[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alkuin rozumiał, że zbrodniom tej wagi powinna odpowiadać surowa kara, ale niepodzielał zamiłowania niektórych sędziów do udzielania za ich pośrednictwem pokazowejlekcji.Dlatego gdy piastował swe stanowisko w Yorku, uczestniczył w licznych sądach i choćniestety niektóre z nich kończyły się szubienicą, on sam nigdy nie był obecny przyegzekucjach.Jednak tym razem obiecał biskupowi, że będzie mu towarzyszył w trakcie tegowydarzenia.Uznał zatem, że lepiej przestanie zaprzątać sobie głowę tą sprawą i poświęcikilka godzin lekturze Wergiliusza.Sobotni poranek był mroźny.Po nabożeństwie prima AJkuin spotkał się z biskupem wmałym refektarzu urządzonym tuż obok pokoi gościnnych.Było tam ciepło, a w powietrzuunosił się zapach świeżo upieczonego chleba.- Szczęść Boże - pozdrowił go Lotariusz.- Proszę, usiądźcie obok mnie.Dziś mamywyśmienity placek z dyni.- Szczęść Boże, wasza wielebność - Alkuin podziękował za zaproszenie i wziął małykawałek placka.- Chciałem z wami pomówić o pomocniku, którego mi wyznaczyliście dopracy pisemnej, o tym nowicjuszu, bratanku bibliotekarza.- Tak.A co z nim? Czyżby nie był wam posłuszny?- Nie, eminencjo, przeciwnie.Chłopak jest pracowity i schludny.Może trochęegzaltowany, ale na pewno bardzo sumienny.- Wobec tego?- Po prostu się nie nadaje.I wierzcie, że nie mówię tego z powodu jego młodegowieku.Muszę przyznać, że kiedy wasza wielebność zaproponował go jako pomocnika,uznałem, że to bardzo trafny wybór.A jednak rzeczywistość uparcie pokazuje co innego.- Dobrze.Powiedzcie mi zatem, w czym was zawiódł, i postaramy się temu zaradzić.- W tysiącu rzeczy, wasza wielebność.Po pierwsze, nie zna minuskuły.Stosuje dawny alfabet łaciński, wszystko zapisuje wulgarną kursywą, bez znakówinterpunkcyjnych i przerw między słowami.Ponadto niszczy pergaminy, szarpiąc nimigwałtownie.Nie dalej jak wczoraj zrobił dwa kleksy na tej samej stronicy.Och! I oczywiścienie zna greki.Ma zapał, to prawda, ale mnie potrzebny jest skryba, a nie uczeń.- Powinniście być wdzięczni, że macie tego chłopca.Jest posłuszny i ma ładne pismo.Przecież wy znacie grekę.Po co wam ktoś jeszcze?- Już wam tłumaczyłem, wasza wielebność.Wzrok mi nie dopisuje.Z daleka potrafięodróżnić kanię od jerzyka, ale z bliska, im późniejsza pora, tym trudniej odróżniamsamogłoskę od spółgłoski.Biskup podrapał się po brodzie i beknął.- Nie wiem, jak mógłbym wam pomóc.W kapitule nie ma nikogo, kto znałby grekę.Może w klasztorze.- Już tam pytałem - powiedział Alkuin, kręcąc głową.- Wobec tego musicie zadowolić się tym chłopcem.- Być może niekoniecznie.- Uniósł brew.- Dwa dni temu przypadkiem poznałempewną dziewczynę, która potrzebowała pomocy.Nie tylko potrafi czytać, ale również pisze, ito nienagannie.- Dziewczyna? Na pewno wiadomo wam o nieudolności kobiet w sprawachzwiązanych z wiedzą.Czy przypadkiem nie spodobała wam się z bardziej ziemskichpowodów? - Puścił szelmowsko oko, ale Alkuin przyjął poważną minę.- Zapewniam waszą wielebność, że nie o to chodzi.Potrzebuję skryby, a pojawieniesię tej dziewczyny można by uznać za prawdziwy dar opatrzności.- Skoro taki macie kaprys, róbcie, jak uważacie.Ale niech nie chodzi nocą pokapitule, bo mi tu jeszcze podburzy resztę kleru.Alkuin wyglądał na zadowolonego.Upił łyk wina i wziął kolejny kawałek placka.Nagle znów przypomniał sobie sprawę Knura i spytał Lotariusza, dlaczego ma zawisnąć naszubienicy.- Zdaje się, że ciągle trapi was ta sprawa - zaryzykował biskup, przełknąwszy kęsciasta, który z trudem mieścił mu się w ustach.- Kiedy zapraszałem was na egzekucję, nieokazaliście zbytniego zainteresowania i muszę przyznać, bracie Alkuinie, że nieco mnie tozaniepokoiło.- Błagam was, abyście mi wybaczyli, jeśli nie podzielam waszego entuzjazmu.-Alkuin wziął jeszcze jeden mały kawałek placka.- Ale nigdy nie znajdowałem upodobania wtraktowaniu śmierci jako przedstawienia.Być może, gdybym znał szczegóły zbrodni, lepiejrozumiałbym wasze nastawienie, ale jakkolwiek by było, nie martwcie się tym nadmiernie:udam się z wami na egzekucję i pomodlę za duszę skazańca.Lotariusz jednym gestem odsunął chleb.- Actio personalis moritur cum persona.Tu, w Fuldzie, kler szanuje prawa i podobnie,jak mniemam, dzieje się w waszej brytyjskiej krainie.Nasza skromna obecność nie tylkoniesie pocieszenie skazańcowi w jego ostatnich chwilach na tym padole, ale również wzbudzanależny respekt wśród tłumu, który, jak wam wiadomo, z natury przejawia skłonność dopostępowania wbrew naukom Naszego Zbawiciela [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire