[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z du¿ej torby, przewieszonej przez ramiê, wy-stawaÅ‚y ró¿ne przyrz¹dy, aparaty diagnostyczne, miniaturowe kla-wiatury oraz pojemniki z bezpiecznikami, bocznikami i zapasowy-mi obwodami scalonymi. To bêdzie dziecinnie Å‚atwe  oSwiadczyÅ‚, przyjrzawszy siêzamkowi.Mara Jade i Lando usiedli na wsporniku obok Hana i patrzyli, jakGhent bierze siê do pracy.Idealnie skupiony, nie zwracaÅ‚ najmniej-szej uwagi na po¿aÅ‚owania godne warunki panuj¹ce na powierzchniKessel.Han chrz¹kn¹Å‚. Nawet w najbardziej koszmarnych snach  powiedziaÅ‚  nie s¹-dziÅ‚em, ¿e zadam sobie tyle trudu, by dostaæ siê d o wiêzienia naKessel.Moruth Doole, kul¹c siê za zamkniêtymi drzwiami na jednymz ni¿szych poziomów imperialnego zakÅ‚adu karnego, têsknie wspo-minaÅ‚ dawne, dobre czasy.W porównaniu z nieustannym strachem,213 w jakim ¿yÅ‚ przez ostatnie kilka miesiêcy, nawet ¿ycie w imperial-nym jarzmie wydawaÅ‚o mu siê istnym rajem.Kiedy przed rokiem przej¹Å‚ wÅ‚adzê nad placówk¹, zaj¹Å‚ biurobyÅ‚ego dyrektora.SpêdzaÅ‚ tam wiêkszoSæ czasu, ogl¹daj¹c krajobra-zy Kessel przez ogromne, panoramiczne okna.MógÅ‚ caÅ‚ymi godzi-nami obserwowaæ bezkresn¹ pustkê alkalicznych równin.Po¿ywiaÅ‚siê miêsistymi, delikatnymi owadami, a kiedy miaÅ‚ chêæ, szukaÅ‚ part-nerki poSród schwytanych Rybetek, które wiêziÅ‚ w prywatnym ha-remie.Teraz jednak, od czasu ataku Daali, przeniósÅ‚ siê do jednej z naj-lepiej strze¿onych cel swojego wiêzienia.PrzygotowywaÅ‚ siê doobrony, gdy¿ wiedziaÅ‚, ¿e wczeSniej czy póxniej ktoS przybêdzie,¿eby go pochwyciæ.Rciany jego celi byÅ‚y bardzo grube i zbrojone, odporne na strzaÅ‚yz blasterów.Zbyt jasne SwiatÅ‚o sprawiaÅ‚o, ¿e Moruth Doole traciÅ‚ostroSæ wzroku.PoklepaÅ‚ mechaniczne oko, które pomagaÅ‚o muzmieniaæ ogniskow¹.Urz¹dzenie roztrzaskaÅ‚o siê kolejny raz pod-czas walk w przestworzach wokół Kessel.Doole pozbieraÅ‚ szcz¹tkii próbowaÅ‚ zÅ‚o¿yæ je w funkcjonuj¹c¹ caÅ‚oSæ, ale mechanizm niechciaÅ‚ dziaÅ‚aæ tak jak kiedyS.Doole zacz¹Å‚ spacerowaæ po zimnej, kamiennej posadzce celi.Wszystko wokół niego waliÅ‚o siê w gruzy.Kessel zostaÅ‚a zniszczo-na.Po walkach pozostaÅ‚y jedynie dymi¹ce ruiny na powierzchnii wraki gwiezdnych statków, zaSmiecaj¹ce caÅ‚y system a¿ do gro-mady czarnych dziur.Rybet nie dysponowaÅ‚ nawet jednostk¹, któr¹mógÅ‚by odlecieæ.Nie chciaÅ‚ pozostawaæ na Kessel.ale czy miaÅ‚inne wyjScie?BuntowaÅ‚y siê nawet Slepe larwy, nieporadne stworzenia o ogrom-nych oczodoÅ‚ach.Doole zamykaÅ‚ je kiedyS w pomieszczeniach po-zbawionych SwiatÅ‚a i zatrudniaÅ‚ przy pakowaniu bÅ‚yszczostymu,narkotyku wspomagaj¹cego zdolnoSci telepatyczne.TroszczyÅ‚ siêo te istoty i dostarczaÅ‚ im po¿ywienie, chocia¿ zawsze tylko tyle, byprze¿yÅ‚y, ale zbyt szybko nie rosÅ‚y.Teraz i one wypowiedziaÅ‚y muposÅ‚uszeñstwo.Doole wydaÅ‚ obrzmiaÅ‚ymi wargami skrzecz¹cy dxwiêk, który miaÅ‚byæ parskniêciem.Larwy byÅ‚y jego niewdziêcznymi dzieæmi, nie-dojrzaÅ‚ymi Rybetami, którzy nie przeszli jeszcze ostatecznego prze-obra¿enia.Podobne do robaków i Slepe, ale niemal tego samegowzrostu co Doole, larwy byÅ‚y idealnymi pracownikami.Ich zajêciepolegaÅ‚o na pakowaniu kryształów przyprawy w nieprzezroczysty214 papier, poniewa¿ choæby krótkie wystawienie narkotyku na dziaÅ‚a-nie SwiatÅ‚a mogÅ‚o zniszczyæ jego wÅ‚aSciwoSci.Dzieci Doole a mo-gÅ‚y pracowaæ w absolutnych ciemnoSciach i powinny byæ szczêSli-we.A jak¹ wdziêcznoSæ okazaÅ‚y mu za to wszystko?Kilka larw wydostaÅ‚o siê na wolnoSæ, a póxniej, wymachuj¹c naoSlep górnymi koñczynami, rozbiegÅ‚o siê po wiêzieniu.UkryÅ‚o siêw ciemnych zakamarkach albo mrocznych celach i czaiÅ‚o siê, by za-atakowaæ Doole a, gdyby puSciÅ‚ siê za nimi w poScig.On jednak niezamierzaÅ‚ ich szukaæ.MiaÅ‚ na gÅ‚owie o wiele wa¿niejsze sprawy.Na domiar zÅ‚ego jeden z niedojrzaÅ‚ych osobników, najwiêkszy sa-miec, uwolniÅ‚ wszystkie Rybetki, tak starannie wybierane! DorosÅ‚e sa-mice uciekÅ‚y z haremu i ukryÅ‚y siê w labiryncie chodników.Tak wiêcnawet w chwilach, w których ogarniaÅ‚o go najwiêksze przera¿enie, Doolenie mógÅ‚ szukaæ ukojenia w ramionach którejS z niewolnic.Nie maj¹c innego wyboru, pozostawaÅ‚ zamkniêty w celi, któraprzemieniÅ‚a siê teraz w jego biuro.ChodziÅ‚ z k¹ta w k¹t i na prze-mian byÅ‚ albo Smiertelnie znudzony, albo przera¿ony.Kiedy jedenjedyny raz zaryzykowaÅ‚ i wyprawiÅ‚ siê do magazynu, wzi¹Å‚ ze sob¹wszelk¹ broñ, jak¹ znalazÅ‚, i przemkn¹wszy siê na palcach koryta-rzem, powróciÅ‚ z takimi zapasami ¿ywnoSci, jakie mógÅ‚ udxwign¹æ.Rzecz jasna, miaÅ‚ wyjScie umo¿liwiaj¹ce mu ucieczkê.PosÅ‚uguj¹csiê blasterem, wydr¹¿yÅ‚ tunel biegn¹cy bezpoSrednio pod wiêzieniem.Przez dÅ‚u¿szy czas mógÅ‚ zatem ukrywaæ siê w labiryncie kopalnia-nych chodników, ale nadal nie mógÅ‚ odlecieæ.A ostatnio tunele staÅ‚ysiê miejscem jeszcze niebezpieczniejszym ni¿ poprzednio.W nastêpstwie ataku Daali wiêkszoSæ górników opuSciÅ‚a kopal-nie bÅ‚yszczostymu.Energo¿erne paj¹ki nie musiaÅ‚y wiêc ju¿ oba-wiaæ siê ani stra¿ników, ani podziemnych kolejek, ani innych, haÅ‚a-Sliwych urz¹dzeñ czy aparatów.ZaczêÅ‚y opanowywaæ coraz wy¿szepoziomy, ukÅ‚adaæ na Scianach tuneli pajêcze sieci z nitek przypra-wy.PosÅ‚uguj¹c siê specjalnymi detektorami masy, Doole stwierdziÅ‚,¿e caÅ‚e roje tych potworów, kryj¹ce siê poprzednio w najgÅ‚êbszychszybach, zaczynaj¹ wêdrowaæ ku powierzchni.Nie potrafi¹c opanowaæ rozpaczy, Doole siedziaÅ‚ na pryczy i od-dychaÅ‚ zatêchÅ‚ym powietrzem wilgotnej celi.Kiedy indziej mógÅ‚byuznaæ je za koj¹ce i chÅ‚odne, ale teraz tylko ukryÅ‚ wilgotne policzkiw dÅ‚oniach, których palce byÅ‚y zaopatrzone w szcz¹tkowe przyssaw-ki, i z ponur¹ min¹ zacz¹Å‚ siê wpatrywaæ w ekrany monitorów.ByÅ‚ naprawdê zdumiony widokiem l¹duj¹cego statku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire