[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Są podejrzenia, że mężczyzna zbierał mate-riały dla terrorystów& Czy oni powariowali?  zdziwiła się. Już chybadostają antyterrorystycznego kręćka! Wiesz, Paweł, że stu-denci będą w tym roku przymusowo szkoleni, jak się zacho-wać na wypadek ataku? Dopiero się przerażą  roześmiał się Radek. Przyj-dzie taki na arabistykę i od razu na starcie pierwszy wykład: Co robić, jak zaatakują nas terroryści & Ale jak?  chciał wiedzieć Paweł. Czy arabiści będąmieli szkolenie na przykład  Co robić w przypadku ataku al-Qaidy , a japoniści  Jak się zabezpieczyć przed yakuzą ?305 A czym się różni terrorysta od bandyty i złodzieja? przerwał mu Jasio. Zwiatopoglądem  ucięła Marta, dając znak spoj-rzeniem, że należy zmienić temat. Trzeba nakarmić koty,pewnie zgłodniały  ruszyła do kuchni. Ty, Paweł, jakiemasz plany na jutro? Rano jadę do biblioteki, a potem to nie wiem&  za-wahał się. No to potem przyjedz tu.Obiad będzie gdzieś kołopiętnastej, ale przyjedz od razu, jak tylko się uporasz z ro-botą.Na którą musisz być w tej bibliotece? Bo ja wiem? Byle nie za pózno, żeby zdążyć wszystkoznalezć i powielić. A najwcześniej? Ba! Gdybym wiedział, o której otwierają! Proszę!  Marta wręczyła mężowi butelkę ze smocz-kiem. Zajmij się nimi, a ja robię kolację.Radek spojrzał z żalem na monitor i zabrał się do kar-mienia kotów. Paweł!  krzyknęła Marta z kuchni. Czy możeszprzygotować kąpiel dla Jasia? Ja nie chcę się kąpać!  zaprotestował mały. Niebędę jeszcze spać! Będziesz, będziesz  zapewniła go  a teraz siadaji włącz sobie telewizor.Bajka już się pewnie zaczęła.No to ja sobie myślę tak  kontynuowała, gdy Paweł wyszedł z ła-zienki. Wstaniesz przed ósmą? Mogę wstać  wzruszył ramionami. A co? No to bądz gotowy na ósmą dwadzieścia.Pojedzieszz Radkiem na dworzec po Agnieszkę i przypilnujesz mu sa-mochodu, bo tam jest zakaz postoju, ale zatrzymywać sięmożna, zwłaszcza jeśli ktoś siedzi w środku, to się nie cze-piają. Spojrzała na Pawła łobuzersko i tylko poruszającustami, ale zupełnie bezgłośnie, zasygnalizowała:  Obejrzyszją sobie. A potem Radek, jadąc z Agnieszką tu do nas,podrzuciłby cię pod samą bibliotekę  dodała już głośno. Radek!  zawołała w kierunku męża  byłbyśw stanie podrzucić Pawła pod bibliotekę, jadąc z dworcaz Agnieszką? Zależy którą.Zrób jeszcze mleka, bo Chinka jakbygłodna. Biologii, adres mam zapisany: Aleje Niepodległościileś tam  odpowiedział Paweł. Mirra głodna?  spytała z naciskiem Marta, odbie-rając mężowi pustą butelkę. Zaraz jej zrobię. Tak, Chinka wyraznie się nie najadła  forsowałswoją opcję Radek. To w Collegium Maius  zwróciłsię do Pawła. Nie ma problemu, będziemy tamtędy prze-jeżdżać. Zagłuszacie!!  krzyknął Jasio, śledzący z przejęciemlosy pszczółki Mai. śśś  uciszyli się wzajemnie i Marta w milczeniuzaczęła nakrywać do stołu.307Rozdział XVIICHICHOTEKPiątek, 20 sierpnia 20041Paweł, ziewając, popatrzył w lustro i rozsmarował na po-liczkach piankę do golenia.Przyjrzał się sobie krytycznie.Chyba czas wybrać się do fryzjera.Dokończył golenie i stanął pod prysznicem, zmywającz siebie resztki snu.Kiedy wyszedł z łazienki, Marta właśnienakrywała do stołu. Och! Jakaż to jasność od ciebie bije!  powtórzyłastary dowcip z czasów, gdy jeszcze mieszkali razem.Naglespojrzała uważniej na brata i znieruchomiała, trzymającszklanki pełne herbaty. Paweł  zapytała z niepokojem umyłeś włosy?Syknęła, czym prędzej odstawiła szklanki na stół i chwy-ciła się za uszy, by ochłodzić palce.Popatrzył na siostrę ze zdumieniem. Umyłem  powiedział powoli. Nie widać? A czym umyłeś?  dociekała. Szamponem  wzruszył ramionami.Marta aż się skrzywiła ze zniecierpliwienia. Ale którym!  przeciągnęła nieco sylaby, co byłowidomą oznaką zdenerwowania. A ja to wiem?  wzruszył ponownie ramionami.Rumiankowym chyba& Nie patrzyłem.Ale nie zużyłemci dużo&Jak pocisk przemknęła obok i wpadła do łazienki. Tym?!  prawie krzyknęła, ściszając równocześnie308głos, by nie obudzić dziecka, i pomachała butelką z poma-rańczową zawartością. To nie jest rumiankowy! No to może pomarańczowy czy dziecięcy, nie przy-glądałem się! Szampon to szampon!  zniecierpliwił sięPaweł. Jak ci któregoś żal, to go trzymaj w zamknięciu!Radek, przyglądający się całej scenie nieco z boku, terazzaczął się śmiać.Marta usiadła na kanapie z nieodgadnio-ną miną. Wiedziałam  mruknęła. Cały on, cały Paweł.Jak tylko zobaczyłam, że masz mokre włosy, to od razumnie tknęło, że zapomniałam go schować.No, żeby wśróddziesięciu szamponów wybrać właśnie ten, to trzeba byćmoim bratem! No, o co chodzi?  nastroszył się Paweł.Podała mu buteleczkę. Masz, czytaj!  powiedziała słabym głosem, krztu-sząc się ze śmiechu. Tylko głośno!Paweł wziął butelkę, patrząc nieufnie na Martę, i głoś-no przeczytał:  Szampon.Dla kotów.Dla kotów długowłosych.Za-gęszczony.Testowany dermatologicznie.Ph neutralne dlaskóry &2Agnieszka okazała się wysoką, nieco kościstą dziewczyną,o prostych jasnobrązowych włosach opadających na ramio-na.Równiutko przycięta grzywka odsłaniała ciemne brwi,spod których uważnie patrzyły orzechowe oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire