[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A ty nie byłeś lojalny Celinie?Cień czerwieni zabarwił jego policzki.- Spójrz mi w oczy i powiedz, że Twoja Mistrzyni nie powzięła decyzjidotyczących spraw wszystkich Domów.I gdybyś wiedział cokolwiek o tym, cozrobiła albo jak bardzo jest stuknięta, jestem pewna, że nie podzieliłbyś się tymz resztą z nas.Spojrzał gniewnie.- Nie wiedziałem niczego, co mogłoby spowodować czyjąś krzywdę.Robiłem to co uważałem za najlepsze.- Ja również robiłam to, co uważałam za najlepsze.- Taa, przez przytakiwanie Ethanowi.Przewróciłam oczami.- Jezu, Morgan.On jest Mistrzem mojego Domu.Czego ty ode mnieoczekujesz? Żebym zaczęła rebelie? Gdybyś przeprowadzał tą rozmowę zjednym ze swoich Nowicjuszy o nieprzestrzeganiu twoich rozkazów, nadalnakłaniałbyś go do buntu?Morgan potrząsnął głową.- To jest kompletnie coś innego.TRANSLATE_TEAMCHLOE NEILLTym razem była moja kolej na prychnięcie i wyrzuciłam w górę ręce,wypełniona czystą irytacją.- A czym to się różni?Tym razem to on odpowiedział z furią, głośno, słowami pełnymi złości.- Bo to jest Ethan, Merit - dlatego!W oddali eksplodował grzmot, kula spektakularnego światła wypełniłaniebo zygzakiem.Gapiłam się na niego, czułam wrażliwe uderzenia mojego serca,zobaczyłam nagłe zwężenie jego źrenic.- On jest moim Mistrzem.I wiem co sobie myślisz.Wyraziłeś się dośćjasno.Zresztą wszyscy tak myślą - dodałam cicho - ale on jest moim Mistrzem,moim szefem, pracodawcą.Kropka.Morgan potrząsnął głową spoglądając w dal.- Jesteś naiwna.Zamknęłam oczy, położyłam ręce na biodrach starając się policzyć dodziesięciu, starając się nie popełnić wampirobujstwa, tutaj na tym przyjaznymchodniku, w końcu miasto bardzo dbało, żeby zachować porządek.- Czy uważasz, że jestem zdolna osądzić czy jestem z kimś w związku?Odwrócił się do mnie, spojrzał na mnie oczami, które pulsowały przezchwilę, srebrnymi na brzegach.- Szczerze Merit, nie… - Umknął mi podtekst, fakt że zatoczył koło i znówwrócił do nas, i odpowiedział z sarkazmem, ironią.- Co ty chcesz żebym powiedziała, skoro i tak nie zamierzasz uwierzyć wto co ci powiem? Chcesz usłyszeć, że jestem w nim zakochana? Że siępobierzemy i będziemy mieli produkcje wampirzych dzieci?- Wampiry nie mogą mieć dzieci.- To była jedyna rzecz jaką powiedziałgłosem niewyrażającym żadnych uczuć - a fakt, że jeszcze nie rozważałamefektu zmiany, mnie będącej matką - to wszystko odebrało mi siłę.Odebrałochęć, spojrzałam na ziemię, a kiedy kolejny blask grzmotu przelał się po HydeParku, owinęłam się ramionami.- Co my robimy, Merit?Zamrugałam, poczym spojrzałam na niego.- Obrażałeś mnie, ponieważ uważasz, że nieumiejętnie prowadzę sprawyDomów.Wyraz twarzy Morgana nie zmienił się, ale jego głos zmiękł.- Nie o to mi chodziło.Przestał obejmować się ramionami i włożył ręce w kieszenie.- Miałem na myśli nas.Co my robimy?Stwierdziłam, że nie umiem mu na to odpowiedzieć.Jak gdyby na znak, zaczął padać deszcz, zaczęło strasznie lać, srebrzystakurtyna, która ukazywała emocjonalną barierę między nami.Deszcz zacząłTRANSLATE_TEAMKĄSANIE PIĄTKOWEJ NOCYpadać mocno i szybko, przemoczył nas w sekundzie.Nie miałam odpowiedzi najego pytanie, a on nic nie mówił, więc staliśmy tam razem, w ciszy, włosyociekały nam wodą, krople deszczu ściekały w dół naszych twarzy.Kropleczepiały się rzęs Morgana, a błysk wody wydawał się jeszcze bardziej wyostrzaćjego już i tak wyrzeźbione kości policzkowe.Włosy przykleiły mu się do głowy,wyglądał jak antyczny wojownik, który został złapany przez burze, może pojakiejś końcowej bitwie.Z wyjątkiem, że ten ostatni stojący wojownik wyglądał na… Pokonanego.Mijały minuty, kiedy tak staliśmy w deszczu, w ciszy, patrząc na siebie.- Niewiem? - powiedziałam w końcu, starając się nadać słowom wydźwiękprzeprosin.Morgan zamknął oczy, a kiedy otworzył je ponownie, przybrał wyrazponurego zdecydowania.- Chcesz mnie?Przełknęłam, patrząc na niego oczami szeroko otwartymi, wyrażającymiwyrzuty sumienia i nienawidziłam się za to, że nie byłam w stanie odpowiedziećz przekonaniem na jakie wiedziałam, że zasługuje.„Mój Boże, tak, chce cię.”Otworzyłam usta żeby dać gładką odpowiedź, potem znów je zamknęłamdecydując się na uczciwość po rozważeniu pytania.Chciałam tego, czegochciała większość ludzi - miłości, przyjaźni.Chciałam mieć kogoś, kogo mogłabym dotykać, kto oddałby mi ten dotyk.Kogoś z kim mogłabym się śmiać, kto śmiałby się ze mną, śmiał do mnie.Chciałam kogoś, kto patrząc zobaczyłby mnie.Nie moją władzę, niepozycję.Chciałam kogoś, kto wymawiałby moje imię.Wołał „Merit”, kiedynadeszłaby pora wyjścia.Kogoś, kto mógłby powiedzieć z dumą „Jestem tu zMerit”.Chciałam wszystkich tych rzeczy.Niepodzielnie.Ale nie chciałam ich odMorgana.Nie teraz.Może było po prostu za wcześnie po mojej przemianie, amoże nigdy nie nadejdzie właściwy moment dla nas.Nie znałam przyczyn tego,ale wiedziałam, że nie mam w sobie uczuć jakie powinnam mieć.Nie chciałamgo zawieść, ale nie mogłam go okłamywać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire