[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zacytowano też opinię mojego lekarza, że nigdy nie odzyskamtych wspomnień.Jeżeli zabójca kiedykolwiek przeczytał tę notkę,niewątpliwie doszedł do wniosku, że nie stanowię dla niego zagrożenia.Bałam się jednak, że uderzy ponownie i zamorduje inną dziewczynkę.Babka w ogóle nie chciała rozmawiać ze mną na ten temat.Tak więcmusiałam żyć z tym brzemieniem.Gdyby go złapano, nie byłobykolejnych ofiar.- Oddziałowi specjalnemu zajęło ponad dwadzieścia lat schwytaniemordercy z Green River w stanie Waszyngton - przypomniał jej.- Mieliślady i przynajmniej jednego żyjącego świadka, a jednak niewiele im topomogło.Również Ted Bundy przez wiele lat mordował uczennicecollege'ów i nie potrafiono go złapać.Nawet gdybyś opowiedziała policjio wszystkim, ten morderca prawdopodobnie nadal by bezkarnie zabijał.236RSSeryjni zabójcy, zwłaszcza ci działający planowo, są przebiegli i ostrożni.Trudno ich wytropić, nawet za pomocą wszystkich nowoczesnychśrodków.- Może masz rację.- Powinnaś wrócić do domu.Dom w Jacobsville.Grace przypomniała sobie, jak bardzo Garon jątam upokorzył.Spiorunowała go wzrokiem.- Mój kuzyn Bob zaofiarował mi gościnę tak długo, jak zechcę.Kiedy sąd zatwierdzi testament babki, wystawię dom na sprzedaż.Garon nie spodziewał się takiej odpowiedzi.Poczuł się okropnie.- Masz tam przyjaciół, którzy będą za tobą tęsknić.- Wiktoria nie leży daleko od Jacobsville.Będą mogli przyjeżdżać tudo mnie w odwiedziny.- Więc pozwól, że ujmę to inaczej - rzekł z posępnym uporem.-%7ładen morderca nigdy nie zapomina swojej pierwszej ofiary.On wie, kimjesteś, i potrafi cię odnalezć.Jeśli z jakiegoś powodu twoje nazwiskopojawi się w mediach w związku z tymi zabójstwami i sprawca zacznie sięniepokoić, że pamięć mogła ci wrócić, być może postanowi uciszyć cię nazawsze.Przy ostatniej ofierze znalezliśmy jego DNA, ale nie podaliśmytego do publicznej wiadomości.Według wiedzy mordercy jesteś jedynąosobą zdolną go zidentyfikować.Może zechce cię odnalezć.- Chcesz powiedzieć, że mógłby wyśledzić mnie i zabić? - spytała zniezwykłym spokojem.Garon zacisnął szczęki.- Tak.- To obiecująca perspektywa.237RS- Przestań tak mówić.%7łycie ma swoje dobre strony.Mogłabyś wyjśćza mąż - dodał.Spojrzała mu prosto w oczy.- Jaki by to miało sens? - rzuciła.- Przecież nie mogę mieć dzieci.Garon poczuł, jakby pchnęła go nożem w serce.- Jest bardzo wiele udanych bezdzietnych małżeństw.Zaśmiała się ironicznie.- Czyżby? Początkowo cię pociągałam - przypomniała mu.- Lubiłeśze mną przebywać, pokazywać się na mieście.Potem, gdy siędowiedziałeś, że nie mogę mieć dzieci, nagle zacząłeś traktować naszzwiązek jak przelotną przygodę bez perspektyw na przyszłość.Zaszokował go jej pogląd na powody, dla których z nią zerwał.- To nieprawda - wycedził przez zęby.- Naturalnie - rzuciła z ironią.Odwróciła się i podniosła pojemnik zlodem.Czuła słabość i mdłości.Widocznie te bezsenne noce nadszarpnęłyjej zdrowie.- Jeśli skończyłeś mnie wypytywać, czy mógłbyś już odejść? -rzekła łagodnym tonem.- Jestem zajęta.Kuzyn poprosił, żebymwyszczotkowała jego kota.- Przynajmniej przemyśl to, co ci powiedziałem.- Wytężył umysł,zastanawiając się, co jeszcze mógłby dodać.- Twoje róże koło domu za-czynają puszczać pąki.Jeśli ich nie spryskasz, zjedzą je szkodniki, a beznawozu nie wyrosną.Zmierzyła go gniewnym wzrokiem.- Mogę przesadzić je tutaj.- Tutaj im się nie spodoba.- Skąd wiesz? - rzuciła z oburzeniem.- Czy rozmawiasz z różami?238RS- Nie wtedy, gdy ktoś mógłby mnie podsłuchać - odparł z błyskiemrozbawienia w czarnych oczach.- Pracuję w FBI.Gdyby usłyszano, żeprzemawiam do róż, przeniesiono by mnie na Arktykę.- FBI nie ma tam biura - zripostowała.- Mają biura na całym świecie.Mogliby otworzyć jedno w jakimśodległym mroznym rejonie, gdyby przyłapali mnie na gadaniu dokrzaków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]