[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wówczas leżący obok sÄ…siedzi robili zakÅ‚ady: umrze czynie?Wreszcie jednego dnia Å›mierć znudzona zbyt dÅ‚ugim oczekiwaniem odeszÅ‚a.Togo dnia sÅ‚oÅ„ce Å›wieciÅ‚o jaÅ›niej, przyjemniej pachniaÅ‚y kwiaty w ogrodzie Santa Casa,weselej szczebiotaÅ‚y ptaki za oknami.Na parapecie stanęła papuga i wesoÅ‚o wrzasnęła gru-bym, przepitym glosom; Carrapakos, papakos, jak siÄ™ masz taki synu?Wszyscy rozeÅ›mieli siÄ™, a przechodzÄ…ca siostra machnęła na papugÄ™ trzymanÄ… w rÄ™kuchustkÄ…. Sem vergonha! **Po kilku dniach zaczÄ…Å‚em wstawać.PoczÄ…tkowo chodziÅ‚em wokół łóżka, wreszcie wy-braÅ‚em siÄ™ do ogrodu.PrzechodzÄ…c przez salÄ™ peÅ‚nÄ… chorych nagle usÅ‚yszaÅ‚em drżący gÅ‚os, który woÅ‚aÅ‚ mniepo imieniu.Zdumiony zatrzymaÅ‚em siÄ™ obok na pół żywego osobnika o strasznie wymizero-wanym żółtozielonym obliczu, w którym z trudem rozpoznaÅ‚em znajomego z Rio de Janeiro,owego niedorajdÄ™ StanisÅ‚awa OpiÅ‚ka.Jak mi pózniej opowiedziaÅ‚, wyrwaÅ‚ siÄ™ z Madeira-Mamoré w podobny sposób jak i ja.* Jak siÄ™ czujesz chÅ‚opcze? (p).** Bezwstydna! (p).Zmiertelność wÅ›ród robotników byÅ‚a niesÅ‚ychana i, jak mówiono, każdy podkÅ‚ad wybudowa-nej linii kolejowej okupiony byÅ‚ Å›mierciÄ… jednego robotnika.Ludzie marli jak muchy, zapÄ™-dzeni do niewolniczej pracy przez nieuczciwych amerykaÅ„skich przedsiÄ™biorców.OpiÅ‚ek,zmyliwszy w cudowny sposób czujność capangos, dowlókÅ‚ siÄ™ na barce do Manaus.TerazleżaÅ‚ wiÄ™cej do trupa niż do żywego czÅ‚owieka podobny i tylko w maÅ‚ych, zezowatychoczkach tliÅ‚a siÄ™ jeszcze iskierka życia.Na pytanie, gdzie reszta tych mÅ‚odych, wesoÅ‚ychchÅ‚opców, którzy pół roku temu ruszali na podbój Amazonki, odpowiedziaÅ‚ ukazujÄ…c palcemniebo: %7Å‚aden z nich nie zostaÅ‚, jo jedyn wytrzymaÅ‚em, a óni wszyscy tam.Dziwna ironia losu.ZginÄ™li w puszczy wszyscy dzielni, dorodni, mÅ‚odzi i silni, a pozo-staÅ‚ pokraczny, sÅ‚aby twór, istna karykatura czÅ‚owieka.Trudno, widać takie sÄ… drogi przezna-czenia, maÅ‚o dla naszych umysłów zrozumiaÅ‚e.Pewnego dnia, gdy już czuÅ‚em siÄ™ na siÅ‚ach, opuÅ›ciÅ‚em goÅ›cinne progi Santa Casa, uno-szÄ…c w sercu gÅ‚Ä™bokÄ… wdziÄ™czność za bezinteresownÄ… opiekÄ™ i pomoc, jakiej od tej instytucjidoznaÅ‚em.Teraz jednak nie szukaÅ‚em już okazji wyjazdu do puszczy i nie marzyÅ‚em o przygodach,których na razie miaÅ‚em aż nadto, a przeciwnie pragnÄ…Å‚em jak najszybciej stÄ…d wyjechać.Na razie, nie majÄ…c grosza przy duszy, musiaÅ‚em znalezć pracÄ™ i czekać na okazjÄ™ wyjazdu.Po krótkich staraniach uzyskaÅ‚em zajÄ™cie w pewnej restauracji, jako pomocnik barmana.Praca moja polegaÅ‚a na nalewaniu i podawaniu kolorowym klientom różnego rodzaju trunkówi napojów, od zwykÅ‚ej cachaça poczÄ…wszy, a na szampanie skoÅ„czywszy.Moje nowe zajÄ™cie nie byÅ‚o przykre.DawaÅ‚o mi ono pole do obserwacji i poznania ży-cia jeszcze z jednej strony.Codziennie miaÅ‚em teraz do czynienia z najrozmaitszymi ludzmi.Przychodzili robotnicy portowi, marynarze, caucheros, poszukiwacze diamentów czyli tzw.garimpeiros, poszukiwacze zÅ‚ota, handlarze, przemytnicy, awanturnicy wszelkiego rodzaju,wreszcie tacy, których Å›cigaÅ‚o prawo za różne przewinienia, a tu czuli siÄ™ zupeÅ‚nie bezpieczni.Zdarzali siÄ™ i handlarze żywym towarem oraz wszelkiego rodzaju szulerzy i wyzyskiwaczepolujÄ…cy na Å‚atwowiernych.Klienci żądali trunków, pili, opowiadali, grali w karty, koÅ›ci, trzy blaszki lub kieszo-nkowÄ… ruletÄ™ i znikali gdzieÅ› bezpowrotnie.Jedni udawali siÄ™ do Pará, drudzy do Madeira-Mamoré, inni wreszcie do Iquitos lub w puszcze nad Rio Negro.Byli i tacy, którzy namawialimnie na wyjazd, lecz gÅ‚Ä™bie sertonu przestaÅ‚y już dawno być dla mnie atrakcjÄ….Teraz pragnÄ…-Å‚em wrócić do Å›wiata cywilizowanego, tylko że Å‚atwiej byÅ‚o tu przyjechać, niż powrócić.Narazie nie posiadaÅ‚em jeszcze pieniÄ™dzy na podróż, staÅ‚em wiÄ™c za szynkwasem i wdychaÅ‚emkwaÅ›ne wyziewy wina nacional i wódki cachaça czekajÄ…c na okazjÄ™ powrotu do Rio de Jane-iro, która wreszcie pewnego dnia nadeszÅ‚a zgoÅ‚a nieoczekiwanie i prÄ™dzej niż siÄ™ spodziewa-Å‚em.Tego dnia upaÅ‚ byÅ‚ wyjÄ…tkowo dokuczliwy.Ciężkie, parne, peÅ‚ne wilgoci powietrzefalowaÅ‚o i drgaÅ‚o na tle biaÅ‚ych Å›cian domów i wszystko usposabiaÅ‚o do drzemki, a że poprzebytych niedawno perypetiach jeszcze nie odzyskaÅ‚em peÅ‚ni siÅ‚, wiÄ™c stale byÅ‚em senny izmÄ™czony.SiedziaÅ‚em w zacisznym kÄ…ciku pustego w godzinach przedpoÅ‚udniowych baru, ukÅ‚ada-jÄ…c w myÅ›li plan dalszych posunięć zmierzajÄ…cych do wyrwania siÄ™ z Manaus, gdy jakiÅ›dzwiÄ™czny gÅ‚os przerwaÅ‚ leniwe dolce far niente *.Buenos dias, muchacho ** zabrzmiaÅ‚o hiszpaÅ„skie pozdrowienie i ciemna, szczupÅ‚asylwetka mężczyzny ukazaÅ‚a siÄ™ nagle w 1.1 nyin prostokÄ…cie otwartych stale drzwi.Buenos dias odrzekÅ‚em machinalnie.Zniady, Å›rednich lat mężczyzna, o Å›miaÅ‚ym profilu wszedÅ‚ do baru i siadÅ‚ naprzeciw* SÅ‚odkie nieróbstwo (wÅ‚.).** DzieÅ„ dobry chÅ‚opcze (h).mnie, ocierajÄ…c chustkÄ… spoconÄ… twarz. Sim senhor * wyrzekÅ‚ po chwili uÅ›miechajÄ…c siÄ™ przyjemnie. Senhor sim odpowiedziaÅ‚em stereotypowÄ… formuÅ‚kÄ….Jest to utarty zwrot stosowa-ny w caÅ‚ej Brazylii, zastÄ™puje bowiem czasami powitanie. Co nowego? pyta dalej gość i nie czekajÄ…c odpowiedzi dodaje: Ale gorÄ…co, ażmózg czÅ‚owiekowi paruje.ZauważyÅ‚em, że ma miÅ‚y uÅ›miech i na ogół sprawia bardzo sympatyczno wrażenie. Tak, dziÅ› jest wyjÄ…tkowo ciepÅ‚o stwierdzam, pytajÄ…c jednoczeÅ›nie czym mogÄ™sÅ‚użyć. Um refresco, może być wermut z wodÄ… i nieco cytryny.Podczas gdy przygotowywaÅ‚em napój, gość przyglÄ…daÅ‚ mi siÄ™ ciekawie, wreszcie zapy-taÅ‚: Za pozwoleniem, waść nie tutejszy, prawda? RzeczywiÅ›cie, jestem z Europy. Tak, zaraz to widać po cerze, no i oczywiÅ›cie febra, co? Tak panie, wróciÅ‚em z gÅ‚Ä™bi kraju, gdzie pracowaÅ‚em w firmie Araujo & Co.Krzaczaste brwi nieznajomego uniosÅ‚y siÄ™ z wyrazem zdziwienia. W firmie Araujo, u tych oprawców? No to winszujÄ™, widać masz wyjÄ…tkowe szczÄ™-Å›cie, że ci siÄ™ udaÅ‚o wymknąć stamtÄ…d.Po czym, pociÄ…gnÄ…wszy porzÄ…dny Å‚yk, dodaÅ‚ z uÅ›miechem: MiaÅ‚eÅ› szczęście boÅ› mÅ‚ody, gdybyÅ› byÅ‚ starszy, to byÅ› nie wróciÅ‚.ZresztÄ….machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… nie koÅ„czÄ…c. No, a teraz co masz zamiar czynić nadal? Pisać umiesz? spytaÅ‚ po chwili. Rozumie siÄ™ odrzekÅ‚em urażony tym pytaniem.Pisać, kto nie umie dzisiaj pisać? No widzisz, nie wszystkim jest to potrzebne, w Amazonas żyje wiele tysiÄ™cy szczÄ™-Å›liwców, którzy nie wiedzÄ…, co to jest pióro.UjÄ…wszy w rÄ™kÄ™ ołówek napisaÅ‚em kaligraficznie zwrotkÄ™ popularnej piosenki i poda-Å‚em do przeczytania.SpojrzaÅ‚ i cmoknÄ…Å‚ z uznaniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]