[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale potem nastÄ…piÅ‚a znów ta tnÄ…ca jak brzytwafraza, która zapiekÅ‚a mnie do żywego: Nadal ciÄ™ kocham, ale - to najtrudniej powiedzieć -kocham ciÄ™ nie dość - żeby dać ci to wszystko, o czym marzyliÅ›my i co planowaliÅ›my".MogÅ‚am siÄ™ spierać z innymi argumentami, przekonywać go, że razem możemyprzepÄ™dzić jego demony i pokonać wszystkie trudnoÅ›ci, ale wobec tego ostatniegooÅ›wiadczenia byÅ‚am bezradna.Nie można nikogo zmusić, żeby ciÄ™ dość kochaÅ‚.Intensywność jego uczuć nie przetrwaÅ‚a miesiÄ™cy na odlegÅ‚ość.WolaÅ‚ siÄ™ chyÅ‚kiemwycofać.OgarnÄ…Å‚ mnie chłód, który niósÅ‚ akceptacjÄ™.Ten koniec, jakkolwiek bolesny, byÅ‚konieczny.%7Å‚adne z nas nie zasÅ‚ugiwaÅ‚o na mniej, niż byÅ‚o na poczÄ…tku, zanim wszystkosiÄ™ to rozwiaÅ‚o.SR28.W strzÄ™pach- JesteÅ› dzisiaj jakaÅ› rozkojarzona - zauważyÅ‚ mój szef, zerkajÄ…c na mnie znadpapierów, które wÅ‚aÅ›nie przeglÄ…daÅ‚.Przystanęłam w drzwiach jego gabinetu.ByÅ‚ poniedziaÅ‚ek rano, pierwszy dzieÅ„ wpracy po odejÅ›ciu Jamesa.MiaÅ‚am suche oczy, ale nadal byÅ‚am roztrzÄ™siona i myÅ›lamizupeÅ‚nie gdzie indziej.ChciaÅ‚am wziąć jakiÅ› segregator z szafki, ale już po dwóch krokachzapomniaÅ‚am, po co przyszÅ‚am; mój umysÅ‚ byÅ‚ pusty, niczym uÅ›piony monitor komputera.Od czasu Bożego Narodzenia moje relacje z szefem znacznie siÄ™ poprawiÅ‚y.WróciÅ‚nawet do starego zwyczaju zapraszania mnie niekiedy na lunch do lokalnej winiarni, gdziewciąż napeÅ‚niaÅ‚ mój kieliszek, aż zaczynaÅ‚am siÄ™ martwić, jak zdoÅ‚am funkcjonować popowrocie do biura zamroczona czerwonym winem.Toteż o ile kilka miesiÄ™cy temu jegouwaga mogÅ‚a być podszyta wymówkÄ…, o tyle dzisiaj ton wskazywaÅ‚ raczej na ciekawość, anawet pewnÄ… troskÄ™ o moje samopoczucie.- No cóż, tak, mam kÅ‚opoty osobiste - odparÅ‚am, odwracajÄ…c wzrok do widoku zaoknem.Nad dachami widziaÅ‚am Sacré Coeur z mlecznobiaÅ‚Ä… kopuÅ‚Ä… na tlejasnoniebieskiego nieba.Bezpieczniej byÅ‚o podziwiać widok, niż spojrzeć w jego pytajÄ…ceoczy.OstatniÄ… rzeczÄ…, jakiej pragnęłam, to stracić panowanie nad wÅ‚asnymi emocjami.- MiaÅ‚am ciężki weekend - dodaÅ‚am wymijajÄ…co.Nie byÅ‚am skora do zwierzania siÄ™ szefowi ze swoich prywatnych spraw, nawet jeÅ›listosunki miÄ™dzy nami ulegÅ‚y poprawie.A choćbym nawet mu siÄ™ zwierzyÅ‚a, i tak niemógÅ‚by mnie w peÅ‚ni zrozumieć.Nigdy nie puÅ›ciÅ‚am pary z ust, że zamierzaÅ‚am za kilkamiesiÄ™cy przenieść siÄ™ do Bretanii z obawy, że zburzy to naszÄ… dopiero co odnalezionÄ…harmoniÄ™.- Okay, ale jestem tu, gdybyÅ› chciaÅ‚a pogadać - mruknÄ…Å‚, wyraznie rozczarowany,że nie rozwijam tematu.W drzwiach stanęła koleżanka z pÅ‚aszczem zarzuconym na ramiÄ™; widoczniewybierali siÄ™ razem na lunch.Cofnęłam siÄ™, żeby jÄ… przepuÅ›cić, wdziÄ™czna za pretekst doSRzakoÅ„czenia rozmowy.Po ich wyjÅ›ciu Amy natychmiast skorzystaÅ‚a z okazji, żeby mnie dopaść.CaÅ‚e ranorzucaÅ‚a mi pytajÄ…ce spojrzenia nad szklanÄ… przegródkÄ…, ale jak dotÄ…d udaÅ‚o mi siÄ™ uniknąćtête-à-tête; omijaÅ‚am kuchniÄ™ i pÄ™dziÅ‚am do Å‚azienki tylko wtedy, kiedy wisiaÅ‚a natelefonie.OdsÅ‚anianie siÄ™ w Internecie, gdzie nikt nie mógÅ‚ widzieć mojej Å›ciÄ…gniÄ™tejtwarzy, to jedno, a zwierzanie siÄ™ na gÅ‚os, w miejscu publicznym, to zupeÅ‚nie co innego.BaÅ‚am siÄ™, że siÄ™ zaÅ‚amiÄ™.SzlochaÅ‚am w telefon matce, laÅ‚am ciche Å‚zy przed Panem%7Å‚abojadem, ale dzisiaj, w biurze, chciaÅ‚am za wszelkÄ… cenÄ™ zachować spokój.Jeszcze tegomi brakowaÅ‚o, żeby koleżanki zatrzymywaÅ‚y siÄ™ przy moim biurku, wypytujÄ…c, czywszystko w porzÄ…dku; ich sÅ‚owa troski i współczucia jeszcze bardziej by mnie rozÅ‚ożyÅ‚y.- WÅ‚aÅ›nie przeczytaÅ‚am twój blog - powiedziaÅ‚a Amy bez tchu, stajÄ…c nade mnÄ….-Dlaczego, do licha, do mnie nie zadzwoniÅ‚aÅ›? MogÅ‚am zmienić plany i przyjść.Atymczasem wymyÅ›laÅ‚am ci w duchu, pewna, że olaÅ‚aÅ› nasz babski wieczór dlarozkosznych chwil w łóżku z Jamesem.W jej oczach widziaÅ‚am współczucie, ale także żal.Najwyrazniej zraniÅ‚am jejuczucia, trzymajÄ…c jÄ… na odlegÅ‚ość i pozwalajÄ…c, żeby dowiedziaÅ‚a siÄ™ z petite anglaisetego, czego powinna dowiedzieć siÄ™ ode mnie.- NaprawdÄ™ strasznie mi przykro - wybÄ…kaÅ‚am, dolna warga drżaÅ‚a miniebezpiecznie.- ProszÄ™, nie odbierz tego zle, ale musiaÅ‚am przez chwilÄ™ być sama.- MogÅ‚aÅ› mi powiedzieć, zrozumiaÅ‚abym i daÅ‚abym ci Å›wiÄ™ty spokój.Ale byÅ‚obyznacznie milej usÅ‚yszeć tÄ™ wiadomość bezpoÅ›rednio od ciebie - ciÄ…gnęła, nadal niezbytudobruchana.- Jestem pewna, że wszyscy twoi internetowi przyjaciele pospieszyli ci naratunek jak zwykle, ale nic nie zastÄ…pi żywych ludzi, którzy ciÄ™ znajÄ… i lubiÄ….Nie odsuwajmnie, tylko tyle.Jak mogÄ™ być prawdziwÄ… przyjaciółkÄ…, jeÅ›li muszÄ™ czytać twój blog trzydni pózniej, żeby dowiedzieć siÄ™, co siÄ™ dzieje? - Kiwnęłam gÅ‚owÄ…, nie patrzÄ…c jej w oczy.- A jeÅ›li chodzi o Jamesa, to po prostu nie wierzÄ™, że mógÅ‚ ci to zrobić! - wykrzyknęła zpatosem.- To znaczy, kiedy widziaÅ‚am go w naszym naleÅ›nikowym dniu, wszystkowydawaÅ‚o siÄ™ w caÅ‚kowitym porzÄ…dku.A przecież musiaÅ‚ wiedzieć, co ma zamiar zrobić,już wtedy.ZaprosiÅ‚am Amy na crepes w czasie Mardi Gras, wraz z paroma innymiprzyjaciółmi z biura, na trzy dni przed odejÅ›ciem Jamesa.SmażyliÅ›my po kolei naleÅ›nikiSRw kuchni, dzielÄ…c siÄ™ planami na lipiec, a poÅ›ród pogawÄ™dki o przygotowaniach dozbliżajÄ…cego siÄ™ wieczoru babskich plotek wypÅ‚ynÄ…Å‚ nawet temat Å›lubu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]