[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie, nie przestawajmy.- Wezmę, czego potrzebuję.- Zciągnął wąskie, wyszywane biżuterią ramiączko, którezsunęło się i zatrzymało na czubku jej piersi.- Możesz nie być gotowa na to, czego dziśpotrzebuję.- Nie jestem taka krucha - w gardle poczuła dławienie - ani wątła.- Choć drżała, niespuszczała z niego wzroku.- Ty możesz nie być gotowy na to, czego ja dziś potrzebuję.- Zaraz się dowiemy.- Odwrócił ją tyłem i wbił zęby w jej kark.Krzyknęła,przyciskając pięści do drzwi, podczas gdy jego ręce szalały po jej ciele.Już przedtem kochali się pośpiesznie, z wielką czułością, a nawet ze śmiechem.Alenigdy jeszcze nie widziała u niego takiej desperacji, z jaką kochał ją teraz.Tak bezwzględnej,nieokiełznanej, okrutnej.Nie wiedziała, że i ją może porwać tak gwałtowna, dzikanamiętność.%7łe całkowita utrata panowania nad sobą może jej dawać tyle radości.Atakował jej zmysły, siał spustoszenie, a ona wiła się z rozkoszy.Zciągnął drugie eleganckie, wysadzane klejnotami ramiączko, przerywając je na pół.Sukienka spłynęła na podłogę czerwoną kałużą.Dru miała na sobie stanik bez ramiączek, podwiązki z koronki, przezroczystepończochy i srebrne pantofle na wysokich obcasach.Gdy ją obrócił i zobaczył to wszystko,niemal wbił palce w jej ramiona.Cała drżąca, czuła, jak skóra jej płonie, a z jej oczu biła moc i przyzwolenie.- Zabierz mnie do łóżka.- Nie.- Ugniatał jej piersi.- Wezmę cię tutaj.Dłonie Setha osunęły się na jej biodra, uniosły ją w górę i przyciągnęły.Ustami wpijałsię w jej usta, podczas gdy ręce rozpoczęły niecierpliwą podróż po ciele ukrytym w jedwabiui koronkach.Krew pulsowała mu jak szalona, gdy w tę samą drogę udał się ustami.Chciał ją pożreć, nasycić się nią, by wreszcie zaspokoić trawiący go głód.Chciałoszaleć, by móc nie myśleć o niczym, tylko o tym dzikim pożądaniu.Jej delikatna skóra jeszcze bardziej podsycała w nim pragnienie posiadania.Zwieżyzapach kobiety pobudzał nieposkromiony apetyt.Kiedy wstrząsnęły nią konwulsje, wystrzelił jasny płomień zwycięstwa.Zaczęła mu gorączkowo ściągać ubranie, szarpiąc je palcami.Jego usta uciszały jejzdławione krzyki.W upojeniu ciągnęła go rozpaczliwie za krawat.- Proszę.- Nie przeszkadzało jej już, że zniżała się do błagania.- Proszę.Szybciej.Był jeszcze częściowo w ubraniu, gdy pociągnął ją na podłogę.Ale ona już wyginałabiodra domagające się, by w nią wszedł.Paznokciami drapała najpierw koszulę, a potem jego rozgrzane, wilgotne ciało.Jakobłąkani pędzili razem do mety, pchnięcie po pchnięciu.Dyszeli ciężko, ich serca waliły w tym samym dzikim rytmie, ogarnął ich szał.Razem opadli w dół.Leżała bez sił, zużyta i na wskroś przepełniona rozkoszą, na gołej, wypolerowanejposadzce, a światło cennej lampy Tiffany'ego rysowało na ścianie barwny wzór.W miarę jakpulsowanie krwi w jej uszach stawało się wolniejsze, do Dru docierały odgłosy nocy zaotwartymi oknami.Plusk wody, leniwe pohukiwanie sowy, cykanie świerszczy.Jego żar spływał na nią jeszcze i rozlewał się po jej ciele jak balsam.Od niechceniapodrapała stopą jego kostkę.- Seth?- Uhmm.- Nigdy nie przypuszczałam, że to powiem, ale jestem bardzo zadowolona, żepojechaliśmy dziś na to nudne, denerwujące przyjęcie.Właściwie, jeśli one wprawiają cię wtaki nastrój, to myślę, że chyba powinniśmy na nie jezdzić co najmniej raz w tygodniu.Odwrócił głowę i spostrzegł jasną plamę czerwieni na podłodze.- Zapłacę za reperację twojej sukienki.- Dobrze, ale może być trudno wytłumaczyć krawcowi, jak doszło do takiegozniszczenia.Wyrósł w przemocy, pomyślał.Wiedział, jak nad nią zapanować.Odróżniałnamiętność od chęci krzywdzenia.Wiedział, jak podły może być seks, ale wiedział też, że to,co się właśnie wydarzyło między nimi, było odległe o całe światy od tego, co znał i widział wpierwszych latach swego życia.A jednak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]