[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Clark Hoyt, z nowego biura terenowego w Eureka, właśniesprawdza wszystkie szpitale.Lily narysowała jego portret, a porucznik Dobbs z KomendyPolicji w Eureka rozpoznał w nim miejscowego bandziora, najemnego mordercę, któryzabiłby własną matkę, gdyby mu za to dobrze zapłacono.Nazywa się Monie Jones.Zrobili naniego obławę.To bardzo młody chłopak, niedawno skończył dwadzieścia lat.- Duże kłopoty na obu wybrzeżach - powiedział Ollie.- Nie ma lekko na tym świecie,prawda?Lily spała trzy godziny - spokojnie, bez koszmarów - otworzyła oczy i zobaczyła, żeprzy jej łóżku siedzi brat i przy świetle lampki przegląda jakieś papiery.Natychmiast podniósł głowę.- Szybki jesteś.Ledwie zdążyłam otworzyć oczy, a już wiedziałeś, że się obudziłam.- Sean tak mnie wyćwiczył.Kiedy tylko ziewnie albo mruknie, ja i Sherlock od razu zrywamy się na równe nogi.Lily uśmiechnęła się lekko, chociaż niezbyt dobrze się czuła.Bolały ją żebra i byłaokropnie wyczerpana - to był rzeczywiście ciężki dzień.Rano cieszyła się, że znowu będzierysować Remusa, potem omal nie straciła życia, a jeszcze pózniej udało się jej odzyskaćobrazy.Tylko lunch w meksykańskiej restauracji pomógł jej nabrać sił.- Dillon, co czytasz?- Artykuły, które wyszukał MAX na temat nadnaturalnych zjawisk.Szukam opisówzbrodni, podobnych do działań rodzeństwa Tuttle, i czegoś, co mogłoby przypominać ghule.- Powiedz mi coś więcej o tych ghulach.- Były tam dwa wyrazne białe stożki, które się czasami wzajemnie przenikały.Możeszsobie wyobrazić, jakie to robiło wrażenie na chłopcach, których Tammy i Timmy Tuttlenazywali małolatami.Nigdy jeszcze nie widziałem takiego przerażenia.Ja też byłemzszokowany.Tammy Tuttle zaczęła wzywać ghule.Wołała, żeby wzięły swoje noże isiekiery, bo czekają na nich przysmaki.Chłopcy chcieli wypełznąć z kręgu, a wtedy Tammywyjęła nóż, żeby ich przygwozdzić do podłogi.Strzeliłem do niej i prawie odstrzeliłem jejramię.Timmy wyciągnął broń, nie celował do mnie, tylko do chłopców, więc nie miałemwyboru i musiałem go zabić.Wtedy jeden z tych białych stożków zaczął się do nas zbliżać iteż do niego strzeliłem.Czy go uszkodziłem? Nie mam pojęcia.Kiedy wyciągnąłemchłopców z kręgu, oba białe stożki wyleciały ze stodoły.Ludzie, którzy stali na zewnątrz, niewidzieli ich.Zobaczyli je tylko chłopcy, ja i Tammy, która je wzywała.- Mój Boże, to przerażające.- Bardziej przerażające, niż to sobie możesz wyobrazić.- Czy ofiary tych ghuli musiały znajdować się w kręgu? - spytała Lily.- To dobre pytanie.Myślę, że tak.Z drugiej strony, to mógł być tylko taki rytuał, wymyślony przez rodzeństwo Tuttle.Nie widziałem jednak, żeby ghule miały noże i siekiery.Nie rozumiem, dlaczego Tammy o tym mówiła.Tylko ona miała nóż.- Może tylko dramatyzowała sytuację?- Może, ale ja w to nie wierzę - powiedział Savich, myśląc o straszliwie okaleczonychzwłokach ostatniej ofiary.Ktoś zastukał do drzwi.- Pospiesz się, Dillon, otwórz drzwi - rozległ się głos Sherlock.Weszła, trzymając w rękach trzy tace, jedną na drugiej.- Przysyła nam to pani Blade - powiedziała, podając je Savichowi.