[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wybrała mnie, a nie ciebie, a teraz wie o tym cały kraj.- Skończ, śmiertelniku.- Głos Adama zaszumiał w bryzie.Hawk roześmiał się.- Uważasz to za zabawne? Myślisz, że możesz obudzić mój gniew i żyć,by śmiać się z tego? Czy naprawdę jesteś aż tak szalony? Dla mnie jesteśniczym.Hawk nadal uśmiechał się, mówiąc:- Nawet bardziej niż mogę się z tobą mierzyć, jeśli chodzi o Adrienne.- Spójrz na swojego kata, piękny ptaszku.- Adam wyszedł groznie zgęstej szkockiej mgły.Dwaj mężczyzni przyglądali się sobie dziko.Adam podszedł bliżej.Tak samo jak Hawk.- Uczciwa bitwa, płocha Wróżko.Chyba, że za bardzo się boisz.- To po to mnie wezwałeś? Dla bójki?- Przyjmij śmiertelną formę Adamie.Walcz ze mną do śmierci.- My nie umieramy.- Adam uśmiechnął się kpiąco.- Więc walcz ze mną do pokonania.Walcz uczciwie.Okrążali się ostrożnie, umięśnione sylwetki promieniowały uwolnionąwrogością.Dla Hawka to była ulga móc to zrobić.I, co, dorwać w końcu wswoje ręce tego drania, kowala!- Uczciwa walka to wszystko, co kiedykolwiek robiłem.- Kłamiesz błaznie.Oszukiwałeś za każdym razem.- Nigdy nie oszukiwałem!- 262 -- Cóż, nie oszukuj teraz.- Ostrzegł Hawk.- Na gołe pięści.Jeden najednego.Dorównujesz mi rozmiarami.A siłą, zwinnością i sprytem? Myślę, żenie.Adam wzruszył leniwie ramionami.- Pożałujesz dnia, w którym się urodziłeś, piękny ptaszku.Już cię pobiłemi zabrałem twoją żonę, ale dzisiaj przypieczętuję twój los.Dziś zniszczęDalkeith, aż nie zostanie nic poza pokruszonym granitem, spadającym z klifu naspotkanie z głodnym morzem.Twoje kości będą wśród nich, Hawk.Hawk odrzucił do tyłu ciemną głowę i zaczął się śmiać.Ukryty w gęstej mgle dwór Tuatha de Danaan obserwował walkę.- Hawk wygrywa!Srebrzyste westchnienie.- Taki męski.- Zobaczcie jak się rusza! Szybki jak pantera, zabójczy jak pytom.- Nawet o tym nie myślcie, teraz jest chroniony przed nami wszystkimi.Tak jak rozkazałam.- Królowa warknęła w lodowatym podmuchu powietrza.Długa cisza.- Czy błazen będzie grał uczciwie? - Dopytywała się Aine, kryjąca się wcieniu Wróżka.Królowa westchnęła.- Czy kiedykolwiek to robił?Adrienne złapała Marie za rękę i westchnęła głośno, gdy poczuła lekkiekopnięcie w swoim łonie.W jakiś sposób czuła się, jakby Hawk był blisko ipotrzebował jej siły i miłości.Jakby unosiło się w powietrzu coś magicznego,prawie wystarczająco namacalnego, by móc to złapać.Zamknęła oczy i posłałaswoje serce przez otchłanie czasu.Adam warknął.- Wystarczy tych śmiertelnych idiotyzmów.Czas skończyć to raz nazawsze.- Krwawił.Miał rozcięte usta i rozbity nos.Adam użył swojej siłynieśmiertelnego, by rzucić Hawka na ziemię u swoich stóp.W ręce Adamapojawił się miecz, który przytknął do gardła śmiertelnika.- Niech szlag trafiporozumienia.- Wymruczał Adam, przykładając ostre jak brzytwa ostrze dotętnicy szyjnej Hawka.Podniósł brew i zakpił z powalonego śmiertelnika.-Wiesz, przez moment bałem się, że mogłeś nauczyć się czegoś o mojej rasie,- 263 -jedną z tych rzeczy, o których nie chcemy, żeby wiedzieli śmiertelnicy.Alewygląda na to, że przez cały czas miałem rację, a moje obawy byłyniepotrzebne.Jesteś naprawdę tępy.Czy naprawdę myślałeś, że możesz pokonaćmnie w walce? - Adam potrząsnął głową.- Trzeba więcej, żeby pokonać mójrodzaj.Och, a nawiasem mówiąc, przygotuj się na śmierć śmiertelniku.Ale jego grozba nie spowodowała drżenia legendy u jego stóp.Zamiasttego Hawk arogancko zacisnął dłoń na ostrzu i spojrzał Adamowi głęboko woczy.Intensywność spojrzenia śmiertelnika uczepiła się spojrzenia Adama irównała się sile jego własnego spojrzenia.Adam stężał, a przez jego twarz przeszedł błysk niepewności.Hawk uśmiechnął się.- Amadan Dubh.Rozkazuję ci&Adam zamarł, a jego szczęka opadła w bardzo ludzkim wyraziezaskoczenia.Miecz roztopił się w jego dłoni, gdy wiązały go słowa starożytnegorytuału.- Nie możesz tego zrobić! - Wrzasnął Adam.Ale Hawk mógł i zrobił.Adam warknął gardłowo.To nie był ludzki dzwięk.Dwadzieścia minut pózniej Adam gapił się w niedowierzaniu.Hawkrzeczywiście rozwijał papierowy zwój i czytał bardzo długą, bardzoszczegółową listę żądań.- & i nigdy więcej nie pojawisz się w pobliżu Dalkeith Nad Morzem&Adam wzruszył ramionami.- Prawie skończyłeś, piękny ptaszku?Hawk kontynuował nie przerywając, dalej rozwijając zwój.- Napisałeś przeklętą książkę? Nie możesz tak robić.- Powiedział Adamprzez zaciśnięte zęby.- Możesz wydać jeden rozkaz.Nie możesz przeczytaćtego wszystkiego.Hawk prawie zaśmiał się na głos.Teraz zacznie się oszukiwanie.Kapryśna Wróżka spróbuje użyć każdej luki, jaką znajdzie.Ale Hawk niezostawił żadnych luk.Kontynuował czytanie.- Powiedziałem skończ to, ty dziecinna, kwiląca maso śmiertelności.Tonie zadziała.- & i nigdy nie& - Kontynuował Hawk.Adam warknął i ściekał się.Jego lodowata twarz stawała się coraz bielsza.- Przeklnę twoje dzieci, dzieci twoich dzieci.Przeklnę Adrienne iwszystkie jej dzieci& - Adam wymachiwał złośliwie.- 264 -Hawk stężał i przerwał.Jego oczy podążyły do Adama.Adam stłumił chichot radości, pewien, że Hawk popełni błąd i przerwierozkaz.Wargi Hawka odchyliły się w dzikim warknięciu.- & i nigdy nie przeklniesz nikogo z mojej rodziny, mojego nasienia, mniesamego lub rodziny i nasienia kogokolwiek, kogo każę ci zostawić lubktokolwiek z Douglasów każe ci zostawić& wliczając Adrienne.Z Douglasamijasno określonymi, jako bezpośrednio spokrewnieni poprzez krew, ślub lubadopcję, nasieniem zdefiniowanym, jako potomstwo, dzieci adoptowane lubinaczej uzyskane.Nie skrzywdzisz żadnego zwierzęcia, należącego do&Adam chodził po zdeptanym kawałku ziemi.Strach był teraz wyrazniewidoczny w każdym jego kroku.- Posłuszeństwo zdefiniowane, jako& a gdy sprowadzisz do mnie zpowrotem Adrienne, wszystko w Dalkeith Nad Morzem będzie w porządku&Hawk i wszyscy jego ludzie będą chronieni przed jakąkolwiek krzywdą, żywi izdrowi, bez żadnych sztuczek& a Adrienne bezpiecznie zabierze ze sobą przezczas swojego kota& i&Twarz Adama, kiedyś piękna, była wściekłą maską nienawiści.- Nie przegram! Znajdę sposób, by cię pokonać, Hawk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]