[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziwnym zrządzeniem losuThomas spotkał po tylu latach własne dziecko, w dodatku dowiedziałsię, że ma wnuka, i uznał, że warto żyć.Na pierwszy rzut oka nic niemożna było zarzucić temu rozumowaniu.Jednak pozostawało ono wpewnej sprzeczności z rzeczywistością.Otóż tego ranka, kiedypojechali do laboratorium, żeby pobrano im krew, Thomas poprosił, byi Ellis poddał się badaniu, co oznaczało, że chciał udowodnić, iż niejest jego ojcem.Sydney odniosła wrażenie, że Ellis zgodził się na totylko z obawy, że Thomas mógłby się wycofać z obietnicy i nie oddaćouslandacS swojej krwi do analizy.Stała teraz przed komisariatem, dokąd przywiozła ojca, któryzażyczył sobie odwiedzić, jak się wyraził,  chłopaków".Po razpierwszy od wypadku przestąpił próg tego budynku.Widziałazdumione, ale i uśmiechnięte twarze mężczyzn, którzy byli nie tylkokolegami i współpracownikami, lecz także przyjaciółmi Thomasa.Powitali go serdecznie, poczęstowali kawą i, jak zwykle, zaczęlinarzekać na przeciążenie obowiązkami i ciężką służbę.Ojciec był wsiódmym niebie - ożywiony, szczęśliwy.Zostawiła go pogrążonego wrozmowie z dawnymi kolegami i wyszła na zewnątrz.Powinna być zachwycona.Przecież tak bardzo ubolewała nadtym, że ojciec odgrodził się od świata i ludzi j i zamykał w sobie.Powinna.Dlaczego więc nie była? Spojrzała na ulicę i jej wzrokzatrzymał się na ciemnozielonym mercedesie.To samochód Ellisa.Uparł się, by pojechać do laboratorium w innym mieście.Pózniejochoczo zaproponował, że podrzuci Thomasa na komisariat, a samwybierze się do miasta na zakupy.Sydney nie zgodziła się na to,ponieważ miała wrażenie, że Ellis usiłuje zająć jej miejsce.Zamiast wykorzystać dodatkowy wolny czas i zająć się pracą,postanowiła, że również pojedzie do miasta.Była córką Thomasa St.Claire'a i jeśli ktokolwiek miał mu pomóc w przejściu chodnikiemMain Street, to właśnie ona, a nie Ellis.Spojrzała w kierunku mercedesa i zauważyła, że jest pusty.Mimowszystko poczuła się zawiedziona.Dlaczego? Czyżby liczyła na to, żeEllis zwróci się do niej o pomoc w zakupach? Przecież musiał sięouslandacS zorientować, że wszystko można załatwić na Main Street, przy którejznajdowała się większość sklepów oraz siedziba banku i lokalneurzędy.Czego ona właściwie oczekuje i jaki jest jej stosunek do Ellisa?- na to pytanie nie potrafiła sobie odpowiedzieć.Z ciężkim sercem, pełna sprzecznych myśli, weszła do sklepusamoobsługowego.Wzięła czerwony plastikowy koszyk i podeszła dopółki z szamponami.Nagle zatrzymała się w przejściu.ZauważyłaEllisa przy półce z książkami dla dzieci.Na jego twarzy malował sięgłęboki smutek.Nietrudno było zgadnąć, że myśli o swoim chorymsynku.Nie ulegało wątpliwości, że bardzo go kocha, zresztą sampowiedział, że Trevor to jego jedyna rodzina.Widziała, jak drżącą rękąsięgnął po jedną z książek.Natychmiast opuściła ją cała złość.Jakmogła przypuszczać, że Ellis zamierza skłócić ją z ojcemi wkraść sięna jej miejsce? Starał się po prostu ratować życie syna, wykorzystaćkażdą możliwość, nie zaprzepaścić żadnej szansy.Podeszła do niego, ale Ellis jej nie zauważył.Wpatrywał się wksiążeczkę do kolorowania z postaciami z  Kubusia Puchatka", alemogłaby się założyć, że ich nie widział.Przed oczami miał zapewnetwarz synka.- Zawsze najbardziej lubiłam Tygryska - powiedziała.Ellis zamrugał oczami, jakby przebudził się ze snu, i spojrzał naSydney.W kącikach jego ust błąkał się smutny uśmiech.- Kiedy Trevor skończył dwa latka, dostał od Zwiętego Mikołajapluszowego Kubusia Puchatka - powiedział.- Wciąż go ma i towłaśnie Puchatek z nim sypia.Ale zdecydowaliśmy, że będzie brał doouslandacS łóżka nie więcej niż trzy zwierzaki.Uśmiechnęła się na myśl o małym chłopcu owiniętym kołdrą iotoczonym ukochanymi przytulankami.- Wyobrażam sobie, jak trudno mu wieczorem podjąć decyzję,które zwierzęta wybrać - powiedziała.- To prawie niemożliwe - przyznał Ellis i sięgnął po jedną zksiążek.- A więc najbardziej lubiłaś Tygryska - powiedział.-Moim ulubieńcem był Kłapouchy.- Ten, co jadł osty, prawda? Dziwny wybór - stwierdziła,rzucając okiem na książki, które Ellis trzymał w ręku.- To oczywiściedla Trevora? - zapytała.- Tak, wstąpię po drodze na pocztę i wyślę mu je.Na pewno sięucieszy, lubi bohaterów  Kubusia Puchatka" i przepada zakolorowaniem.Wolę, żeby miał jakieś zajęcie, wtedy nie myśli ochorobie.- Ellis wziął z regału pudełko kredek.- A jak twój ojciecczuje się wśród kolegów z pracy?- Znakomicie, jest w swoim żywiole - odparła Sydney.Zwróciła przy tym uwagę, że Ellis powiedział  twój ojciec", a nie nasz ojciec".Zachodziła w głowę, o czym tak długo rozmawialiostatniego wieczoru, gdy poszła do siebie.Było już po jedenastej, kiedysię rozstali.Pokój Ellisa sąsiadował z jej sypialnią i słyszała, że jeszczeprzez długi czas się nie kładł.Najwyrazniej nie potrzebował dużo snu.- Mogę o coś zapytać? - zagadnęła.- Oczywiście.- Popatrzył na nią z zaciekawieniem.- O czym rozmawialiście wczoraj z ojcem?ouslandacS - O mojej matce.- Poszedł parę kroków dalej i zacząłprzeglądać inne książki.Obserwowała jego ręce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire