[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Objęła jÄ… troskliwie w pa­sie.- O, patrz, jest już nasz powóz.Jutro powinnaÅ› wypoczy­wać.Zechce pan nam wybaczyć, Robercie?Clare bez zwÅ‚oki ustÄ…piÅ‚ im z drogi, żegnajÄ…c je ukÅ‚onem,ale Aurelii wcale to nie uspokoiÅ‚o.Nie miaÅ‚a zÅ‚udzeÅ„ co dojego wyjÄ…tkowej inteligencji.Ransome mógÅ‚ siÄ™ powoÅ‚ywaćna swój wyższy status, ale to Roberta Clare'a najbardziej siÄ™obawiaÅ‚a.ZÄ…jÄ…wszy miejsce w powozie, zamknęła oczy, spodziewa-jÄ…c siÄ™ uwag Ransomea na temat jej nagÅ‚ego pojawienia siÄ™ w towarzystwie ksiÄ™cia, szwagier jednak milczaÅ‚ tak uparcie,że w koÅ„cu odważyÅ‚a siÄ™ ukradkiem na niego spojrzeć,Niepozbawione mÄ™skiej urody oblicze Ransome'a miaÅ‚o zaciÄ™tywyraz i nawet bezustanna paplanina Cassie nie wywoÅ‚ywaniatypowych dla niego burkliwych napomnieÅ„.PoczuÅ‚a obrzydzenie, gdy w peÅ‚ni uÅ›wiadomiÅ‚a sobie ogromwiny tego niegodziwego czÅ‚owieka.PomyÅ›laÅ‚a o Cassie i dÅ‚o-nie same zwinęły jej siÄ™ w pięści.Jakże wysokÄ… cenÄ™ jej siostramusiaÅ‚a zapÅ‚acić za swe mÅ‚odzieÅ„cze zauroczenie! Gdyby takmożna jej byÅ‚o oszczÄ™dzić choćby części nieuchronnej han-by.Ransome zasÅ‚ugiwaÅ‚ na najgorszÄ… karÄ™, ale dlaczegosie również miaÅ‚a cierpieć?JedynÄ… nadziejÄ… pozostawaÅ‚ książę Salterne.W tym bagnieintryg i oszustw on jeden mógÅ‚ pomóc w wybawieniu Cassiei jej córki od najgorszego.PoprosiÅ‚ o zaufanie, Aurelia zawie-rzyÅ‚a mu bezwarunkowo i miaÅ‚a zamiar dotrzymać obietnicy.- JesteÅ› zmÄ™czona, Lio? - Siostra poÅ‚ożyÅ‚a jej dÅ‚oÅ„ na ra-mieniu.- CzujÄ™ siÄ™ winna, kochanie.Sama namówiÅ‚am ciÄ™ donadmiernego wysiÅ‚ku.Jutro bÄ™dziesz miaÅ‚a zapewniony caÅ‚-kowity spokój.Cassie miaÅ‚a jak najlepsze intencje, ale to nie zmieniaÅ‚o fak-tu, że Aurelia nie byÅ‚a w stanie zaznać spokoju.W gÅ‚owie wciążkoÅ‚ataÅ‚y jej siÄ™ obawy, co siÄ™ stanie, kiedy konspiratorzy zostanÄ…ujawnieni.StaraÅ‚a siÄ™ odegnać straszliwe wizje, które natarczy-wie stawaÅ‚y jej przed oczyma.PostanowiÅ‚a żyć z dnia na dzien,z godziny na godzinÄ™.Na razie musiaÅ‚a skupić siÄ™ na tym,byswym zachowaniem nie wzbudzić żadnych podejrzeÅ„.OkazaÅ‚o siÄ™ to Å‚atwiejsze, niż oczekiwaÅ‚a, bo nastÄ™pnego dniaRansome opuÅ›ciÅ‚ dom wczeÅ›nie rano, kiedy jeszcze spaÅ‚a. RozdziaÅ‚ jedenasty- MiaÅ‚abyÅ› ochotÄ™ na przejażdżkÄ™? Zwieże powietrze możeci posÅ‚użyć.- Cassie spojrzaÅ‚a z na siostrÄ™.