[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PuÅ‚kownik byÅ‚ Å›wiadomy ryzyka, ale nie miaÅ‚ innego wyjÅ›cia niż zarzÄ…dzić atak.Nie mam wyboru.Politbiuro pogodzi siÄ™ z niepowodzeniem misji, ale nie darujÄ… mi, jeÅ›li armia innego kraju namoich oczach zajmie miasto.Gra idzie o mojÄ… gÅ‚owÄ™.A wiÄ™c nocny atak.Uderzenie z zaskoczenia i walka na Å›mierć i życie.DokÅ‚adnie w chwili, gdy puÅ‚kownik zajmowaÅ‚ miejsce w swoim wozie bojowym, saperzy wysadzilikilkunastometrowy odcinek muru.Z donoÅ›nym hukiem kawaÅ‚ki betonu i stali rozprysÅ‚y siÄ™ na wszystkie strony.Rozpalony do czerwonoÅ›ci prÄ™t wyrwany siÅ‚Ä… eksplozji z wnÄ™trza muru poszybowaÅ‚ daleko za pÅ‚ot rafinerii.Przebywszy w powietrzu kilkaset metrów, ze znacznÄ… prÄ™dkoÅ›ciÄ… uderzyÅ‚ w zbiornik wypeÅ‚niony tysiÄ…cami litrówpaliwa i niczym nóż w miÄ™kkie masÅ‚o wbiÅ‚ siÄ™ w aluminiowÄ… powÅ‚okÄ™ cysterny.Eksplozja rozÅ›wietliÅ‚a niebo żółtÄ…Å‚unÄ… i zmiotÅ‚a wszystko w promieniu dwustu metrów.Temperatura powstaÅ‚ej kuli ognia i pÄ™d fali uderzeniowej miaÅ‚yniszczycielskÄ… moc.Nawet ciężkie koreaÅ„skie pojazdy opancerzone zatrzÄ™sÅ‚y siÄ™ pod wpÅ‚ywem siÅ‚y wybuchu.PÅ‚omienie nie dosiÄ™gÅ‚ykolumny, ale fala uderzeniowa porwaÅ‚a ze sobÄ… gaÅ‚Ä™zie, które stanowiÅ‚y ich kamuflaż.Hong z przerażeniemobserwowaÅ‚, jak nieliczni Nieumarli, którzy stali w pobliżu, przemieniajÄ… siÄ™ w żywe pochodnie.Ich Å›mierć wpÅ‚omieniach przypominaÅ‚a szaleÅ„czy, makabryczny taniec.No to czynnik zaskoczenia mamy z gÅ‚owy.JesteÅ›my teraz zdani na nasze umiejÄ™tnoÅ›ci i broÅ„. Towarzysze, naprzód! zawoÅ‚aÅ‚ przez radio. Na chwaÅ‚Ä™ naszej ojczyzny!Silniki zaryczaÅ‚y i koreaÅ„ska kolumna ruszyÅ‚a.Pojazdy szybko pokonaÅ‚y pÅ‚aski teren sÄ…siadujÄ…cy z murem i przezwyrwÄ™ wjechaÅ‚y na teren miasta.Pięć minut po tym, jak ostatni wóz z kolumny Honga znalazÅ‚ siÄ™ w Gulfport, przez dziurÄ™ w murze przeszÅ‚apierwsza grupa zwabionych haÅ‚asem NieumarÅ‚ych.Nie napotykajÄ…c żadnego oporu, zarażeni wdarli siÄ™ do miasta ichoć z poczÄ…tku ich pochód przypominaÅ‚ niewielkÄ… strużkÄ™, to lada chwila zamieniÅ‚ siÄ™ w wielotysiÄ™czny potop.Ostatnie zamieszkane miasto Stanów Zjednoczonych stanęło u progu zagÅ‚ady.46WjechaliÅ›my do miasta przed dziesiÄ™cioma minutami.Nie napotykajÄ…c na swej drodze prawie nikogo, pokonaliÅ›myÅ›luzÄ™ w murze skÅ‚adajÄ…cÄ… siÄ™ z dwóch potężnych stalowych bram.MinÄ™liÅ›my ledwie kilku przerażonych milicjantów,którzy uciekli w popÅ‚ochu na sam widok naszej kolumny.Dwóch helotów po dachach Å›mieciarek dostaÅ‚o siÄ™ na mur iw niespeÅ‚na minutÄ™ otworzyÅ‚o zewnÄ™trzne wrota Å›luzy.ZaÅ‚oga ostatniego wozu w szyku pilnowaÅ‚a, by żadnemuNieumarÅ‚emu nie udaÅ‚o siÄ™ dostać za mur.Zamknęły siÄ™ za nami wrota zewnÄ™trzne, ale heloci mieli problem z otwarciem bramy wewnÄ™trznej.MÄ™czyli siÄ™ ztym od dobrych kilku minut, nam zaÅ› spieszyÅ‚o siÄ™ tak bardzo, że czas ten wydawaÅ‚ siÄ™ niemal wiecznoÅ›ciÄ…. Jasna cholera, otwórzcie w koÅ„cu tÄ™ pieprzonÄ… bramÄ™! krzyczaÅ‚ rozwÅ›cieczony Mendoza.We wnÄ™trzu Å›luzydoskonale sÅ‚ychać byÅ‚o dobiegajÄ…ce z getta odgÅ‚osy strzelaniny. Nie da rady! krzyknÄ…Å‚ jeden z helotów na murze. Milicjanci rozwalili sterownik!Mendoza zaklÄ…Å‚ na caÅ‚y gÅ‚os.BramÄ™ zaprojektowano tak, by wytrzymaÅ‚a potężny napór.Próby jej staranowaniabyÅ‚y z góry skazane na niepowodzenie. Trzeba wysadzić te wrota powiedziaÅ‚ zrezygnowany Meksykanin. Musimy użyć tej resztki plastiku, która namzostaÅ‚a. JeÅ›li mamy to robić, to już! pospieszaÅ‚ Wiktor, któremu udzieliÅ‚ siÄ™ niepokój.Ja, rzecz jasna, byÅ‚em jeszcze bardziej zdenerwowany.GdzieÅ› w getcie, poÅ›rodku tego pÅ‚onÄ…cego piekÅ‚a, byÅ‚aLucía.Mendoza wydaÅ‚ rozkazy.Kilku helotów niezwÅ‚ocznie podÅ‚ożyÅ‚o niewielkie Å‚adunki C4 pod zawiasy potężnejbramy.Biegiem wrócili na pozycje w kolumnie, rozwijajÄ…c za sobÄ… przewód detonatora.ZnalazÅ‚szy siÄ™ obok nas,podczepili kabel do urzÄ…dzenia i odpalili Å‚adunki.Plastik wybuchÅ‚ z gÅ‚uchym hukiem, wywoÅ‚ujÄ…c potężny, ognisty podmuch, widoczny i wyczuwalny ze znacznejodlegÅ‚oÅ›ci.Zawiasy rozprysÅ‚y siÄ™ na drobne kawaÅ‚ki, a brama niczym pijany olbrzym runęła ciężko na ziemiÄ™.WrotaprzewróciÅ‚y siÄ™ ku wnÄ™trzu getta, wzbudzajÄ…c przy tym kolosalnÄ… chmurÄ™ pyÅ‚u i kurzu. SkÄ…d wiedziaÅ‚eÅ›, że brama poleci w tamtÄ… stronÄ™? spytaÅ‚em mÅ‚odego czarnego mężczyznÄ™, który trzymaÅ‚ wdÅ‚oniach detonator. Nie wiedziaÅ‚em odparÅ‚, wzruszajÄ…c ramionami.WestchnÄ…Å‚em ciężko.Heloci mieli w sobie mnóstwo odwagi i determinacji, ale ich wiedza wojskowa idoÅ›wiadczenie byÅ‚y żadne.ModliÅ‚em siÄ™, by w zapale bojowym nie zrobili jakiegoÅ› gÅ‚upstwa, które bÄ™dzie naskosztować życie.PoruszajÄ…c siÄ™ jak najszybciej, nasz konwój wjechaÅ‚ do miasta.Widok byÅ‚ porażajÄ…cy.Co najmniej poÅ‚owadomów na terenie Bluefont pÅ‚onęła, na ulicach leżaÅ‚y dziesiÄ…tki ciaÅ‚.WpatrujÄ…c siÄ™ w mrok, miÄ™dzy zabudowaniamidostrzegaliÅ›my kolejne grupy uciekajÄ…cych w popÅ‚ochu ludzi.MyÅ›leli bez wÄ…tpienia, że jesteÅ›my ludzmi Greene a. Pieprzone kutasy cedziÅ‚ przez zÄ™by wÅ›ciekÅ‚y Mendoza. Cholerni skurwiele! Zobaczcie, co oni tu zrobili.PodążaliÅ›my naprzód, nie zatrzymujÄ…c siÄ™ ani na chwilÄ™.Nagle zobaczyliÅ›my na swej drodze niewielkÄ… grupÄ™milicjantów.PrzyglÄ…dali nam siÄ™ zaskoczeni, jak gdyby próbujÄ…c odgadnąć, kim jesteÅ›my i skÄ…d siÄ™ wziÄ™liÅ›my.UdzieliliÅ›my im odpowiedzi w formie gradu nabojów.Nieoczekiwany ostrzaÅ‚ zdziesiÄ…tkowaÅ‚ ich szeregi.Kilkuniedobitków rozpaczliwie próbowaÅ‚o uciekać, ale niemal wszyscy zginÄ™li pod koÅ‚ami rozpÄ™dzonych pojazdów. Wiktor, spójrz tam! krzyknÄ…Å‚em w momencie, gdy Å›mieciarka zakoÅ‚ysaÅ‚a siÄ™ mocno, przebijajÄ…c siÄ™ przez stoszwÄ™glonych zwÅ‚ok.DojechaliÅ›my w miejsce, które jeszcze przed kilkoma godzinami byÅ‚o centralnym placem Bluefont.CaÅ‚a jegopółnocna pierzeja staÅ‚a w ogniu.PoÅ‚udniowÄ… stronÄ™ placu znaczyÅ‚y liczne Å›lady szerokich opon i morze Å‚usek pokulach karabinowych.Przy zasÅ‚anej metalem jezdni obok jednego z ciaÅ‚ klÄ™czaÅ‚a postać, którÄ… bardzo dobrzeznaÅ‚em
[ Pobierz całość w formacie PDF ]