[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez kil​ka se​kund wszyst​kie po​zo​sta​wały w mil​cze​niu, z otwar​ty​mi ze zdu​mie​nia usta​mi.— Czy ta su​kien​ka nie jest za bar​dzo wy​de​kol​to​wa​na? — za​py​tała, jak za​wsze prze​ni​kli​wie, bab​cia.Na szczęście Claudia posłała jej wymowne spojrzenie i A driana, przynajmniej raz w życiu, powstrzymała sięoddal​szych ko​men​ta​rzy.— Wyglądasz prze​pięknie — po​wie​działa ciot​ka Clau​dia i Gil​da uśmiechnęła się do niej.A gnese stała jak wryta.Jeśli wcześniej miała chociaż cień wątpliwości, czy iść na zabawę, czy nie, teraz była jużzupełnie pew​na.Nie mogła równać się ze swoją ku​zynkąi z in​ny​mi dziew​czy​na​mi, które się tam wy​bie​rały.W tym mo​men​cie usłyszała odgłos od​pa​la​ne​go sil​ni​kai in​stynk​tow​nie pod​biegła do okna.Zo​ba​czyła, jak chłopak zni​ka gdzieś na głównej dro​dze, pro​wadzącej w stronę plaży.Wie​działa, że sama była win​na temu, że od​je​chał, ale nie po​tra​fiła za​cho​wać się in​a​czej.• • •Po dokończeniu kolacji, zagraniu z babcią w kartyi obejrzeniu dwóch odcinków Lo​ving nagranych na kasecieA gnese poszła wreszcie do swojego pokoju.Przez cały wieczór obawiała się tego momentu.Była pewna, że nie udajej się zasnąć.Położyła się na łóżku i za​to​piła się w myślach.W od​da​li słyszała szum fal, plusk wody zde​rzającej się ze skałami, a w tle Come as You A re „Ni​rva​ny”.Dziw​ne, że Lo​ren​zo zde​cy​do​wał się tam pójść.Jedną z niewielu rzeczy, jakich nie znosił, była właśnie muzyka lat sześćdziesiątych.Nie był sentymentalnym typemczłowie​ka.I nie lubił też zatłoczo​nych plaż, pełnych spo​co​nych lu​dzi kotłujących się w tańcu.Może poznał jakąś dziewczynę, którąś z tych noszących prześwitujące bluzki, z idealną opalenizną i czarną kreską napowiekach, jak jej koleżanki z klasy.Ta wyimaginowana dziewczyna zaczynała nabierać kształtów w jej myślachi miała godny pozazdroszczenia biust, chociaż jej twarz nadal pozostawała rozmyta.On przynosił jej arbuzowe drinkiw plastikowych kubeczkach, ona uśmiechała się i razem szli na środek tanecznego parkietu, na którym inni jużporuszali się w rytm piosenki A b​bron​za​tis​si​ma.Oczy, ręce, dyszące torsy, usta łączące się w pocałunkach, koloroweplastikowe bransoletki, różnorodne ozdobywe włosach, dreszcze przechodzące po plecach.Delikatne nuty perfumuno​siły się w po​wie​trzu, łącząc się z pełnym ta​jem​ni​cy za​pa​chem nocy.Dziewczyna brała go za rękę, odwracając się pewniew stronę drugiej części plaży.Przedzierała się przezroz​gorączko​wa​ny tłum i pod​da​wała się piesz​czo​cie wil​got​ne​go ciepła tych ciał.W końcu byli poza tym całym zamieszaniem, ona zdejmowała sandałki na wysokim obcasie, dzięki którymwyglądała na dużo wyższą, i teraz ich stopy zatapiały się we wciąż jeszcze ciepłym piasku.Muzyka dochodziła ichechemz od​da​li, ni​czym da​le​ka chmu​ra na ja​snym nie​bie ci​szy.On szedł dwa kroki za nią, wciąż trzymającją za rękę, i wpatrywał się w jej długie włosy, opadająceniedbale naplecy.Byli dwoma długimi i wąskimi cieniami, błąkającymi się z dala od zabawy, która stanowiła wtedy centrumświa​ta.Potem dziewczyna nagle się zatrzymywała, przed nimi rozciągał się widok na skały, które nocą wydawały sięjeszcze bardziej czarne.Lorenzo chwytał ją delikatnie za ramię i wtedy ona odwracała się do niego.To była Nina.I zarazem A gnese.Obydwie.W jednej chwili otworzyła oczyi podniosła się na łóżku.Nawet nie wiedziała, kiedyzasnęła.Spoj​rzała na swój ze​ga​rek leżący na noc​nej szaf​ce, który wska​zy​wał czwartą rano.Chwilę potem usłyszała znajomy głos.Mogłaby go rozpoznać wszędzie, przerywany i niejednolity warkot staregosku​te​ra dziad​ka Lo​ren​za.Nie​sio​na dziw​nym en​tu​zja​zmem pod​biegła do okna.Nałożyła ko​szulkę i po​spiesz​nie wsunęła spor​to​we buty.Gdy znów wyj​rzała za okno, do​strzegła za​rys sku​te​ra.Było w nim jed​nak coś dziw​ne​go.A gne​se ogarnęła chwi​la nie​pew​ności, ale trwała tak, przy​gwożdżona do okna.Do​brze jej się zda​wało: nie był sam.Lo​ren​zo zga​sił sil​nik i za​trzy​mał się w po​bliżu wil​li.Włosy dziewczyny poruszały się na wietrze, a delikatna sukienka błyszczała mimo ciemności nocy.Dziewczynazsiadła ze skutera z taką zwinnością, jakiej A gnese nigdy nie miała.Lorenzo zaparkował przy bramie i podszedłdodziew​czy​ny.Sta​li te​raz nie​ru​cho​mo w ogro​dzie, bli​sko sie​bie.A gnese poczuła, że jej serce może w każdej chwili przestać bić.Tak jak stało się to z Cesare [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire