[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem wróciłemdo drzwi łączących nasze pokoje, przekręciłem leciutko klucz,podniosłem klamkę i uchyliłem je nieco.Mam słuch doskonały, ale nie zdołałem zrozumieć, o czymmówią.Nareszcie umilkły dzwięki polki płynące z dołu iusłyszałem słowa: Pokazałeś mu nuggety? Oczywiście! Musiałem. I cóż on na to? Zabłysły mu oczy jak diabłu na widok grzesznej duszy.Tenstary jest niesłychanie chciwy. Mniejsza o to! Najważniejsze, czy poleciał na interes? Natychmiast! Ile zażądałeś? Sto tysięcy dolarów. No, no! I cóż on na to? Uważał, że to zbyt wiele, zaofiarował pięćdziesiąt tysięcy. Właściwie to i tyle wystarczy dodał ten sam rozmówca ześmiechem, w którym doskonale poznałem głos prayermana.Wszedł na pewno pierwszy do sąsiedniego pokoju i wpuściłtowarzysza.Prayerman dalej: A więc, jak powiedziałem i pięćdziesiąt by nam starczyło.Mimo to starałem się wydusić jeszcze więcej.W końcusiedemdziesiąt pięć tysięcy. Kiedy płatne? Zaraz po oddaniu finding-hole. Jaką monetą? Monetą?! Jakiż rozsądny człowiek chciałby wlec tak dalekoi wysoko ciężkie monety! Zapłaci przekazem. Tfu! Dlaczego tfu? Nie lubię przekazów.Nie są pewne. Ale ten murowany! Pshaw! Przy najmniejszym podejrzeniu nie zechcą gohonorować. W obecnym wypadku jakiekolwiek wątpliwości sąwykluczone, a sprawę przekazu tak załatwiłem, że nie mamowy o niehonorowaniu go.Poszliśmy mianowicie razem dobankiera i u niego przekaz został wystawiony.Ustaliliśmytam, że otrzymam pieniądze po okazaniu czeku.Bankier znamnie osobiście i dzięki temu o wątpliwościach nie ma mowy. Więc obydwaj byliście w banku? To zmienia postać rzeczy,bo gdy bank nie wie o niczym i zjawia się ktoś obcy zżądaniem tak wysokiej sumy, mogą powstać różne domysły ipodejrzenia.Czy przekaz zabierze ze sobą? Oczywiście! Musi go wręczyć po przybyciu do finding-hole. I szukać nuggetów na dnie? Tak.Stary pływa świetnie, jego bratanek również nienajgorzej.Zmusimy ich do wyciągnięcia nuggetów zlodowatej wody, a gdy to ich nie uśmierci, postaramy sięzałatwić z nimi w inny sposób. Tam do licha, to ci dopiero interes! W rezultacie będziemymieli te nuggety, które posiadamy teraz, złoto z hole isiedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów.Jeżeli to się nam uda,będziemy mogli spokojnie pójść na emeryturę. Nie widzę powodu, dla którego interes nie miałby się udać. No, powody zjawiają się często niespodzianie.Inajszczęśliwszym ludziom może się noga powinąć.Historia zWelleyem mogła się łatwo zle skończyć.Był znaczniemądrzejszy od tego gaduły Wattera, który wprost do rąkwpycha człowiekowi nuggety.Dobrze zrobiliśmy, że wtedypozwoliliśmy mu odjechać.Z największym trudem przywiózłciężkie złoto, które my z całym spokojem zabierzemy. Zrobi z pewnością wielkie oczy! Przyjrzę im się dokładnie. Bądz ostrożny. Dobrze, dobrze! Przecież wiem, jak dalece.Muzyka zaczęła grać, zagłuszając rozmowę.Aadna historia!Nie znałem, oczywiście, wszystkich szczegółów, ale z tego cousłyszałem i czego się mogłem domyślić, wynikało wyraznie,że jeden z tych łotrów wmówił w jakiegoś człowieka, któryma bratanka pochodzącego z Europy, że jest właścicielemjakiegoś finding-hole z nuggetami, który chce sprzedać.Stryjdał się złapać i obiecał zapłacić siedemdziesiąt pięć tysięcydolarów, jeżeli hole okaże się tak złotodajny, jak gozapewniono.Dotąd wszystko było jasne, ale skąd te łotry mająnuggety? Czy zabrali je Welleyowi? Kim jest ten stryj ibratanek? Gdzie mieszkają? O jakim banku była mowa? Stryji bratanek są podobno dobrymi pływakami.Ci dwaj mają ichzaprowadzić do finding-hole rzekomo po to, by go mogliobejrzeć i by ewentualnie kupili złoto oraz wypłaciliumówioną kwotę.Oczywiście to pułapka.Złoczyńcyplanowali odebranie przekazu, który mieli zamiar wymienićpotem na gotówkę, obydwóch zaś oszukanych chciano prócztego zmusić do wyciągania nuggetów z finding-hole.Mało kto wie, jaka to praca! Wyobrazmy sobie, że otwórtaki mieści się w łożysku potoku górskiego wypływającego zlodowców.Woda przepływająca nad nim wypełnia gocałkowicie, a bryłki i grudki złota dostają się na dno.By jewyciągnąć, trzeba się rozebrać do naga i stać po pas wlodowatej wodzie.Trwa to zwykle tak długo, dopóki na dnienic już nie pozostaje, odpowiednio do ilości złota może takarobota trwać nawet miesiące.Ponieważ jednorazowezanurzenie się w lodowatej wodzie wywołać może śmiertelneprzeziębienie, śmiało można twierdzić, że opróżnienie otworusprowadzić musi śmierć.Do takiej straszliwej roboty mają cidwaj ludzie zmusić stryja i bratanka.Sam pomysł, nawet niezrealizowany^ był dowodem szatańskiego łajdactwa i brakuwszelkich uczuć u tych, w czyich głowach powstał.Postanowiłem święcie, że sparaliżuję te zbrodnicze zamiary.W tej chwili nie mogłem oczywiście nic zrobić.Ozawiadomieniu władz nie mogło być mowy nie miałemprzecież żadnych dowodów.Wierzyłem, że w toku rozmowydowiem się jeszcze wielu szczegółów, które pozwolą mi snućdalsze przypuszczenia.Z wielkim napięciem iniecierpliwością czekałem więc, aż muzyka przestanie grać wnadziei, że podczas pauzy znów usłyszę coś ciekawego.Nareszcie skoczne dzwięki umilkły.Przysunąłem się jaknajbliżej szafy, byłem pewien, że szafa jest pusta, inaczejbowiem wiszące w niej ubrania zagłuszyłyby głosy i nawetmój doskonały słuch nie byłby W stanie rozróżnićposzczególnych słów.Nadsłuchuję nie słychać ani słowa.Długą chwilę czekamna próżno.Muzyka znowu zaczyna grać, za drzwiami cisza,milczenie.Trudno przypuścić, by obydwaj nie mówili takdługo, zapewne wyszli, a ja nie słyszałem tego, gdyż kroki ichzagłuszyła orkiestra.Co robić? Usiąść przy biurku, wrócić do rozpoczętej pracy?Czułem, że brak mi do tego niezbędnego skupienia.Sprawanie dawała mi spokoju.Zgasiłem lampę i zszedłem na dół,zamknąwszy drzwi na klucz.Sala jadalna mieściła się poprawej stronie.Na lewo dostrzegłem mały pokoikprzeznaczony dla portiera, ponieważ portiera nie było, funkcjęjego pełnił kelner.W portierni wisiały klucze odposzczególnych pokoi hotelowych.Właśnie wychodził z niej kelner, chcąc się udać do salijadalnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]