[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aż trudnouwierzyć, że cokolwiek mogłoby zakłócić zbiór klonowego soku.Wszystko, coznajdowało się na poboczach szosy, pokrywała warstwa lodu; krajobrazpochwycony w światła reflektorów wyglądał niczym zatrzymany w czasie,wycyzelowany pejzaż oprawiony w ramy.To był świat z kryształu, gdzie jedyny370R Sdysonans stanowiły powalone drzewa - całe kępy drzew leżących niby pokonaneolbrzymy, które znalazły się po niewłaściwej stronie wzgórza.Nad dachamiwszystkich mijanych domów snuł się dym; w tej chwili jedyne zródło ciepłastanowiły kominki.Okna były ciemne; całe miasto zostało pozbawione prądu.Na ulicach nikt nie odgarniał śniegu, tylko gdzieniegdzie pojedynczymieszkańcy Lake Henry z dziobakami do odbijania lodu w ręce stali i patrzylioszołomieni na to, co wyglądało jak świat odlany ze szkła.Tym razem drogą dojazdową do domu Micaha zmierzało więcejsamochodów.Pete Duffy przyjechał jeszcze przed Poppy i Griffinem, a wkrótcedołączyli Charlie Owens z dwoma najstarszymi synami, John Kipling i jegokuzyn Buck, Art Winslow, trzej potężnie zbudowani robotnicy z młyna, mążLeili Higgins oraz dwunastu mężczyzn z Ridge.Wszyscy przywiezli piłyłańcuchowe, raki i termosy z kawą.Griffina na równi z ich obecnością cieszyłwidok skruszonej miny Micaha, z jaką witał każdą nadjeżdżającą ciężarówkę.Połączyła ich solidarność.Kiedy wymaga tego sytuacja, pretensje należy odło-żyć na bok.Micah niewiele się odzywał.Nikt nie miał ochoty na rozmowy.Pora byławczesna, a robota pilna.Zaopatrzeni w mapki klonowego gaju z naniesionąsiatką drzew, podzielili się na czteroosobowe drużyny i wyruszyli na wzgórze.*Poppy obserwowała sytuację z kuchennych drzwi.Widziała połamanegałęzie w części gaju sąsiadującej z rafinerią, lecz mężczyzni najpierw zajęli sięwyszukiwaniem miejsc, gdzie został odcięty dopływ soku.Każda czwórkadostała dwie piły i zwój węża; do każdej przydzielono jedną osobę, która znałasię na zakładaniu węży.Jedna drużyna jechała na traktorze, reszta poruszała siępieszo.Ci z zespołu Johna Deere'a szli po śladach opon traktora, reszta, kierującsię w inne strony, pokonywała oblodzone zbocze.Co rusz ktoś się ślizgał, boraki jedynie rysowały lodową skorupę.371R SGdy ostatni mężczyzni zniknęli wśród drzew i nie widać już byłoobłoczków pary z ich ust, zaczęły się zjeżdżać kobiety.%7ładna nie przybyła zpustymi rękami.W kuchni rosły zapasy jedzenia i toczyły się ciche rozmowy,działające na Poppy równie kojąco, jak widok jeziora w ciepłą, letnią noc.Naftowe lampy i poświata z płonącego kominka tworzyły szczególny, niemalrodzinny nastrój, któremu poddały się nawet Missy i Star.Poppy nie spuszczałaich z oka, a one krążyły wśród kobiet, czasem się do którejś przytulały lubprzysiadały na kolanach i były wyjątkowo szczebiotliwe.Kiedy mężczyzni wrócili na lunch, na kuchennym stole piętrzyły się stosykanapek, a na kredensie czekały wazy z zupą.Jedli skupieni wokół Micaha,przekazując mu informacje o odkrytych uszkodzeniach i koniecznychnaprawach.Micah i jego zespół zdążyli oczyścić teren przy pękniętym odcinkukolektora, więc po południu mogli zająć się łataniem cieknących miejsc.To byładobra wiadomość.Złą natomiast okazał się rozmiar szkód.Usuwanie gałęzi iwymiana węży na pewno zajmą ze dwa dni.Micah nie miał do dyspozycji całych dwóch dni.Na pracę w lesie mógłprzeznaczyć wyłącznie przedpołudnia, bo właśnie teraz drzewa produkowałysok najwyższej jakości.Jaśniejszy, o delikatniejszym smaku, osiągał najwyższącenę na rynku.Kiedy naprawią kolektor i sok popłynie, będzie musiał go prze-rabiać.Jeżeli przez następne dwa dni mężczyzni pojawią się w tym samymskładzie, straty będą minimalne, jeśli nie, może mieć duże kłopoty.Chciał ich poprosić.Błagać, lecz zostały mu jeszcze resztki dumy.Cassie spędziła sporą część poniedziałkowego popołudnia - z telefonemkomórkowym przy uchu - w samochodzie z włączonym silnikiem, bo stamtądczerpała prąd do zasilacza komórki.Na zmianę wydzwaniała do zastępcy372R Sprokuratora stanowego w Sacramento i koleżanki ze studiów mającej kancelarięw Miami.W końcu dopisało jej szczęście - oboje udało się uchwycić.Bud Grinelle oświadczył, że absurdem jest jakakolwiek rozmowa odomniemanym ojcostwie Roba DiCenzy, dopóki Heather Malone nie przyznasię, że jest Lisą Matlock.Z kolei Cassie nie mogła na to pozwolić do chwili, gdybędzie mieć stuprocentową pewność, iż ojciec dziecka wyrazi zgodę na prze-prowadzenie testu DNA.A takiej pewności nie miała, bo z kolei koleżanka z Miami zasugerowała,że nakłonienie ojca może się okazać trudniejsze, niż sądziła.Nie wątpiła, żerodzina DiCenzów będzie sprzeciwiać się pobraniu próbek krwi z ubrania Roba,lecz miała nadzieję, iż na Florydzie sprawy potoczą się gładko.- Norman Anderson może okazać się nie do przejścia - Cassie opowiadałatym, których zastała wieczorem u Micaha.- Moja znajoma rozmawiała zjednym ze swych wspólników, który prowadzi jego sprawy.Norman ma opinięprzyzwoitego człowieka.Jest majętny, od wielu lat piastuje stanowisko prezesa izarazem przewodniczącego zarządu grupy banków działających na południuStanów.Nie szasta pieniędzmi.Nie obnosi się ze swoim bogactwem.Jestspokojnym człowiekiem, ponad wszystko ceniącym swoją prywatność.Córkajest jego oczkiem w głowie.Aączące ich więzy jeszcze bardziej się zacieśniły pośmierci żony, która, jak mi powiedziano, również była cichą, skromną osobą.Napewno nie będzie sobie życzył rozgłosu, jaki może wywołać ta sprawa.- Ja też go nie chciałem - uniósł się Micah - ale nie dano mi wyboru.Onteż go nie będzie miał, jeśli wezwą go do sądu.- Problem w tym - tłumaczyła Cassie - że jeśli nie uda nam się goprzekonać, może wystąpić do sądu z wnioskiem o utrzymanie tajemnicy dochwili, kiedy jego adwokaci przedstawią argumenty motywujące koniecznośćochrony praw dziecka.- Nikt nie chce naruszyć jej praw.373R S- Może liczyć, że w ten sposób zyska na czasie, a my w końcuzrezygnujemy z walki, zgadzając się na uznanie winy, i wtedy jego córka niezostanie wmieszana w sprawę.To jest taktyka gry na zwłokę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]