[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Co to za areszt? Jestbrudny? Zatłoczony? Nie w tym mieście pochyliła się Daphne, żeby ją uspokoić.Dostanie jednoosobową celę.Dadzą mu kolację.Będzie miał koję do spania iogrzewanie według własnego uznania.346RS Jak wcześnie będzie mógł wyjść? Sąd otwierają o dziewiątej. O dziewiątej! Nic mu nie będzie, Lauro.Christian przed wyjściem przeprowadził znim poważną rozmowę.To silny chłopak.Da sobie radę.Może i tak, ale Scott pozostawał wciąż synem Laury.Za każdym razem,kiedy go sobie wyobraziła samego w pustej, ponurej celi, przenikał ją dreszcz.Uniosła się niepewnie. Masz zawroty głowy? zapytał Christian.Zgarnęła z czoła chusteczkę, rozpostarła ją i na chwilę przycisnęła docałej twarzy.Potem odłożyła. Już lepiej.Debra wróciła ze skarpetkami i półbutami.Christian pospiesznie zabrałsię do dzieła.Kiedy Laura wykonała ruch, żeby osobiście się tym zająć,odepchnął jej rękę. Znajdzie się świeżą gaza na to rozcięcie, Deb?Debra pobiegła. Mogę to zrobić nalegała Laura.Christian rzucił jej rozdrażnione spojrzenie. Wierzę, ale dlaczegomiałabyś się męczyć, skoro mam ochotę zrobić to za ciebie? Bo nie jestem bezradna. Nie, ale przygnębiona, a na dodatek masz zawroty głowy.Domyślamsię, że dłoń rwie jak cholera.Bądz więc dobra i wyświadcz mi tę grzeczność:siedz spokojnie. Wyciągnął rękę i odebrał świeżą gazę od zdyszanej Debry.Wznieś ramię powyżej serca, przyciśnij gazę i pozwól mi zająć się resztą,dobra?347RSLaura nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz ktoś pomógł jej wubieraniu.Chciała protestować, ale uznała, że nie warto.Chciała się czućzakłopotana, ale nie miała siły.Pozostało jej skoncentrować się na wypełnianiuzaleceń Christiana.Oparła rękę na karku i przycisnęła gazę.Kiedy półbutybyły zasznurowane, Christian jednym pociągnięciem postawił ją na nogi ipoprowadził do holu.Z jego pomocą włożyła płaszcz.Kiedy w końcuwepchnął ją na przednie siedzenie swojego samochodu, zapadła w nie głębokoi zamknęła oczy.Szpital znajdował się o niecałe dziesięć minut drogi od domu.Lauramilczała w czasie jazdy.Czuła, że Christian od czasu do czasu spogląda w jejstronę.Dwa razy zapytał, jak się czuje, ale odpowiedziała tylko skinieniemgłowy.Ciągle myślała o swoim synu i chciało jej się płakać.Mimo to dzielnie powstrzymywała łzy.Formalności w szpitalu załatwiałprzede wszystkim Christian.Ponieważ Laura postanowiła nie walczyć,zadowolił ją taki obrót sprawy.Zadowalała ją także jego bliskość; obecnośćosoby, na której mogła się wesprzeć fizycznie i psychicznie.Na ogół nieuważała się za tchórza i nie przerażał jej ból fizyczny, ale ostatnio nie byłaprzecież sobą.Była słaba, pobita, obnażona i przerażona.Tak bardzoprzerażona.Korzystała więc chętnie z tego, co ofiarowywał Christian.W niecałe pół godziny rozcięcie zostało zszyte.Zaraz potem siedzieliznów w samochodzie, kierując się w stronę domu.I teraz Laura milczała.Jejgardło zaciskało się coraz mocniej.Gdy nie myślała o dławiącym ucisku wgardle, walczyła ze łzami cisnącymi się do oczu. Dobrze się czujesz? zapytał Christian.Był wyraznie zatroskany,chociaż starał się mówić swobodnie.348RSZdając sobie z tego sprawę, Laura poczuła jeszcze silniejsze dławienie.Zdołała jednak wydusić: Mhm.Kilka minut pózniej zapytał: Bardzo boli? Ciągle działa znieczulenie odpowiedziała, żałując, że cała nie zostałapotraktowana jakimś znieczulającym środkiem.Ale jej umysł zdawał siępracować z zadziwiającą jasnością, wytwarzając obrazy, których wcale niechciała widzieć. Jesteś głodna? zapytał za następnych kilka minut.Potrząsnęła głową.Kiedy wkrótce potem podjechali pod dom i przez kuchenne drzwi garażudoszedł ich zapach sukiyaki, wiedziała, że nie przełknie ani kęsa.Zapewniła przestraszoną Debrę, że nic jej nie jest, wytłumaczyła sięzmęczeniem i poszła do swojej sypialni.Siły wystarczyło jej jedynie nazrzucenie butów.Odchyliła brzeg okrycia, wpełzła pod nie, nakryła się po uszyi zalała łzami, które dusiła w sobie od tak bardzo długiego czasu.* * *Dokładnie w takim stanie znalazł ją Christian.Widział już w szpitalu, żełzy tylko czekają, żeby trysnąć jej z oczu.Wiedział, że zrodziły się nie z bóluwywołanego fizycznym cierpieniem, lecz z ogromu nieszczęść, którezamieniły jej życie w koszmar.Wiedział także, że Laura nie pozwoli impopłynąć na oczach obcych ludzi, jest na to zbyt dumna i niezależna.Christian rozumiał dumę i niezależność.Stanowiły podstawę jegoosobowości.Ale poza tym odznaczał się stanowczością.Kiedy kilka godzinwcześniej wjeżdżał do Northampton, nie spodziewał się nawet połowy tego, cozastał.Widok Laury wstrząsnął nim.Nie do końca był pewien, czy rozumiezródło jej załamania, ale postanowił, że nie odjedzie, dopóki nie dowie sięwszystkiego.Tymczasem zamierzał okazać wszelką możliwą pomoc.To takżeleżało w jego naturze pomagał przyjaciołom.Nie odmówiłby pomocy także349RSwłasnej rodzinie, gdyby nie wykluczyła go poza nawias, kiedy skończyłdziewięć lat.Pozwolił na to.Prowadził własną grę; dawał im powód, żebymyśleli o nim jak najgorzej, dawał sobie powód, żeby odejść bez wahania.Aleteraz to co innego, teraz ma okazję pokazać się z innej strony.Dlatego właśnie, kiedy Laura wykrzyczała wśród szlochów: Zostawmnie samą.proszę, Christian.tylko zostaw mnie samą! zamiast usłuchać,zrzucił buty i położył się tuż obok niej.Opierając się o drewniane wezgłowiełóżka, wziął ją w ramiona i trzymał dotąd, aż opór zelżał.Potem pomasował jejkark, odgarnął włosy z twarzy i tulił ją delikatnie, aż wypłakała wszystkie łzy.350RSRozdział 20Scotta postawiono w stan oskarżenia następnego ranka.Poprzedstawieniu wniosku o uniewinnienie został zwolniony za kaucją chociażnie bez sprzeciwu ze strony prokuratora okręgowego, który twierdził, że his-toria rodziny sugeruje prawdopodobieństwo ucieczki Scotta.Daphneargumentowała, że zważywszy na wiek Scotta, absolutny brak notowania wrejestrach kryminalnych, studia w Penn i pozycję jego matki w lokalnejspołeczności, myśl o ucieczce jest absurdalna.Sędzia przyjął jej argumentację.Po raz pierwszy Laura poczuła, że sprawa zależna od wymiarusprawiedliwości układa się po jej myśli.To podniosło ją na duchu.ZChristianem za kierownicą wagoneera odwiezli Scotta do domu.Kiedy chłopakbrał prysznic, Christian wyjął z kosza na śmieci egzemplarz Sun", który Laurawyrzuciła tego ranka. Niezły artykulik skomentował sucho.Opierała się tyłem o blat stołu, z ramionami skrzyżowanymi na piersiach,z niesmakiem na twarzy. Nic ponad to, co Duggan O'Neil wypisujeregularnie od zniknięcia Jeffa.Rozdmuchuje każdy szczegół, który wpadniemu w ręce, i prowadzi na jego temat szalone spekulacje.Poczekaj dzień albodwa.Gary Holmes jak nic napisze kolejny artykuł wstępny. O co mu chodzi? Włożyłaś zepsute wiśnie do jego placka? Nie podaję zepsutych wiśni, więc się nie poczuwam.Moja matkauważa, że powinnam go zwymyślać, porządnie objechać i zagrozić skutkamiprawnymi.Ale to strata czasu. Sun" nie łamie prawa, tylko postępujeokrutnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]