[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZresztÄ…kapitan Sagner już dawno zostaÅ‚ przeniesiony do innego puÅ‚ku, i to na jego,Bieglera, życzenie wyrażone w dowództwie dywizji.Przeniesiono go razem zporucznikiem Lukaszem do innej dywizji i do innego korpusu.KtoÅ› mu potem opowiadaÅ‚, że obaj nÄ™dznie zginÄ™li w jakichÅ› bÅ‚otach podczasucieczki.Gdy autem podjeżdżaÅ‚ ku pozycjom dla obejrzenia odcinka swej brygady,wszystko byÅ‚o jasne i wyrazne.WÅ‚aÅ›ciwie byÅ‚ delegowany przez generalny sztabarmii.KoÅ‚o niego przechodzili żoÅ‚nierze i Å›piewali pieśń, którÄ… czytaÅ‚ kiedyÅ› wzbiorze austriackich pieÅ›ni wojennych:Es gilt.Halt euch brav ihr tapf'ren Brüder,316Werft den Feind nur herzhaft nieder,Lasst des Kaisers Fahne weh'n.Okolica byÅ‚a taka sama jak na obrazkach Wiener Illustrierte Zeitung.Po prawej stronie koÅ‚o stodoÅ‚y widać byÅ‚o artyleriÄ™ rażącÄ… ogniemnieprzyjacielskie okopy przy szosie, po której pÄ™dziÅ‚ samochód.Z lewej stronystaÅ‚ dom, z którego strzelano, podczas gdy nieprzyjaciel kolbami karabinówstaraÅ‚ siÄ™ wywalić drzwi.Przy szosie pÅ‚onÄ…Å‚ strÄ…cony aeroplan nieprzyjacielski.Na horyzoncie widać byÅ‚o kawaleriÄ™ i palÄ…cÄ… siÄ™ wieÅ›, dalej okopy marszbatalionuna maÅ‚ym wywyższeniu, skÄ…d ostrzeliwano nieprzyjaciela z karabinówmaszynowych.Dalej ciÄ…gnęły siÄ™ okopy nieprzyjacielskie wzdÅ‚uż szosy.A szoferwiezie go dalej szosÄ… prosto ku nieprzyjacielowi.- Nie wiesz, gdzie mnie wieziesz! Tam jest nieprzyjaciel! - ryczy na szofera.Ale szofer odpowiada mu zgoÅ‚a spokojnie.- Panie generale, to jedyna porzÄ…dna droga.Szosa jest w stanie dobrym.Nadrogach bocznych opony nie wytrzymaÅ‚yby tej jazdy.Im bliżej pozycji nieprzyjacielskich, tym wyrazniej sÅ‚ychać strzelanie.Po obustronach okopów ciÄ…gnie siÄ™ aleja drzew owocowych i granaty niszczÄ… tÄ™ alejÄ™.A szofer spokojnie odpowiada na jego uwagi:- Ta szosa jest wyborna, panie generale, jedzie siÄ™ po niej jak po stole.GdybyÅ›my tylko zboczyli, te opony nie wytrzymajÄ….Niech pan spojrzy, panie generale - krzyczy szofer - ta szosa jest tak Å›wietniezbudowana, że nawet mozdzierze trzydziestocentymetrowe nic nam nie zrobiÄ….Szosa ta to istne boisko, ale na kamienistych polnych drogach popÄ™kaÅ‚yby opony.A wracać też nie możemy, panie generale.Bzzz.dzum! - sÅ‚yszy Biegler wybuch i auto robi ogromny skok.- A co? Czy nie mówiÅ‚em, panie generale?! - ryczy szofer.- Przecież to jestcholernie dobra szosa.WÅ‚aÅ›nie wybuchnÄ…Å‚ przed nami pocisktrzydziestooÅ›miocentymetrowy.Ale dziury nie ma.Szosa jak boisko.Leczgdybym skrÄ™ciÅ‚ w pole, to zaraz popÄ™kajÄ… opony.Teraz ostrzeliwujÄ… nas zodlegÅ‚oÅ›ci czterech kilometrów.- Ale dokÄ…d my jedziemy?To siÄ™ pokaże - odpowiedziaÅ‚ szofer.- Dopóki bÄ™dzie taka szosa jak dotÄ…d, torÄ™czÄ™ za wszystko.Lot, istny lot i samochód przystaje.- Panie generale - krzyczy szofer - czy nie ma pan mapy sztabowej?GeneraÅ‚ Biegler zapala elektrycznÄ… latarkÄ™ i widzi, że trzyma mapÄ™ sztabowÄ…na kolanach.Ale jest to morska mapa wybrzeży Helgolandu z roku 1864, z czasuwojny austriacko-pruskiej przeciw Danii o Szlezwig.- JesteÅ›my na rozstajach - powiada szofer - a wszystkie drogi prowadzÄ… kupozycjom nieprzyjacielskim.Mnie chodzi o porzÄ…dnÄ… szosÄ™, żeby nie ucierpiaÅ‚yopony, panie generale.Ja odpowiadam za automobil sztabowy.Nagle huk, ogÅ‚uszajÄ…cy huk i gwiazdy olbrzymie jak koÅ‚a.Mleczna droga jestgÄ™sta jak Å›mietana.317PÅ‚ynie Biegler w bezkresach wszechÅ›wiata, siedzÄ…c obok szofera.Tuż przedsiedzeniem auto zostaÅ‚o przeciÄ™te na pół, gÅ‚adko, jakby nożycami.Z caÅ‚ego autapozostaÅ‚ tylko napastliwy, zaczepny przód.- CaÅ‚e szczęście, że mi pan akurat pokazywaÅ‚ mapÄ™ - mówi szofer.- PrzeleciaÅ‚pan do mnie, a resztÄ™ diabli wziÄ™li.To byÅ‚a czterdziestodwucentymetrówka.Zaraz wiedziaÅ‚em, że jak miniemy rozstaje, to szosa bÄ™dzie diabÅ‚a warta.Potrzydziestoósemce mogÅ‚a być tylko czterdziestodwucentymetrówka.Nic lepszegonie wyrabiajÄ… jak dotÄ…d, panie generale.- Ale dokÄ…d jedziemy?- Lecimy do nieba, panie generale, i trzeba omijać komety.Takie komety sÄ…znacznie gorsze od najwiÄ™kszych granatów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]