[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sprenger, który ułożył się tuż obok Ramsaya, wyjął z kieszeni nowiutką paczkę papierosów.- Poczęstujesz się?- Sam wydałem zakaz palenia - Ramsay włożył papierosa do ust i nachylił się w kierunku podsuniętejzapalniczki.- Bez przesady.Wodzowie zawsze są ponad ustalanymi przez siebie zasadami.- Myślisz, że nikt.Sprenger przerwał mu ruchem ręki.- Słuchaj, mam wrażenie, że już niedługo zdarzy się coś strasznego.%7łe bliscy jesteśmy rozwiązania.Ramsay drgnął, żywił bowiem zupełnie takie samo przeświadczenie.- Słuchałem radia - Sprenger nagle zmienił temat.Terroryzm uprawiany przez wyznawców Duckworthawyraznie zamiera.Ramsay wzruszył ramionami.- Myślisz, że to cisza przed burzą? - pastor poruszył się niespokojnie.- Myślę, że to część planu.On pokazuje swoją siłę.- Tak?- Najpierw siał przemoc, a teraz pokazuje, że może nad nią zapanować.Doprowadził do tego, że przerażeniludzie czekają na wkroczenie kogoś silnego.To będzie nie tylko okazaniem mocy, on chce ostatecznie umocnićswoją religię.- Przecież podobno działania rządu przeciwko niemu zaczęły wreszcie przynosić rezultaty.- On również o tym wie.Założę się, że planuje coś, co znowu postawi go na szczycie.Oby nie na szczycieświata.- Cholera, ale jak to się dzieje, że przystało do niego aż tylu ludzi? - Sprenger zaklął wulgarnie.- Nie mogętego zrozumieć.- On też stosuje eskalację rzeczy wyimaginowanych, jak cała cywilizacja.On tworzy własną kulturęwślizgując się do umysłów bocznym wejściem.Do ludzi nie dociera fakt, że kultura, w jakiej przychodzi im żyć,steruje ich postępowaniem za pomocą zupełnie nieuświadomionych, a więc nie podlegających jakiejkolwiekkontroli, sposobów - Ramsay zaciągnął się głęboko.- Nie bez powodu każda kultura wpaja podlegającym jejwpływowi ludziom przekonanie, że tylko uczucia i popędy zawarte w jej obrębie są absolutnie naturalnymwyrazem istoty człowieka.- No dobrze, ale w każdych, choćby najbardziej wyimaginowanych, najbardziej magicznych wierzeniach musitkwić utylitarny rdzeń.Musi istnieć obiektywne, psychologiczne tło.Ramsay roześmiał się cicho.- To niesamowite, że jedyny przedstawiciel świata duchowego w naszej grupie przywołuje poglądyMalinowskiego, który z duchowieństwem miał raczej niewiele wspólnego.Sprenger skrzywił się lekko.- No więc nie musi - warknął.- Ale na potwierdzenie tego faktu nie znajdziemy żadnego dowodu.- Na poparcie tezy przeciwnej również.- Badania kultur prymitywnych.- Tylko nie wyjeżdżaj z prymitywnymi kulturami.Antropologia wyjaśniła je wszystkie, a jednak ucieka przedanalizą naszej.- Cholera, gadanie z tobą przypomina rzucanie grochem o ścianę.A jak w takim razie wytłumaczysz fakt, żepo raz pierwszy w dziejach na taką skalę rozwinęła się religia będąca apologią zła?- Ale ona wcale nie szuka zła jako takiego.Ona analizuje Zło, a to zupełnie co innego.Przecieżśredniowieczni egzorcyści zwracali się do szatana z niezwykłą pokorą.Tak, pokorą! Chcieli od niegodowiedzieć się czegoś, o sposobach działania Boga! - Sprenger drgnął słysząc ostatnie słowo, potem jednakpokiwał głową.Ramsay oparł się na łokciu.- Nasze cholerne, schizofreniczne społeczeństwo również w jakimśsensie temu podlega.Cały postęp dotąd odbywał się w dużej mierze z inspiracji wierzeń.A motorem postępubyła nauka, która owe wierzenia podważa, usiłuje im zaprzeczyć.- No właśnie, a Duckworth całkowicie zerwał z nauką.Nastąpiło więc cofnięcie?- Jasne, ale to też wynik pewnych ogólnych praw.Religie podlegają ewolucji, konkurencja zmusza je dociągłych zmian, tak, żeby stały się jak najbardziej korzystne dla swoich wyznawców.A ponieważ nauka stała siędla zwykłych ludzi zbyt niezrozumiała, Duckworth musiał zrezygnować z niej ostatecznie.- Dla zwykłych ludzi.- powtórzył Sprenger z przekąsem.- Przecież na początku również inteligencjapopierała Duckwortha.Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że to ona go stworzyła.- Zgoda.Inteligencja z reguły jest inspiratorem wszelkich zmian.Jeśli jednak dochodzi do ich realizacji, wpraktyce zawsze staje się grupą najbardziej konserwatywną, oparciem dla systemu, który ma ulec zburzeniu.Natomiast dogmatyzm mas.- I tu ciebie mam! - przerwał mu Sprenger.- Dogmatyzm mas! Wystarczy, że gdzieś liznąłeś trochę wiedzy,skądś zapamiętałeś jakiś cytat i już uważasz się za kogoś lepszego.- Lepszego? Bzdura! Ja tylko uważam się za bardziej pokrzywdzonego.Te szczątki wiedzy, które się tak jakośprzyplątały, sprawiają jedynie, że bardziej cierpię.- Ty cierpisz? -- Sprenger aż usiadł.- Człowieku, czy ty wiesz.- Wiem - Ramsay wpadł mu w słowo.- I nie mów mi, że tak naprawdę to nie przeżyłem prawdziwegocierpienia.W porządku, moje pokolenie nie doświadczyło żadnej wojny, nigdy nie było głodne.Dobrze, terazodczuwam głód, nie totalny, w końcu zawsze jednak coś znajdujemy, ale on nie rozwiązuje niczego! Nie jest wstanie zagłuszyć ani wahań, ani bezradności.I zrozum, że nie jest dla mnie ważne, że ktoś cierpiał lub cierpibardziej ode mnie.Dla mnie osobiście nie jest ważne, że komuś wybuch urwał nogi, że zabito mu rodzinę, albo,że stracił oczy.W porządku, współczuję mu, ale w gruncie rzeczy nic mnie to nie obchodzi! Ja chcę znalezćrozwiązanie dla siebie! Chcę znalezć kres moich problemów i moich kwestii! Nie cudzych.- Ramsay poderwałsię na równe nogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]