[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zazwyczajsprzeciwia się podobnym uwagom, uważa jebowiem za skryty przejaw braku szacunku. Gdzie byłaś?  Vivienne zaciska dłonie nauchwycie wózka, który wówczas wybraliśmy,oczywiście tego, który jej podobał sięnajbardziej. Dlaczego nie powiedziałaś nam,że wychodzisz? Pojechałam na przejażdżkę  mówię,unikając wzroku Davida.Udaję, że jest martwyPrzez ułamek sekundy żałuję, że tak właśnienie jest.Nie sądzę, bym pogodziła się zupokorzeniem, jakiego doznałam, tak długo jakbędę wiedziała, że ich wspomnienie żyje nietylko w mojej, ale i w jego pamięci.Vivienne jest niezadowolona.Nie wierzy mi. Zamierzałam pójść z małą na spacer poparku.Chcesz iść z nami? Och, tak. Jestem zachwycona.Terenywokół domu są olbrzymie, więc będę miałaszansę pobyć przy Twarzyczce dobre półgodziny, może nawet dłużej. Chcesz poprowadzić wózek?  pytaVivienne. Tak! Dziękuję. Patrzę na Davida.Jest wściekły Tłumię wsobie impuls, by się do niego uśmiechnąć.Zprzerażeniem uświadamiam sobie, że jakaśczęść mnie, która przed dzisiejszym rankiemnie istniała, delektuje się jego cierpieniem. David zabierze twoją torebkę do środka mówi Vivienne.Zdejmuję ją z ramienia.David wyszarpujemi ją z rąk i wraca do domu. No to chodzmy. Vivienne puszcza wózeki pozwala mi go prowadzić.Gdy tak popychamTwarzyczkę przez ogród, moje serce niemaleksploduje.Wykonuję czynność, którą każdamatka bierze za oczywistość, mam ochotępłakać z radości. Coś nie tak?  pytaVivienne. Wyglądasz na zmartwioną. Tak tylko sobie myślę.to jest cudowne,ale.choć naprawdę lubię Twarzyczkę,wolałabym pójść na spacer z moim własnymdzieckiem. Wycieram łzę.Vivienne odwracatwarz.Mam wrażenie, że żałuje swojegopytania.Idziemy wzdłuż starej stodoły w kierunkuogrodu warzywnego. Nie masz nic przeciwko temu, żebyśmyprzetrzymali twoją torebkę, prawda? Niepotrzebujesz tego obciążenia. Jestem zaskoczona. Nie  mówię. W każdym razie nie naspacerze. Przecież nie będziesz w najbliższym czasiepotrzebowała pieniędzy Ani swojego terminarzai innych rzeczy.Nie w trakcie rekonwalescencji.Potrzebujesz teraz dużo odpoczynku, musiszsobie pomóc jak najszybciej dojść do pełnegozdrowia.Czy twoje kluczyki samochodowe też wniej są?Przytakuję, sparaliżowana nowymstrachem. Dobrze, posłuchaj, na jakiś czaszaopiekuję się twoimi rzeczami.Położę torebkęna blacie kuchennym, gdzie będziesz jąwidziała, ale.nie jesteś teraz na siłach, bysamodzielnie wychodzić z domu. Traktujesz mnie, jakbym była dzieckiem mówię cicho. Taki mam zamiar, w najlepszymznaczeniu tego sformułowania  odpowiada.Czemu tak bardzo chronisz swoje przedmioty?Gdy byłaś w ciąży, zauważyłam, że chodzisz podomu, trzymając kurczowo najróżniejsze rzeczyjak pasażer pociągu podmiejskiego, przerażony,że go okradną.Czyżby Vivienne podejrzewała mnie o bycie paranoiczką już w trakcie ciąży? To prawda,często chodziłam po domu z notesem idługopisem w dłoni albo z torebką czy książkąlub podręcznikiem dla matek, ale to tylkodlatego, że chciałam mieć niektóre rzeczy podręką na wypadek, gdybym ich naglepotrzebowała.Pod Wiązami to ogromny dom, aja byłam taka ciężka i nieporadna w końcowychmiesiącach ciąży, że robiłam, co mogłam, byzminimalizować wysiłek chodzenia wte i wewte.Wiem, że nie powinnam się spierać.Piątekjest już blisko, zaczyna się w czwartkową noc, odwunastej.Idziemy przez padok w stronęrzeczki.Nachylam się, by pogłaskać Twarzyczkępo jej miękkim policzku.Nie mogę siępowstrzymać i mówię z irytacją w głosie: Torebkę i kluczyki samochodowezatrzymam przy sobie.Nie chcę, żeby leżały wkuchni.Vivienne wzdycha. Alice, wolałabym nie musieć o tymmówić. Co?  pytam zaniepokojona.Czyżby byłojeszcze coś, co mogą mi z Davidem odebrać?Już nic mi nie zostało z wyjątkiem głupiegodyktafonu, który mam nadal w kieszeni spodni.Zapomniałam o nim aż do teraz.  Gdy wróciłam wczoraj do domu, zastałamłazienkę w stanie absolutnie nie do przyjęcia.Czuję na twarzy falę gorąca, przypominającsobie wydarzenia dzisiejszego ranka, alejednocześnie nie mam pojęcia, o czym onamówi.Szorowałam wannę na kolanach, ażzaczęła lśnić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire