™kÄ™, żeby otrzeć czoÅ‚o, zrozumia­Å‚am, że to ciepÅ‚a krew.ChciaÅ‚am zakaszleć, ale przypierwszej próbie przeszyÅ‚ mnie straszliwy ból.ZÅ‚ama­ne żebro wbijaÅ‚o siÄ™ w mięśnie.Mimo wszystko opar­Å‚am siÄ™ o wysoki stoÅ‚ek i próbowaÅ‚am siÄ™ wyprostować.On staÅ‚ przede mnÄ… i dyszaÅ‚ niczym wielki wół.NiepamiÄ™tam, czy baÅ‚am siÄ™ dalszych razów, kiedy zbli­Å¼yÅ‚ siÄ™ do mnie szybkim krokiem.Gdy jednak zÅ‚apaÅ‚ mnie za sukniÄ™ na piersi, udaÅ‚omi siÄ™ wciÄ…gnąć powietrze do pÅ‚uc i zacząć krzyczeć.Ból rozsadzaÅ‚ mi piersi, ale krzyku nie można już by­Å‚o powstrzymać.Zachariasz zÅ‚apaÅ‚ mnie za nogÄ™, wykrÄ™ciÅ‚ jÄ… i zno­wu rzuciÅ‚ mnie na podÅ‚ogÄ™.SzarpnÄ…Å‚ jeszcze raz, urwaÅ‚jeden rÄ™kaw, ramiÄ™ miaÅ‚am nagie, leżaÅ‚am na zimnejpodÅ‚odze.137 - Ty dziwko! - wysyczaÅ‚ znowu.Nie powiedziaÅ‚am nic, mgÅ‚a znowu przesÅ‚oniÅ‚a miwzrok.- Ulicznica! Kurwa! Brudna dziwka, córka suki! BÄ™­dziesz siÄ™ palić w wiecznym ogniu, ty nierzÄ…dnico ba­biloÅ„ska!OsÅ‚aniaÅ‚am siÄ™ ramionami, chciaÅ‚am ukryć piersi, za­nim zedrze ze mnie resztki ubrania.Nieoczekiwanie jed­nak razy ustaÅ‚y, przestaÅ‚ też mnie kopać.SzlochajÄ…c, nie­mal caÅ‚kiem naga, chciaÅ‚am wykrztusić proÅ›bÄ™ o litość, aleugryzÅ‚am siÄ™ w jÄ™zyk i nie wydusiÅ‚am z siebie ani sÅ‚owa.Kiedy próbowaÅ‚ siÅ‚Ä… rozewrzeć moje nogi, poczu­Å‚am, że gdzieÅ› w gÅ‚Ä™bi mojej istoty narasta wycie.Potem straciÅ‚am przytomność i nie wiem już, co siÄ™dziaÅ‚o, zanim przyszedÅ‚ Mir.On mnie podniósÅ‚, okryÅ‚,poprzez rwÄ…cy ból poczuÅ‚am, że znowu siedzÄ™ na ko­niu, a za mnÄ… siedzi mężczyzna.To wÅ‚aÅ›nie wtedy myÅ›laÅ‚am, że nie żyjÄ™, bo widziaÅ‚amuÅ›miechajÄ…cÄ… siÄ™ do mnie mamÄ™, czuÅ‚am jej rÄ™kÄ™ na czo­le i delikatne dzwiÄ™ki starej koÅ‚ysanki.ByÅ‚a tam też Ta-bitha, trzymaÅ‚a mnie za rÄ™kÄ™, smarowaÅ‚a moje ciaÅ‚o lecz­niczym balsamem.Wszystko byÅ‚o piÄ™kne, ciche i jasne.Kiedy siÄ™ w koÅ„cu ocknęłam, znowu przenikaÅ‚ mnieból, a posÅ‚anie cuchnęło cierpko wymiocinami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire