[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Masz.- Podała mu gazetę.- Możesz to sobie przeczytać.Już i tak cały Londyn otym wie.Pełen złych przeczuć, wziął pismo i zaczął czytać, nie wierząc własnym oczom:Nasza gazeta otrzymała z poufnych zródeł informację o niebywałym skandalu, jakimiał miejsce w rezydencji lorda Evedona.Otóż pewna osoba, pełniąca od siedmiu latrolę damy do towarzystwa owdowiałej matki obecnego lorda Evedona, okazała sięzłodziejką i oszustką.Szokująca prawda, do jakiej dotarła nasza gazeta, wygląda tak, żeosoba owa, podająca się za pannę Rosalind Meadowfield, to w rzeczywistości pannaRosalind Wardale, najstarsza córka niesławnej pamięci hrabiego Leybourne'a, który, jakczęść naszych czytelników może jeszcze pamięta, w roku 1794 zamordował w bestialskiRLTsposób swojego przyjaciela, lorda Framlinghama.Za tę odrażającą zbrodnię lord Ley-Leybourne został pozbawiony tytułów szlacheckich oraz majątku i powieszony najedwabnym sznurze, ze względu na jego szlacheckie pochodzenie.Panna Wardale nie tylko oszukała hrabiego Evedona i jego matkę, ale równieżwykorzystała w niecny sposób swoją pozycję, aby okraść szacowną damę z jej najcen-niejszych klejnotów, z którymi uciekła potem do Szkocji.Mówi się, że lord Evedon podjąłstosowne kroki w celu zatrzymania i postawienia przed obliczem sprawiedliwości tejbezwstydnej złodziejki, córki mordercy.The London Reporter,19 maja 1815- Czy to prawda? Hrabia Leybourne był twoim ojcem? - Pytając, Wolf spodziewałsię, że Rosalind zaprzeczy, powie mu, że to jedno wielkie kłamstwo, że nie ma w tymzdzbła prawdy.- Tak, to był mój ojciec - odparła głosem niewiele mocniejszym od szeptu.- Jesteś więc hrabianką!- Czytałeś, co tam jest napisane.Mój ojciec został pozbawiony tytułówszlacheckich oraz majątku.- Ale to nie ma znaczenia - rzucił.Nadal przecież była panną z wyższych sfer.-Dlaczego mi nie powiedziałaś, Rosalind?- Ja.- Potrząsnęła głową.- Nie przyszło ci na myśl, że mam prawo wiedzieć? Na miłość boską, przecież ciępoprosiłem o rękę! - On, bękart, i ona, córka hrabiego.Znając całą prawdę o nim,pozwoliła, by się w niej zakochał i uwierzył, że szczęście jest mu jednak pisane.Sytuacjatak absurdalna, że niemal śmiechu warta, gdyby nie to, że pękało mu serce.- Nie mogłam ci powiedzieć - wykrztusiła przez ściśnięte gardło.- Gdybyświedział, kim był mój ojciec, wszystko wyglądałoby inaczej.- To prawda - przyznał, bo nie potrafił jej okłamywać.Córka hrabiego nie mogłabypoślubić bękarta, wychowanego w rynsztokach Yorku, bez względu na to, jakie zbrodniepopełnił jej ojciec.RLTMilczała przez chwilę, a potem odezwała się cicho:- Jeżeli chcesz cofnąć swoją propozycję.- Rosalind.- westchnął Wolf i przeciągnął ręką po włosach.- To małżeństwo niejest możliwe.z uwagi na zbyt wielką różnicę w naszym statusie.Ty jesteś hrabianką, aja.dobrze wiesz, kim jestem.- Ja.ja rozumiem - rzekła z dumnie uniesioną głową, on zauważył jednak jejkurczowo splecione palce.- Rosalind.- Wyciągnął do niej rękę, ale się cofnęła.- Powiedziałam, że rozumiem.- Głos jej był nabrzmiały od emocji, mimo to niepłakała.To i lepiej, bo nie wiedział, czy potrafiłby znieść widok jej łez.Może nawet sam bysię rozpłakał?Chrząknął i zebrawszy całą swoją odwagę, powiedział:- Kempster mówił, że jesteś sierotą.Potrząsnęła głową.- Matka kazała mi zerwać kontakty z nią i z moją siostrą, aby moja pozycja u ladyEvedon pozostała niezagrożona.Gdyby ktoś poznał moją prawdziwą tożsamość.Niemuszę ci mówić, jakie pociągnęłoby to za sobą konsekwencje - Przełknęła ślinę.-Decyzję tę podjęłyśmy z konieczności, nie z wyboru.Miałyśmy zbyt mało pieniędzy, abysię wszystkie z tego.utrzymać.Poza tym zostałyśmy całkiem same, bo mój brat przepadłbez wieści.Tak więc, kiedy matka dowiedziała się, że owdowiała lady Evedon poszukujedamy do towarzystwa, kazała mi się starać o tę posadę.Na jej życzenie zachowałamwszelkie szczegóły w tajemnicy przed siostrą, na wypadek gdyby mnie kiedyśzapragnęła odszukać.Matka obawiała się, że gdyby prawda wyszła na jaw, straciłabymszansę na godziwe życie.Ja natomiast pocieszałam się myślą, że będzie im lepiej z jednąosobą mniej na utrzymaniu.- Gdzie one teraz są?- Nie wiem.Po ucieczce od Evedona od razu udałam się do naszego dawnegomieszkania.Tam wysyłałam w tajemnicy listy, bo innego adresu nie miałam.WłaścicieleRLTdomu powiedzieli mi, że moja matka i Nell wyprowadziły się dawno temu.- Spojrzałamu w oczy.- I co teraz? Odwieziesz mnie do Evedona?Jak w ogóle mogła pytać go o coś takiego?! Przecież ją kochał! Nie mógł jej jednaktego powiedzieć, bo tym trudniej byłoby im się rozstać.Lepiej zostawić ją z nienawiściąw duszy niż ze zbolałym sercem.- Załatwię z Evedonem kwestię tego listu oraz klejnotów.Potem odnajdę twojąmatkę i siostrę, i ci je przywiozę.- Mówił to beznamiętnym tonem, bo dawno temunauczył się wyłączać emocje w kluczowych momentach.To wszystko dla jej dobra,powiedział sobie.Rosalind zasługuje przecież na kogoś lepszego niż on
[ Pobierz całość w formacie PDF ]