X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Starannie wszystko przemyślę  zapewniła ją Egwene.Co wcale nie znaczyło, byzamierzała się dzielić swymi przemyśleniami.Sama żałowała, że dotąd nie znalazła żad-nej odpowiedzi.W odróżnieniu od Komnaty wiedziała, że Atha an Miere uważają Ran-da za Coramoora z ich proroctw, ale nawet nie próbowała odgadnąć, czego on chce odnich albo oni od niego.Elayne twierdziła, że kobiety z Ludu Morza, które im towarzy-szą, nie mają zielonego pojęcia.A może tylko tak mówiły.Egwene niemal żałowała, żew obozie nie ma którejś z tej garstki sióstr, mających rozeznanie w sprawach z Atha anMiere.Tak czy owak, było oczywiste, że Poszukiwaczki Wiatrów przysporzą im jeszczekłopotów.Romanda machnęła ręką i �eodrin jak oparzona podskoczyła do niej z płaszczem.Romanda nie była zachwycona tym, że Lelaine zdołała wziąć się w garść.Było to widaćwyraznie po jej minie. Pamiętaj przekazać Merilille, że chcę z nią pomówić, Matko  powiedziała, i niebyła to bynajmniej prośba.Przez krótką chwilę dwie Zasiadające stały tylko i wpatrywały się w siebie, tak po-chłonięte wzajemną animozją, że znowu zapomniały o obecności Egwene.Ruszyły dowyjścia bez pożegnania, niemalże się przy tym przepychając, aż wreszcie Romanda wy-szła pierwsza, wlokąc za sobą �eodrin.Lelaine obnażyła zęby i właściwie wypchnęłaFaolain z namiotu.Siuan westchnęła serdecznie, nawet nie starając się ukryć ulgi. Za twoim pozwoleniem, Matko  mruknęła drwiąco Egwene. Jeśli pozwolisz,Matko.Możecie odejść, córki. Wypuściwszy długo wstrzymywany oddech, usadowi-ła się z powrotem na swym krześle, które natychmiast gruchnęło na dywaniki.Podnio-sła się powoli, po czym wygładziła spódnice i poprawiła stułę.Dobrze chociaż, że niedoszło do czegoś takiego w obecności tamtych. Idz znalezć coś do jedzenia, Siuan.I przyjdz z tym tutaj.Czeka nas jeszcze długi dzień. Bywają upadki znacznie bardziej bolesne  powiedziała Siuan jakby do siebiei dopiero wtedy wymknęła się z namiotu.I dobrze dla niej, że wyszła tak prędko, bo in-aczej Egwene by jej nagadała.Wróciła niebawem.Razem posiliły się czerstwymi bułkami, gulaszem z soczewicy,w którym pływały twarde skrawki mięsa  Egwene nie przyglądała się im zbyt uważ-nie.Na szczęście pózniej przeszkadzano im tylko parę razy, podczas każdego z najśćmilkły i udawały, że czytają raporty.294 Chesa najpierw przyszła po tacę, a potem jeszcze przyniosła nowe świece, gderającprzy tym zupełnie jak nie ona. Kto by się spodziewał, że Selame też zaginie?  mruczała, na poły do siebie. Pewnie gdzieś się ściska z żołnierzami.To ten zły wpływ Halimy.Chuderlawy młodzieniec, któremu ciekło z nosa, wymienił gasnące węgle w ko-szu  bardzo dbano o to, by Amyrlin było ciepło, co zresztą o niczym nie świadczyło potknął się przy tym o własne buty i zagapił na Egwene w sposób, który rekompen-sował wizytę dwóch Zasiadających.Pojawiła się też Sheriam, by ni stąd, ni zowąd spy-tać, czy Egwene ma jakieś nowe polecenia, a potem wyraznie było widać, że chciała zo-stać.Może to świadomość kilku sekretów wywołała u niej taką nerwowość, toczyła bo-wiem wokół rozbieganym wzrokiem.I to już wszyscy: Egwene nie była pewna, czy to dlatego nikt więcej nie przyszedł,bo nikt nie chciał bez powodu zawracać głowy Amyrlin, czy raczej dlatego, bo wszyscywiedzieli, że prawdziwe decyzje podejmuje Komnata. Nie jestem w stanie skomentować raportu o żołnierzach z Kandoru maszerują-cych na południe  powiedziała Siuan, gdy tylko klapa wejścia opadła za Sheriam. To jedyna informacja na ten temat, poza tym mieszkańcy Pogranicza rzadko odda-lają się od Ugoru, ale z kolei o tym wie każdy dureń, dlatego więc trudno podejrzewać,żeby ta wiadomość miała być zmyślona.Siuan udawało się dotąd trzymać bardzo ścisłą kontrolę nad siatką informatorówAmyrlin, dzięki czemu raporty, domysły i plotki spływały do niej stałym strumieniem,mogły je studiować razem z Egwene zawczasu i decydować, co przekazać Komnacie.Leane też dysponowała swoją własną siatką, która uzupełniała ten przepływ informa-cji.Większość była przekazywana dalej  o niektórych rzeczach Komnata musiała wie-dzieć, mimo braku jakichkolwiek gwarancji, że z kolei Ajah dzielą się z Egwene tym,czego dowiadywali się ich agenci  jednak wszystko należało przesiać, w poszukiwa-niu tego, co mogło się okazać niebezpieczne albo posłużyć odwróceniu uwagi od ichprawdziwego celu.Ostatnimi czasy doniesienia informatorów okazywały się prawie bezużyteczne.Cair-hien rodziło nieprzeliczone mnóstwo plotek o Aes Sedai, które rzekomo zawarły jakieśprzymierze z Randem, albo nawet będących na służbie u niego, aczkolwiek te ostatnieprzynajmniej można było z miejsca odrzucić.Mądre nie mówiły prawie nic o Randziewzględnie o osobach z nim związanych, ale z ich słów wynikało, że Merana czeka najego powrót i z pewnością siostry w Pałacu Słońca, gdzie mieścił się pierwszy tron zdo-byty przez Smoka Odrodzonego, stanowiły znakomite ziarno, z którego mogły kiełko-wać takie opowieści.Pojawiały się też plotki, których nie dawało się zlekceważyć tak ła-two, nawet jeśli nie bardzo było wiadomo, jak je potraktować.Na przykład jakiś drukarzw Illian zapewniał, że dysponuje dowodami na to, iż Rand własnoręcznie zabił Matti-295 na Stepaneosa, a potem użył Jedynej Mocy do pozbycia się ciała, a z kolei jakaś kobie-ta pracująca przy dokach utrzymywała, że widziała na własne oczy, jak byłego króla,związanego, zakneblowanego i zawiniętego w dywan, wniesiono na pokład statku, któ-ry wypłynął na morze pod osłoną nocy, z błogosławieństwem kapitana Warty Portu.Tapierwsza pogłoska miała w sobie o wiele więcej prawdopodobieństwa, ale Egwene wie-rzyła, że nie wpadła w ręce agenta którejś z Ajah.Rand już i tak miał niskie notowaniaw oczach sióstr.I tak to się kręciło.Wychodziło na to, że Seanchanie rozgościli się już na dobrew Ebou Dar, napotkawszy na bardzo niewielki opór.Czego zresztą można się było spo-dziewać w kraju, gdzie prawdziwa władza królowej kończyła się w odległości kilku dnijazdy konno od stolicy, niemniej jednak tego typu wieści raczej nie podnosiły na du-chu.Shaido zdawali się panoszyć wszędzie, gdzie się da, aczkolwiek wieści o nich za-wsze pochodziły z ust osób, które o tym słyszały od kogoś innego, kto sam też o tym tyl-ko usłyszał.Większość sióstr zdawała się uważać, że owo rozproszenie Shaido jest dzie-łem Randa, mimo zaprzeczeń Mądrych przekazanych przez Sheriam.Rzecz jasna, niktnie miał ochoty zanadto się wgłębiać w domniemane kłamstwa Mądrych.Padały setkiwymówek, bo żadna nie miała ochoty spotykać się z nimi w Tel aran rhiod, z wyjątkiemtych sióstr, które poprzysięgły lojalność Egwene, i trzeba im to było nakazywać. Cał-kiem zwięzłe lekcje pokory , tak Anaiya nazwała te spotkania, przy czym to określeniewcale jej nie bawiło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire