[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MusiaÅ‚bym poÅ›wiÄ™cić co najmniej dwadzieÅ›cia minut twojego cennego czasu, by wprowadzić ciÄ™w arkana tej sprawy, ciÄ…gnÄ…cej siÄ™ od ponad dwóch lat.Obecna tu pani mecenas doskonale sobiez tym radzi, nie ma najmniejszej potrzeby, ekhem, że tak powiem, twojej szacownej interwencji.JeÅ›li kiedykolwiek bÄ™dziemy mieć kÅ‚opoty z tÄ…, tak naprawdÄ™ koÅ„czÄ…cÄ… siÄ™ już, historiÄ…,rozumiem, że ruszysz nam z odsieczÄ…! Jak na razie, dajemy sobie radÄ™ i to caÅ‚kiem niezle, wiÄ™cpozwól, że nie bÄ™dÄ™ zadrÄ™czaÅ‚ ciÄ™ takimi przyziemnymi, że tak powiem, pierdoÅ‚ami i pozwolÄ™ cizająć siÄ™ sprawami wiÄ™kszej wagi, stosownymi do twojej pozycji.Wiem, że masz na gÅ‚owie,miÄ™dzy innymi, pracÄ™ nad poprawÄ… skÅ‚adania purchase orderów[16] w dziale. Tu znaczÄ…cozawiesiÅ‚ gÅ‚os i zerknÄ…Å‚ na drzwi z niewinnÄ… minÄ….Wiktoria lekko poczerwieniaÅ‚a i skierowaÅ‚a wzrok na siedzÄ…cÄ… cicho prawniczkÄ™. Pani mecenas, nie bÄ™dÄ™ teraz przeszkadzać, jednak mimo wszystko, pomimo bÅ‚ahoÅ›cizagadnienia, jak twierdzi pan dyrektor, proszÄ™ paniÄ… uprzejmie o półgodzinne spotkanie, nawetdziÅ› po poÅ‚udniu, jeÅ›li ma pani czas.Zbriefuje[17] mnie pani.Jestem tutaj nowa i pragnÄ™ siÄ™zorientować w caÅ‚ej sytuacji, Å‚Ä…cznie ze wszelkimi aspektami prawnymi.A swojÄ… drogÄ…,Mateusz, jeÅ›li rzecz jest tak nieistotna, jak twierdzisz, to może jednak przyÅ‚Ä…czysz siÄ™ do mojegocotygodniowego update u[18] tuż po waszym meetingu[19]? Może Å‚askawie zaszczycisz nas swojÄ…obecnoÅ›ciÄ…?Mateusz wstaÅ‚ zza stoÅ‚u i podszedÅ‚ do Wiktorii. Wiktorio, zle mnie zrozumiaÅ‚aÅ›! Nie lekceważę twojego spotkania w sprawie procedur. W kÄ…cikach jego ust igraÅ‚ niemal niedostrzegalny uÅ›mieszek. Nie bÄ™dzie mnie na nim, ale nieze wzglÄ™du na sprawy prowadzone przez paniÄ… mecenas.Po prostu za chwilÄ™ mam spotkaniaz agencjami reklamowymi.Jedno po drugim, aż do wieczora.Gotowe animatiki kampaniireklamowych nowych pakietów telefonii cyfrowej.Wyboru agencji trzeba dokonać już dziÅ›, niema chwili do stracenia.I zaczynam tu dyskretnie wysunÄ…Å‚ zza mankietu nieskazitelnie czystejkoszuli lÅ›niÄ…cÄ… tarczÄ™ luksusowego, platynowego pateka o! Już za chwilkÄ™! Aha! WiÄ™c spotykasz siÄ™ z agencjami. Wiktoria patrzyÅ‚a na Mateusza z uÅ›miechem,który nie wróżyÅ‚ niczego dobrego. Tak. Mateusz zbliżyÅ‚ siÄ™ do niej jeszcze bardziej i niemal poÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ na klamce. ZrobiÄ™ wszystko, żeby poprzesuwać spotkania i wpaść do was wycedziÅ‚a. Co dwiegÅ‚owy, to nie jedna, nie sÄ…dzisz? O tak! odparÅ‚ Mateusz z przekonaniem. Twoja obecność byÅ‚aby nieoceniona!Jednak jeÅ›li miaÅ‚oby ci to jakoÅ› pokrzyżować plany, to.trudno! BÄ™dziemy zdani na siebie! ZawiesiÅ‚ gÅ‚os i rozÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce w bÅ‚azeÅ„skim geÅ›cie mówiÄ…cym: Cóż począć?.Wiktoria zamknęła za sobÄ… drzwi z cichym trzaskiem.Mati i Antonina spojrzeli na siebie.On parsknÄ…Å‚ gÅ‚oÅ›nym Å›miechem, a ona znaczniebardziej wyważona w reakcjach uÅ›miechnęła siÄ™ pod nosem. Romantyk z ciebie odezwaÅ‚a siÄ™, chowajÄ…c dokumenty.Trudno byÅ‚o powiedzieć, jakanuta przeważaÅ‚a w tej wypowiedzi: podziw czy pogarda? Romantyk? UsiadÅ‚ obok, ujÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… jej twarz i obróciÅ‚ jÄ… do siebie. %7Å‚eby mi zaimponować, szarżujesz przeciwko heterze, która jest niemal wszechmocna! Uparcie odwracaÅ‚a od niego wzrok. Hej! Czemu jesteÅ› taka nadÄ…sana? PróbowaÅ‚ zajrzeć jej w oczy. A może wcale nie jesteÅ› takim romantykiem? Jak to? PatrzyÅ‚ na niÄ… nierozumiejÄ…cym wzrokiem, a jego palce zaczęły wÄ™drówkÄ™ pojej opalonej szyi.Sam fakt, że nie mógÅ‚ jej teraz mieć, dziaÅ‚aÅ‚ na niego tak.Nagle za drzwiamirozlegÅ‚y siÄ™ podniesione gÅ‚osy, wiÄ™c znów oderwali siÄ™ od siebie.Mati przezornie wstaÅ‚ i stanÄ…Å‚miÄ™dzy niÄ… a drzwiami. Może po prostu faktycznie chcesz jÄ… trzymać z dala od pitchów[20]? Teraz patrzyÅ‚a muprosto w oczy. O co ci chodzi, Nineczko? Mati poczuÅ‚ narastajÄ…ce zniecierpliwienie. O to, że ona rzeczywiÅ›cie powinna być obecna przy takich przetargach! Czemu jej tamnie chcesz? I jeżeli naprawdÄ™ masz coÅ› do ukrycia, dlaczego o niczym nigdy nie mówisz mnie?Kim ja W OGÓLE dla ciebie jestem? Aha! O to chodzi! Tu ciÄ™ boli! Dziewczyno, zastanów siÄ™! Po co mi ona na spotkaniu?Wszystko jest już ustalone.A w ogóle, po jakie licho siÄ™ w to wtrÄ…casz? Nie chcÄ™ ciÄ™ mieszać dotakich spraw.Po co miaÅ‚bym ciÄ™ martwić? I po co zaczynasz takie gadki w tak niewygodnymmomencie, do stu diabłów? Powiedz lepiej, jak siÄ™ jutro zobaczymy, bo. Bo co? Antonina zaÅ‚ożyÅ‚a nogÄ™ na nogÄ™ i patrzyÅ‚a na niego wyzywajÄ…co. Bo dziÅ› nie mogÄ™ siÄ™ wyrwać z domu! Cholera jasna, chodz mi tu szybko, muszÄ™ ciÄ™trochÄ™ podotykać, bo zwariujÄ™! Zostaw mnie, Mateusz, zaraz znów ktoÅ› wejdzie! WywalÄ… nas oboje! Puszczaj! PróbowaÅ‚a wyrwać siÄ™ jego objęć, lecz nie dawaÅ‚ za wygranÄ….W koÅ„cu poddaÅ‚a siÄ™pieszczotom, z poczÄ…tku krztuszÄ…c siÄ™ ze Å›miechu, po czym, im bardziej namiÄ™tny siÄ™ stawaÅ‚, tymbardziej zapadaÅ‚a w jego objÄ™cia.Przerażenie przed ewentualnymi konsekwencjami byciaprzyÅ‚apanym na gorÄ…cym uczynku tylko przydawaÅ‚o pikanterii ich ognistym pocaÅ‚unkom.Znów ktoÅ› zapukaÅ‚ do drzwi. JednÄ… sekundÄ™! odkrzyknÄ…Å‚ Mati i w okamgnieniu poprawiÅ‚ krawat.Niewiele wiÄ™cejniż dwie sekundy zajęło mu wciÄ…gniÄ™cie koszuli do spodni.Zdecydowanym krokiem ruszyÅ‚ dodrzwi, po drodze szczelnie zapinajÄ…c marynarkÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]