[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.brzmiąc.jakby coś przejeżdżało po moich plecach.do Fort Tryon.– Przynajmniej żaden tropiciel nie zostałUczucie narastało mocniej.Gwałtowniej.zamordowany ostatniej nocy.Ani łącznik.Oliwia krzyknęła.Chciałam się odwrócić i pobiec do niej, aleBól spowodowany śmiercią Caprice i pozostałych moichsparaliżował mnie ból, rozprzestrzeniający się po moim ciele.przyjaciół uderzył w moją pierś i musiałam wziąć głęboki oddech.Czułam się, jakby moja czaszka się rozdzielała.W tym samym czasie, gdy moje wnętrze skręcało się z ich powodu,Co się ze mną działo? Nie potrafiłabym zawołać do T i Oliwii,poczułam dodatkowy ból dla rodzin łączników i tego, co się stało zgdybym spróbowała.Nie mogłam wykorzystać swoich żywiołów,nimi samymi.by je przywołać i sprawdzić, co mi to robiło.– Lepiej rusz swój zadek – rzuciła Oliwia.Na jej słowaBól zniknął.Upadłam na kolana i dłonie, czując wbijające siępodniosłam wzrok, zauważając, że dotarliśmy na miejsce.– Gdziew nie kamyki.Pot pokrył moją twarz, zaś głowa wirowała, jakbymspędziła tydzień na nieustannej walce.– str.127 –Poczułam potężną obecność.Demon rzucił się na mnie.Automatycznie wykonałamOkrutną istotę.podwójne salto w tył, nie bacząc na ból, który stawał się straszliwy.Była za mną.Ledwie uniknęłam jego pazurów, gdy po mnie sięgnął.Bolesny dreszcz wystrzelił wzdłuż moich pleców jak lodoweCo wywoływało te wibracje? Wszystko drgało od ziemi poszpikulce przejeżdżające po kręgosłupie.Wokół mnie ponowniepowietrze.powstały wibracje, tym razem o wiele mocniejsze.Jeszcze potężniejsze uczucie lodowych szpikulcówUsiłowałam uchwycić swoje żywioły i wyciągnąć jeden zzagłębiających się w moim ciele doprowadziło mnie do krzyku.moich smoczych sztyletów, w tym samym czasie wstając na nogi iBól eksplodował wzdłuż mojego kręgosłupa i straciłamodwracając się.uchwyt na swoim sztylecie."O cholera" było pierwszymi słowami, jakie przyszły mi naNa Boginię, mój kręgosłup zaraz się złamie.Nie mógł jużmyśl.dłużej wytrzymać.Ogromny demon.Facet, mający przynajmniej siedem stópDemon ruszył na mnie.wysokości i pięć razy szerszy ode mnie.Jego szponiaste dłonie iWszystkie moje zmysły krzyczały z bólu, gdy zawirowałam,ostre zęby błyszczały w świetle księżyca jak stalowe ostrza.oddalając się od demona.Skoczyłam i obróciłam się poziomo wPotrzebowałam większych sztyletów.powietrzu, tuż nad jego rozpostartymi ramionami.Serce dudniło mi w piersi jak rytualne bębny drowów.Gdy moje stopy uderzyły w skaliste podłoże, upadłam na bok.Wrażenie lodowych szpikulców atakujących moje ciało zwiększyłoBól przedarł się prze mój łokieć, gdy twardo wylądowała nasię i musiałam walczyć, aby utrzymać się na nogach.kamieniu.Demon rozszerzył swoje usta i ryknął.Przysięgam, że wibracje były jak prawdziwe lodowe szpilePoczułam, jak osuwa mi się serce i ziemia zaczyna drżeć.Ptakiwbijające się w moje ciało, żeby przygwoździć mnie do ziemi.zaskrzeczały i pierzchnęły ze swoich bezpiecznych miejsc pośródZamazanym wzrokiem zobaczyłam zbliżające się masywnedrzew.Ryk demona zagłuszał dźwięk ruchu ulicznego, syren icielsko demona.Czułam coraz więcej wibracji.innych odgłosów pochodzących z miasta.Jeszcze więcej kłującego bólu.Ból dźgnął mnie ponownie i prawie krzyknęłam.Demon wrzasnął.Mocno zmrużyłam oczy, oceniając dystans pomiędzy sobą iPróbowałam wstać na nogi, ale upadłam.demonem i skupiłam się na jego pęcherzu z niebieskim płynem.Wibracje.Ból.Oba nierozłączne.Zaczął do mnie podchodzić.Ziemia drżała z każdym jegoZablokuj ból.Zablokuj ból.Przypomnij sobie swój wojowniczy krokiem.trening, Nyx.Przełknęłam ślinę.No dawaj.Znowu wibracje.I ból.Taak, jasne.Gdy podniosłam wzrok na demona, zacisnęłam zęby iGdzie byli T i Oliwia?wyciągnęłam z pochwy drugi sztylet, skupiając moc powietrza.– str.128 –Użyłam jej tak wiele, że zatoczyłam się, gdy eksplodowała wokół– Torin robił, co mógł – kontynuowała – ale nie mogliśmymnie i uformowała korek powietrzny pomiędzy mną, a demonem.przez nie przejść.Mogliśmy tylko oglądać jak walczysz z tymDemon będący z wyglądu bardziej monstrum niżczymś, próbując się do ciebie dostać.człowiekiem, ryknął, starając się mnie złapać, ale jego pazuryMój wzrok napotkał oczy T, gdy normował mi się oddech.odbijały się od powietrznej dziury.Nie jestem pewna, dlaczego przez moją głowę zaczęły sięWibracje zaczęły wstrząsać moim ciałem, lecz moc powietrza,przewijać oskarżycielskie myśli względem T.którą wokół nagromadziłam, chroniła mnie na tyle, bym mogłaCzy aby na pewno zrobił wszystko, co mógł, próbując się doznieść ból.Teraz musiałam użyć jeszcze więcej żywiołu.I choćmnie dostać? Czy może nie?musiałam siłą wywoływać moc, nie miałam wyboru.Mój element powietrza coraz bardziej i bardziej zacząłotaczać demona, spowijając go jak pająk opatulający w kokonswoją ofiarę.Użyłam magii, aby szarpnąć nić powietrza krepującą demona.Potknął się do tyłu i wrzasnął.Uniosłam sztylet, opuszczając swoją tarczę powietrza i całąswoją siłą cisnęłam ostrzem w życiodajny pęcherz demona.Demon się rozpłynął i mój sztylet upadł na ziemię, tocząc siękilka stóp dalej.To coś rozpłynęło się, zanim moje ostrze zdołało go dotknąć.Wibracje i ból ustały.Serce biło mi jak szalone.Byłam tak blisko.Mogłam nadziaćsztylet na demona, ale.on zniknął.Żaden z demonów nigdywcześniej tego nie zrobił.– Nyx! – głos Oliwii przebił się przez dźwięk krwi dudniącej wmoich uszach.– Jesteś cała?Zakołysałam się.Złapała mnie za ramiona, gdy upadałam nabok.– Nie mogliśmy się do ciebie odstać.– Oliwia ścisnęła mojeramiona.– Byliśmy otoczeni przez pieprzone, niewidoczne ściany.Jej słowa były gorączkowe, spanikowane i pełne czegoś, czegonigdy u niej nie słyszałam – strachu.– str.129 –ROZDZIAŁ 27uderzenie krwi odczułam, jakby moja skóra mogła się spalić.Razem z T i Oliwią byliśmy wszędzie i ani przez sekundę niemiałam odczucia, że dzieje się coś poważnego.Chyba, że to stałoPrzyciszony dzwonek telefonu rozbrzmiał z wnętrza mojejsię podczas mojej walki z demonem, nie?torebki, gdy przysunęłam krzesło do biurka.Oliwia już zdążyłaTen demon mógł być celowym odwróceniem uwagi odzagnieździć się w swoim fotelu, skupiając się uważnie na swoimgłównych demonów albo ich mistrza.ekranie.To musiało być coś ważnego, ponieważ nie odezwała sięOliwia zdążyła już założyć kurtkę Metsów, gdy zaczęłam iśćdo mnie słowem od wejścia do biura, czyli od jakichś trzydziestuku frontowym drzwiom.Była tuż za mną, gdy pchnęłam drzwi,sekund.wychodząc na chłodna bryzę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]