[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kobiety stłoczyły się wokół łóżka Josie,jedna po drugiej uścisnęły ją delikatnie i orzekły jednogłośnie, żewygląda dużo lepiej.Wiedziała, że kłamią, ale i tak je kochała.Ku jej zdziwieniu w pokoju oprócz Gabe a i Jace a pojawił się takżeKai Wellington.Zerknęła znacząco na Brittany, a ta zaczerwieniła się jakuczennica przyłapana na igraszkach z chłopakiem. Upierał się, żeby przyjść szepnęła. Odkąd to wszystko sięzaczęło, nie odstępuje mnie na krok. Zwięta prawda zagrzmiał Kai. Nie pozwolę, żeby jakiśpopapraniec zrobił ci krzywdę.Wystarczy to, co zrobił Josie. Chyba mu na tobie zależy szepnęła Josie. Rozumiem, żewszystko idzie w dobrym kierunku. O, tak. Brittany pokiwała głową.Oczy jej błyszczały. Jaknajbardziej.Josie zdrowymi palcami uścisnęła jej dłoń. Cieszę się. Jak się czujesz? spytała z niepokojem Mia. Lepiej odparła Josie.Czując na sobie wzrok Asha, oblała sięrumieńcem. No dobrze, może nie jest cudownie, ale na pewno lepiej.Mogę już siedzieć i nie czuję się, jakby płonęły mi płuca.No i normalnieoddycham.Dziś rano odłączyli mnie od tlenu. To cudownie, Josie! pisnęła Bethany. Bardzo się o ciebiemartwiliśmy. A co u was? spytała Josie, choć pytanie w głównej mierze byłoskierowane do Mii.Ash opowiedział jej historię z Charlesem Willisem. W porządku odparła Mia, ale jej oczy mówiły coś innego.Choć nadal uważam, że to moja wina.W końcu to ja go wkurzyłam.Josie pokręciła głową i skrzywiła się z bólu. To straszny człowiek, Mio.Nie obwiniaj się. Już się tym zająłem wtrącił Ash groznym głosem. To straszne, że noszę to samo nazwisko. Bethany skrzywiła się. Nie chcę, żeby ludzie myśleli, że jesteśmy rodziną.Mia przewróciła oczami. Mówisz, jakby na świecie nie było więcej Willisów. Już nie musisz się tym martwić, skarbie oznajmiłz zadowoleniem Jace. Niedługo zmienisz nazwisko na Crestwell.Bethany zarumieniła się z radości i instynktownie zerknęła napierścionek zaręczynowy.Josie musiała przyznać, że jest przepiękny.Ciężki, z ogromnym brylantem, mimo to wcale nie wyglądałnowobogacko.Wręcz przeciwnie, był elegancki i idealnie do niejpasował. A skoro już o tym mowa, ustaliliście jakiś termin? spytała Josie.Jace zrobił nieszczęśliwą minę, na co Bethany się roześmiała. Pracujemy nad tym odparła. Nie chcę brać ślubu, dopóki niewrócisz do zdrowia i nie będziesz moją druhną.Josie odpowiedziała radosnym, szczerym uśmiechem. Za żadne skarby nie przepuszczę takiej okazji odparła. Nawetjeśli wciąż będę w gipsie.Nie czekajcie na mnie! Nie chcę opózniaćwaszego wielkiego święta. Bez ciebie to nie będzie to samo. Bethany ujęła ją za rękę.Chcę, żebyście wszyscy byli na naszym ślubie.Brittany też! Będąwszystkie dziewczyny.Caro obiecała, że też się zjawi, choćby miałaprzylecieć z Vegas.Kai odchrząknął. To żaden problem.Jeśli Brittany i ja będziemy w Vegas,przylecimy z Caro i Brandonem moim prywatnym odrzutowcem. Lecisz z nim do Vegas? Josie posłała Brittany zdumionespojrzenie. Tak odpowiedział Kai, zanim Brittany zdążyła otworzyć usta.Ash zmrużył oczy, ale się nie odezwał.Josie nie miała wątpliwości, żepózniej porozmawia z siostrą.I z Kaiem. Dziękuję. Bethany zwróciła się do Kaia i wyraznie onieśmielonapochyliła głowę. To dla mnie bardzo ważne, że wszyscy przyjedzieciena nasz ślub. W życiu nie przepuściłbym takiej okazji. Na przystojnej twarzyKaia pojawił się uśmiech. Może dzięki temu Brittany da się skusići jeszcze raz wyjdzie za mąż.Jej mąż był głupcem, pozwalając jej odejść.Ja nie popełnię tego samego błędu.No, no.Facet był naprawdę szybki.Josie po raz kolejny zerknęła naBrittany, wyraznie zaskoczoną tym, co przed chwilą usłyszała.Wyglądało to tak, jakby Kai poczynił plany, o których Brittany nie miałajeszcze pojęcia.Kai Wellington sprawiał wrażenie człowieka, który jeśliczegoś chce, nie cofnie się przed niczym.Jak każdy mężczyzna w tympokoju. Pewnie nie przynieśliście jedzenia? spytała Josie z nadziejąw głosie. Jestem głodna jak wilk, a jedyne, co dostaję, to płyny,mnóstwo galaretki, budyniu i rosołu.Ash skarcił ją wzrokiem. %7ładnego jedzenia, kochanie.Przynajmniej do jutra.A i takzaczniesz powoli.Josie westchnęła. Warto było spróbować.Może dziewczyny przemycą coś, kiedy niebędziesz patrzył. Mówiąc to, spojrzała błagalnie na przyjaciółki, którezgodnie wybuchły śmiechem. Coś wymyślimy odparła Mia, gromiąc Asha spojrzeniem.Pokręcił głową i przewrócił oczami. Pamiętajcie, że jestem tu przez cały czas. Nawet ty musisz się kiedyś zdrzemnąć odparła Bethany. Jeśliobudzi cię zapach jedzenia, jestem pewna, że będzie dolatywałz sąsiedniego pokoju.Znowu się roześmiały i Josie poczuła, że robi jej się lekko na sercu.Była przekonana, że wszystko będzie dobrze.Wyjdzie z tego.Lekarzpowiedział, że jeśli jej stan się nie pogorszy, za dzień albo dwa powinnazostać wypisana do domu.Po tylu dniach spędzonych w szpitalu miałaochotę krzyczeć z radości.Wychodziła z łóżka jedynie po to, żeby wziąć prysznic i skorzystaćz toalety.Marzyła o tym, żeby wstać i rozprostować kości.Zrobiłabywszystko, byle tylko całymi dniami nie leżeć w łóżku.Rozmawiali, śmiali się i przekomarzali, aż Josie poczuła się zmęczonai zaczęła ziewać.Widząc to, Ash spojrzał wymownie na gości, a cinatychmiast pojęli, o co mu chodzi, i oznajmili, że odwiedziny dobiegłykońca.Chwilę pózniej stłoczyli się wokół łóżka Josie, a całusom i przytulaniunie było końca.Nawet Kai pocałował ją w policzek, zanim się odsunąłi przyciągnął do siebie Brittany. Szkoda, że musicie już iść powiedziała tęsknie Josie. Nudnotak leżeć tu samej.Mam ochotę chodzić po ścianach. Niedługo wrócimy obiecała Mia. I przyniesiemy jedzenie! Mówiąc to, zerknęła na Asha. Nie mogę się doczekać! wyznała Josie.Ash pochylił się nad nią i delikatnie pocałował ją w usta. Zaraz wrócę, kochanie, tylko ich odprowadzę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]