[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nazdjęciach widać było łóżko ze zdartą pościelą, po obu stronach materaca widniały plamykrwi.Jak dowiodły badania, należała do Susan Palmer.Na ramie łóżka i we krwinatrafiono na włókna z mocnego sznura.Dziwnie znajome wydawały się też fotografiewykonane na miejscu znalezienia zwłok Susan.Na pierwszych kilku zdjęciach widokprzesłaniała wysoka trawa, na następnych widać byłopowiększenia kikutów rąk i zbliżenia na detale ran.Taylor przeszło przez myśl, że fotografmarnuje się w policji - jego zdjęcia doskonale oddawały atmosferę sceny.Jej uwagę przyciągnęła pewna niekonsekwencja zdjęć.Taylor chwyciła szkłopowiększające i uważnie przyjrzała się jednemu ze szczegółów.Potem odnalazła wraporcie opis obiektu z numerem trzydzieści osiem.Niezidentyfikowane wymioty.Hm.Odłożyła zdjęcie na bok i kontynuowała pracę.Otworzyła drugą teczkę i spojrzała na zdjęcie ofiary.Jeannette Lernier, energiczna, pełnażycia dziewczyna o pogodnych oczach uśmiechała się szeroko.Wyglądała na osobę, wktórej towarzystwie Taylor mogłaby się dobrze bawić.Po chwili Taylor otrząsnęła się zzadumy i przeczytała raport.Podstawowe fakty okazały się praktycznie identyczne, jak wwypadku poprzedniej zbrodni, nawet zbliżenia na zdjęciach krwawych kikutów wyglądałytak samo.Taylor przeczytała zeznania świadków.Rodzina i przyjaciele niewątpliwie uwielbialiJeanette.Wśród wypowiedzi ludzi niezwiązanych z bliskimi dziewczyny pojawiały sięniechętne komentarze, dotyczące jej swobodnego stylu życia.Jedna osoba napomknęła, żeJeanette mogła mieć romans z kolegą z pracy, ale ten fakt nie został w żaden sposóbsprawdzony, w materiałach dodatkowych nie było o nim ani słowa.Postanowiła spytać oto Baldwina.Po zakończeniu lektury zabrała się do papier-kowej roboty.Należało starannie opisać wszystkie szczegóły związane ze sprawą JessikiAnn Porter.To plus zdjęcia, materiały dodatkowe oraz raporty przedłożone przezrozmaitych policjantów składały się na całkiem pokazną teczkę.Praca nad kompilacjąarchiwum sprawy nie była szczególnie interesująca, lecz Taylor musiała się tym jaknajszybciej zająć.Nawet gdyby FBI postanowiło przejąć dochodzenie, chciała, abydoceniono jej staranność i skrupulatność.Przez większość dnia pracowała samotnie.Lincoln i Marcus przebywali poza biurem, aFitz zajmował się koordynacją poszukiwań Shauny Davidson oraz zbieraniem informacjina jej temat.O piątej Taylor postanowiła zakończyć pracę.Baldwin się nie odezwał, alezakładała, że wpadnie do mej wieczorem lub w nocy.Zapewne był zbyt zajęty własnymdochodzeniem, aby się interesować jej sprawami.Na wszelki wypadek wzięła do domuteczkę z zebranym materiałem.Rozdział siódmyTaylor poczuła, że męska dłoń powoli sunie po tylnej części jej uda.Przeciągnęła się zaprobatą i wtuliła twarz w poduszkę.Dłoń konsekwentnie zbliżała się do jej majtek.Corazbardziej rozbudzona, odetchnęła głęboko w oczekiwaniu na to, co się zaraz zdarzy.Przenikliwy pisk telefonu kompletnie ją otrzezwił.Za plecami usłyszała stłumioneprzekleństwo.- Cholera, tak wcześnie nie dzwoni się do ludzi - burknął Baldwin.- Kto to może być?