- Pozarozwiązywaniem krzyżówek lubi też gotować.Powiedziała, że jeśli nie możemy zejść dojadalni, to muszę to zabrać na górę.Na tacach były dwie ogromne porcje spaghetti z sosem pomidorowym i kuleczkamimięsa, jeden talerz bez mięsa dla Savicha, duża miska pełna parmezanu, osiem kromek chlebaczosnkowego i trzy ogromne miski sałatki pomidorowej z bazylią.Zapanowała cisza; wszyscy zajęli się jedzeniem.Pierwsza odezwała się Lily.- Po tym chlebie czosnkowym mogę zaśpiewać narodowy hymn Włoch.To jedzeniebyło prawie tak dobre jak nasz meksykański lunch.- Wiesz co, Lily? Za to ja mógłbym codziennie jeść słoną tortillę z tak ostrym sosem,żebym poczuł, jak przepala mi podeszwy butów - stwierdził Savich.- Ciekaw jestem, czytwoi teściowie złożą nam dziś wieczór wizytę.- Dlaczego mieliby to zrobić? - Lily zbladła.- Ponieważ ich ptak, który znosi złote jaja, chce wyfrunąć z gniazda - powiedziałaSherlock, zabierając tacę Lily.- Udało ci się ujść z życiem dziś rano w autobusie, a teraz stalejesteśmy przy tobie.Odwiedzą cię i spróbują przekonać, że Tennyson nie może bez ciebie żyć.- Chcą wystrzelić ostatni nabój.- Lily pokiwała głową.- Właśnie tak - przyznała Sherlock.- Wiedzą jednak - uśmiechnął się Savich - że nad ich małym ptaszkiem czuwają dwaduże kruki.Zobaczymy, jakich chwytów będą używać.Popatrz, jest jeszcze deser, którySherlock przed nami schowała.Mój ulubiony mus czekoladowy.Tennyson i jego matka pojawili się godzinę pózniej, dokładnie o ósmej wieczorem.Charlotte Frasier odwiedziła Lily w szpitalu tylko raz.Stała przy jej łóżku,powtarzając, że Lily musi koniecznie porozmawiać z kochanym doktorem Rossettim,świetnym lekarzem i wspaniałym człowiekiem, który na pewno jej pomoże.Ona tak bardzosię martwi o kochaną Lily, wszyscy się o nią martwią.Nikt nie chciał, żeby znowu próbowałasię zabić.Lily patrzyła na nią bez słowa, nie znajdując odpowiedzi na tę skandalicznąprzemowę.Tego wieczoru Charlotte była pięknie ubrana - miała na sobie wełniany kostiumkoloru czerwonego wina i jedwabną jasnoróżową bluzkę.W jej gęstych czarnych włosach niebyło śladu siwizny - krótkie loczki swobodnie okalały jej twarz.To była młodzieżowafryzura, ale było jej w niej ładnie.Miała bardzo białe, równe zęby, a wargi pociągniętekrwistoczerwoną szminką.Jak zawsze, bardzo dobrze się prezentowała.Tennyson, nie zwracając najmniejszej uwagi na Savicha i Sherlock, podszedł do łóżkaLily i chwycił ją za rękę.- Wróć do domu, Lily.- Witaj Tennyson, witaj, Charlotte.Czy mamy sobie jeszcze coś do powiedzenia?Dillon przewidywał waszą wizytę, mimo to jestem zdziwiona.- Lily uwolniła dłoń z uściskuTennysona.- A gdzie twój ojciec? Czy zle się czuje?- Może uznali, że nie jest tu potrzebny - wtrącił się Savich swobodnym tonem.- Mają nadzieję, że sami zdołają cię przekonać.- Nie przekonasz mnie - Lily zwróciła się do swojego męża.- Elcott też chciał przyjść, ale trochę dziś cierpi na niestrawność - odezwała sięCharlotte swoim silnym południowym akcentem.- Lily, wysłuchaj mnie.Mój syn bardzo ciękocha.Jest mężczyzną, więc trudno mu mówić prosto z serca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire