X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chodzi tylko o sprawdzenie.Jeślimiałby stać się podejrzliwy w stosunku do własnego sposobu rozumowania, traktującwszystko jako wytwór fantazji lub biorąc to za obsesję, to co powiedzieć o tych typach ztajnych słu\b, którzy go porwali i przesłuchiwali, podejrzewając go o posiadanie zdolnościparapsychologicznych? Bez wątpienia cały ten epizod mo\na uznać za czysta fantazję.Ale czy na pewno?Teraz nic ju\ nie było pewne ani zbyt nieprawdopodobne.Zwłaszcza jeśli chodziło o \ycieScotta St Johna.Na dworze zapadł zmrok.Scott wło\ył z powrotem do koperty kawałek filmu, artykuł Kelly zHatfield Evening Standard i cztery niewyrazne fotografie.Na zamknięciu koperty zauwa\yłnazwisko B.Comber i numer telefonu.Przypomniał sobie spotkanie z Comberem.Jakieś trzy lata temu, jeszcze zanim Comber zaczął pracować dla BBC, razem z Kellyzajmowali się jakimś dobrze płatnym zleceniem.Kelly zaprosiła Combera i jego \onę Joannęna drinka.Miesiąc pózniej Joannę odeszła od niego, wybierając doradcę podatkowego zLiverpoolu, a Bill zło\ył pozew o rozwód.Pózniej Scott utracił z nim kontakt, ale Kellyutrzymywała z nim kontakty zawodowe.Scott wiedział, \e taśma z filmem oraz niektóre ze zdjęć zostały wykonane przez Combera.Zastanawiał się, czy nie mógłby się od niego dowiedzieć czegoś więcej o dniu, w którymSalcombe odwiedził biedne chore dzieci. Wyłączył stojącą na biurku lampę i wyszedł z ciemnego pokoju, trzymając pod pachąpamiętnik oraz kopertę.Zszedł piętro ni\ej do swojego gabinetu.Zapalił światło, nalał sobieresztkę zimnej kawy, napił się i wybrał numer zapisany na kopercie.Po dwóch, mo\e trzechdzwonkach usłyszał niewyrazny głos:- Comber.- Bill? Tu Scott St John.- Kto? Kto mówi? Ach! St John! Mą\ Kelly.- Następnie po krótkiej przerwie: - Bo\e, miałemzamiar do ciebie zadzwonić! Wiesz, wyrazy współczucia i tak dalej.Jakoś o tymzapomniałem.Mę\czyzna był najwyrazniej po kilku głębszych i �nie przejmował się własną dykcją.- Nie przejmuj się - odparł Scott.- Chciałem pogadać o Kelly.- Rozumiem - powiedział Scott, starając się powstrzymać złość.- Sam dzwonię do ciebie wsprawie Kelly.Bardzo chciałbym z tobą porozmawiać.- Wspaniała kobieta.Miała wielkie serce.Co za strata.Zasługiwała na coś lepszego.Naprawdę ją lubiłem.- W porządku - odezwał się Scott i zanim Comber zdołał coś jeszcze powiedzieć, dodał: - Czynie miałbyś nic przeciw temu, gdybym wpadł do ciebie, powiedzmy dzisiaj wieczorem?- Dzisiaj? - Comber zastanawiał się nad tym przez chwilę, po czym odpowiedział: - Nie masprawy.Będzie mi bardzo miło.Przyda się jakieś towarzystwo.Niezbyt dobrze sobieradzimy, to znaczy ja i moja butelka.A mo\e powinienem raczej powiedzieć, \e radzimysobie zbyt dobrze, jeśli wiesz, co mam na myśli? Więc chcesz się ze mną zobaczyć? Zwietnie.Znasz drogę.Z tego co pamiętam, mieszkamy niedaleko.Po czym przystąpił do dyktowania adresu.Dom Billa Combera znajdował się o niecałą milędrogi w kierunku Wood Green.W zapuszczonym ogrodzie stał dwupiętrowy budynek owysokich ścianach szczytowych.Scott przyjechał około 20:30.Przejechał przez pochyloną\elazną bramę, zaparkował samochód i zarośniętym chodnikiem podszedł do wejścia.Z drzwiodłaziła farba, a drewniana framuga była zawilgocona i częściowo spróchniała.Powiedzieć,\e dom Combera wykazywał oznaki zaniedbania byłoby zbyt łagodnym określeniem.Wdwóch pokojach na dole paliło się światło, przed drzwiami wejściowymi \arzyła się zwisającaze stropu lampa.Comber usłyszał samochód Scotta i podszedł do drzwi.Podali sobie ręce i wypowiedzielizwyczajowe słowa powitania.Scott wszedł do środka i zdjął płaszcz.Comber wziął od niegookrycie poprowadził Scotta korytarzem do swojego gabinetu - pokoju, w którym był podobnybałagan jak w gabinecie Scotta.Comber prawdopodobnie zbli\ał się do pięćdziesiątki.Był niski i okrągły, z widocznąnadwagą.Widać było, \e jest pod wpływem alkoholu, mo\na to było poznać ju\ po zapachu.Jednak trzymał się prosto na nogach i wypowiadał się logicznie.Scott domyślił się, \eComber musiał mieć sporo doświadczeń z piciem, zwłaszcza od czasu, gdy opuściła go \ona.Jednak Scott - kierowca zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu - stwierdził, \e jestostatnią osobą, która powinna ferować sądy w tej kwestii.Comber nalał mu whisky i usiadł za biurkiem, gestem ręki wskazując Scottowi fotel.- Naprawdę chciałem zadzwonić - powiedział.- Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłem.Wiesz.odkładamy rzeczy na pózniej i nagle okazuje się, \e jest zbyt pózno.Ile to czasuminęło? Sześć tygodni? Siedem?- To ju\ czwarty miesiąc - odpowiedział Scott.- Jezu! - Comber wyglądał na prawdziwie zaskoczonego.- Kiedy ten czas minął?- Po prostu mija, a wraz z nim wiele rzeczy.Ale zanim wszystko przeminie, chciałem sięczegoś dowiedzieć. - O Kelly? Wiem, co masz na myśli.Sam musiałem się z tym uporać, tyle \e na zupełnieinnym poziomie.W czym mogę, ci pomóc? Co tam masz? - Skinął głową wskazując nakopertę przyniesioną przez Scotta.Scott opró\nił kopertę, wysypując z niej wszystko na biurko Combera.- Tutaj jest coś, co przesłałeś Kelly.Comber rozło\ył na biurku zdjęcia, fragment filmu i artykuł Kelly.Przyjrzał się ka\demu zprzedmiotów, zmarszczył brwi i popatrzył na Scotta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.