- Osobiście stawiam na kogoś z pracy.Zwykle nikt do mnie nie dzwoni o tej porze, chybaże chodzi o morderstwo.- Lekko trzepnęła go po dłoni, bo pomimo uporczywegodzwonienia telefonu jego palce nie zboczyły z obranego kursu.Sięgnęła po aparat isprawdziła identyfikację numeru.Miała słuszność.- Przy telefonie porucznik Jackson.- Witaj, Taylor, mówi Price.Kapitan Mitchell Price dzwonił do niej do domu wyłącznie w wyjątkowych wypadkach.Usiadła na łóżku i wepchnęła poduszkę pod plecy, aby przynajmniej sprawiać wrażenierześkiej i wypoczętej.- Dzień dobry, panie kapitanie.Co mogę dla pana zrobić?- Mamy tutaj problem, który trzeba rozwiązać.- Price zazwyczaj nie zachowywał się takoschle.Taylor z miejsca się zorientowała, że doszło do wyjątkowo dramatycznegozdarzenia.Wyjrzała przez okno.Mżyło.- Słotnik ponownie zaatakował.- W głosie kapitana dało się słyszeć napięcie.-Zainteresowaliśmy się sprawą wyłącznie z powodu osoby, która padła jego ofiarą.Musiszjechać do domu Betsy Garrison.- Zgwałcił policjantkę, która kierowała dochodzeniem przeciwko niemu? Niemożliwe.Price westchnął, a Taylor poczuła bolesne ukłucie w sercu.- Omal jej nie zabił.Odwieziono ją do szpitala baptystów, ale na miejscu potrzebny namktoś, kto przejmie kontrolę.Szefowa wskazała na ciebie.- Oho, to zły znak.Policja w Nashville otrzymała nową dyrekcję, z której szeregowi funkcjonariusze nie bylizadowoleni.- Szefowa chce, żeby sprawą zajęła się doświadczona policjantka.Jesteś porucznikiem zwydziału zabójstw.Jeśli Betsy umrze, i tak zajmiesz się dochodzeniem.Może szefowa majakieś prze-czucia w stosunku do ciebie, może tylko chce, aby dziennikarze nie mieli zastrzeżeń.Bladego pojęcia nie mam.Na posterunku wszyscy zachowują się, jakby im odbiło.Dwamorderstwa do rozwiązania i jeszcze ta sprawa zaginionej Shauny Davidson.Gdybyśmogła darować sobie to, co teraz robisz, i jak najszybciej pojechać na miejsce, byłbym cibardzo wdzięczny.Kontaktuj się ze mną na bieżąco, żebym wiedział, na czym stoimy.Taylor przez moment była bliska paniki.Price nie mógł wiedzieć, co właśnie zamierzałazrobić jego podwładna.Zastanowiła się i doszła do wniosku, że jej rozmówca po prostuusiłuje być zabawny.Taki miał sposób bycia.Z jednej strony zachowywał się jakmizoginiczny gliniarz starej daty, z drugiej był troskliwym i wrażliwym policjantem.Po-stanowiła przyłączyć się do zabawy.- Kapitanie, czyżby pan coś sugerował?- Przyszło mi tylko do głowy, że zapewne próbujesz żyć jak normalny człowiek, Taylor.Ateraz zbieraj się, jedz i spisz się na medal.Rozłączył się, a Taylor przez chwilę siedziała nieruchomo, przepełniona nieoczekiwanąsatysfakcją.Była prawie pewna, że to właśnie Price wpadł na pomysł, aby zajęła się tymśledztwem.Odłożyła słuchawkę i skierowała wzrok na Bal-dwina, który stał po drugiej stronie pokoju.Nawet nie zauważyła, że jego telefon zadzwonił.Teraz rozmawiał przyciszonym głosem, ana jego twarzy widać było przygnębienie.Najwyrazniej usłyszał złe wieści.Napotkawszy wzrok Taylor, uśmiechnął się lekko i pożegnał z osobą, która postanowiłazepsuć ranek także jemu.Wrócił do łóżka, wśliznął się pod kołdrę i delikatnie pocałowałTaylor w usta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]