- ObiecaÅ‚am dziÅ› rano zÅ‚ożyć wizytÄ™ księżnej wdowie, alemożesz wziąć powóz.Nie bÄ™dzie mi potrzebny.Mina Aurelii nie zachÄ™caÅ‚a do kontynuowania rozmowy.JeÅ›li nawet wczeÅ›niej miaÅ‚a jakieÅ› wÄ…tpliwoÅ›ci, czy obietnicaodwiedzin u Charlotte byÅ‚a rozsÄ…dna, to obecnie rozwiaÅ‚a jepewność, że w domu Salterne'a przynajmniej nie bÄ™dzie nara­Å¼ona na spotkanie z Robertem Clareem.IdÄ…c promenadÄ…, bezskutecznie próbowaÅ‚a sobie odpowie­dzieć na kilka pytaÅ„.Jaka byÅ‚a rola ksiÄ™cia Salternea w odkry-ciu spisku i jak to możliwe, że rozważaÅ‚ małżeÅ„stwo z córkÄ…zdrajcy? Czy z tego powodu jego zainteresowanie CarolinewydawaÅ‚o siÄ™ co najwyżej umiarkowane? Od jak dawna po-dejrzewaÅ‚ Ransomea? I to najgorsze: czy oÅ›wiadczyÅ‚ siÄ™ jejsiostrzenicy tylko po to, by móc obserwować poczynaniaRansomea, nie wzbudzajÄ…c przy tym podejrzeÅ„? %7Å‚adna z od-powiedzi, jakie przychodziÅ‚y jej do gÅ‚owy, nie byÅ‚a zadowa­lajÄ…ca.Wciąż zamyÅ›lona weszÅ‚a na schody prowadzÄ…ce do domu ksiÄ™cia.Ocknęła siÄ™, usÅ‚yszawszy stukanie w okno.PodniósÅ‚-szy wzrok, dostrzegÅ‚a przyklejonÄ… do szyby dzieciÄ™cÄ… twa-rzyczkÄ™, która znikÅ‚a, kiedy Aurelia zadzwoniÅ‚a do drzwi.WeszÅ‚a do przestronnego holu.NależaÅ‚o nalegać, by towa-rzyszyÅ‚a jej Caroline, bo to ona powinna starać siÄ™ bliżej po-znać córkÄ™ Salternea, ale księżna nie objęła jej swoim zapro-szeniem.Aurelia westchnęła ciężko.Wszystko to byÅ‚o takietrudne.Nagle podbiegÅ‚a do niej Charlotte.- Miggs mówi, że powinnam czekać w salonie, ale nie mog-Å‚am wytrzymać.Czy to bardzo zle?- Biedna Miggs! Znowu jej siÄ™ zgubiÅ‚aÅ›? Pewnie uważa ciÄ™za maÅ‚ego piskorza, który wywija siÄ™ i ucieka.Zdumienie na twarzy dziewczynki natychmiast przeszÅ‚ow psotny uÅ›miech.- Wcale nie.Tata mówi, że piskorze nie majÄ… nóg.O rany,zapomniaÅ‚am o ukÅ‚onie.- MarszczÄ…c czółko, Charlotte przy-kucnęła tak gwaÅ‚townie, że przewróciÅ‚a siÄ™ na ziemiÄ™.- Nic ci siÄ™ nie staÅ‚o? - Aurelia pomogÅ‚a jej siÄ™ pozbierać.- Nie, ale ciÄ…gle mi siÄ™ to zdarza.W tych dygach za bardzosiÄ™ przechylam.- Bo to wcale nie takie Å‚atwe - przyznaÅ‚a Aurelia z powa-gÄ….- Zapewniam ciÄ™ jednak, że z czasem siÄ™ nauczysz.- Babcia chciaÅ‚aby siÄ™ z paniÄ… zobaczyć.- MaÅ‚a rÄ…czkauczepiÅ‚a siÄ™ dÅ‚oni Aurelii.- Czuje siÄ™ dziÅ› zmÄ™czona, wiÄ™c zo-staÅ‚a w łóżku.Musimy siÄ™ zachowywać cicho.DaÅ‚a siÄ™ zaprowadzić na górÄ™, do wielkiej sypialni z okna-mi wychodzÄ…cymi na morze.Jedno spojrzenie na twarz księż-nej wdowy przekonaÅ‚o jÄ…, że Charlotte nie przesadziÅ‚a.Leżą-ca poÅ›ród jedwabnych poduszek postać wydawaÅ‚a siÄ™ jeszczebardziej krucha niż poprzednio.Twarz miaÅ‚a bladÄ…, a wokółust rysowaÅ‚y siÄ™ sine obwódki. - Jak to dobrze, że pani przyszÅ‚a, moja droga [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire