X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ha? Co robią lokomotywy?- Gwiżdżą! Naturalnie! - zawołał dyrektor - i przypominam sobieteraz.- Aha! I dyrektor też słyszał gwizd lokomotywy, która zajeżdżałana dworzec wracając na przykład z Hawru? co?- Tak, teraz sobie przypominam!- Widzi pan! Poseł de Ronet słyszał gwizd lokomotywy.Cóż z tego?Dworców w Paryżu jest kilkanaście, jeżeli liczymy tylko te dużedworce jak Gare du Nord, Gare de l'Est, Gare de Lyon.- No dobrze, dobrze.Więc?- 40 - - Więc ten bilet z metro pana A.V.wskazał mi, jakiego dworcawrzawa dobiegła do uśpionego posła de Ronet i do uśpionegodyrektora Lafettal - że dobiegła ich wrzawa z Gare St.Lazare -wrzawa, która dobiega teraz do uszu uśpionej trzeciej wybitnejjednostki, uszu kelnera Ramon!Dyrektor skrzywił się z niesmakiem.Robert-Robert podbiegł dotelefonu.W książce telefonicznej wyszukał numer i połączywszy sięz  Caf� de la Sorbonne" zapytał do telefonu:- Czy pan Ramon już wrócił?.A to pan! Dobrze! Zpi?.Dobrze.Smacznie śpi? Doskonale! Przyjadę za kwadrans!Uścisnął rękę dyrektora.- Proszę schować ten płaszcz.Może się nam jeszcze przydać.Narazie żegnam.I naturalnie - nikomu.- Nikomu ani słowa - sam to wiem.Dość to głupio wygląda -mruknął dyrektor - aby dyrektor oddziału śledczego policji dał siętak porwać jak lada idiota, jak lada Ramon!Detektyw zaśmiał się.- Obawiam się jednak, że prasa.- Co? Któż by to dał do prasy?-  Paris-Midi" opisze dziś porwanie posła de Ronet.- Kto ich poinformował?- Poseł Mareau.- Ach, jakże to było z tymi posłami! Telefonowali i nie telefonowali- biedził się dyrektor, ale detektyw opuścił już jego sypialnię.- Gare St.Lazare! - szepnął.- A.V.! Te rzeczy nie zmieniają się takjak zarosty czy numery aut!Piekło.Kelner Ramon spał niespokojnie na jakichś derkach w rupieciarniza kuchnią.Gdy młodszy kelner zauważył wysiadającego z autadetektywa, podbiegł do drzwi.- 41 - - Zpi smacznie! - zapewnił.- Jak tu wrócił?- Tak jak pan mówił.- To znaczy?- Pijany.- Ale w jaki sposób tu się dostał z powrotem? Nie widział pan?- Owszem.- Więc jak?- Przez tylne drzwi.Detektyw rzekł niecierpliwie:- Prowadz mnie pan do niego.Kelner Ramon nie spał twardo.Zbudził się po kilkuwstrząśnieniach.Byli sami w małej rupieciarni.Detektyw usiadł na jakimś zydlu otrzech nogach.- No i co, panie Ramon, gdzież pan bywał?- Byłem w piekle! - szepnął stary kelner, nie orientując się jeszczedobrze, gdzie jest.- I może jeszcze jestem w piekle?Detektyw zaśmiał się.- Nie poznaje pan rupieciarni w  Caf� de la Sorbonne"?- Jestem w kawiarni?- Ależ tak!- Na pewno?- Na pewno! Niech pan sobie przypomni: młody człowiek poprosiłpana, by mu pan wyjął z auta walizkę.Gdy pan otworzył drzwiczkiauta i pochylił się, szukając tej walizki, młody człowiek pchnął panado środka, wsiadł sam i szybko zatrzasnął drzwiczki.- Tak - szepnął kelner - i nim zdołałem się podnieść, owinął mitwarz jakąś szmatą o dziwnym zapachu.- Czy pan sobie nie przypomina, co się potem z panem działo?Stary kelner zamyślił się głęboko.- Nic.Czy pan jest z policji? - zapytał.- 42 - - Tak.- Dlaczego mnie porwali w tym aucie, proszę pana?- Nie wiem, ale się dowiem.- I ja się dowiem?- Naturalnie! Ale niech pan się stara przypomnieć sobie, czy nicpan nie słyszał?- Nic.- Nie widział? nie czuł?- Ten zapach, który mnie uśpił.- A potem?- Potem.potem wiem, że ktoś wepchnął mnie przez tylne,oszklone drzwi kawiarni.- Od tej wąskiej uliczki?- Tak, od rue Champollion.Potem mój kolega Redin zaprowadziłmnie tutaj.- I absolutnie pan sobie nic nie przypomina, co się działo z panempodczas tego porwania?Kelner długo tarł ręką łysinę.- Nic.- Nie słyszał pan może gwizdu lokomotywy?- Gwizdu lokomotywy? - zdziwił się Ramon.- Nie.Nie o wszystkich porach gwiżdżą lokomotywy na dworcu św.Aazarza - pomyślał detektyw.- No, do widzenia - rzekł.- To wszystkosię wyjaśni.Niech pan będzie spokojny.Wstał.- Ale dlaczego pan powiedział, że pan był w piekle?Kelner uśmiechnął się:- To mi się tak we śnie poplątało.- We śnie? No, niechże mi pan opowie!- Ale to tylko sen.- Jednak nie był to naturalny sen.Może to nam dać jakieśmożliwości.No, cóż się panu śniło?- 43 - - Jakaś sala.czerwona.- O, widzi pan! - ucieszył się detektyw.Był bardzo zainteresowany, bo możliwe było, że to, co kelner mógłuważać za sen, było podświadomym wrażeniem odebranym przezzmysły.Przypuszczenie to było tym możliwsze, że kelner był słabiejuśpiony przez owego młodzieńca niż poseł i dyrektor.Zwiadczył otym jego niespokojny sen i dość krótki okres czasu, w jakim wróciłdo przytomności.Kelner opowiadał dalej:- I były tam postaci przebrane za diabłów.- Ech! - żachnął się detektyw.- Na pewno?- Na pewno.Zwiatło było czerwone.- A co z panem robili?- Ze mną? Nic.- Nic?- Ja siedziałem przy stoliku i coś piłem.A potem na scenieukazały się znów diabły.- Na jakiej scenie?- Bo, proszę pana, ten sen to mi się chyba przyśnił dlatego, żewczoraj wieczór dałem się namówić znajomym i poszliśmy dokabaretu  L'Enfer", wie pan, przy bulwarze Clichy.Detektyw z wściekłością trzasnął drzwiami rupieciarni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire

    Drogi uД№Еєytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerД‚Е‚w w celu dopasowania treД№В›ci do moich potrzeb. PrzeczytaД№В‚em(am) Politykę prywatnoД№В›ci. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerД‚Е‚w w celu personalizowania wyД№В›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treД№В›ci marketingowych. PrzeczytaД№В‚em(am) Politykę prywatnoД№В›ci. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.