[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za szybą, za plecami komisarza stanął Władek. Młoda jest coraz lepsza.Zastanawiam się, kto jątego nauczył.Grosz odwrócił się w jego stronę, żeby sprawdzić,czy w tej kwestii nie kryła się jakaś aluzja.Akcja za szybą nabierała tempa.Jolka otworzyła al-bum i wskazała palcem jedną z fotografii.Marta szyb-ko zapisała jej sygnaturę i pięć sekund pózniej znalazłasię w pokoju obok.Wyszukała w komputerze folderrejestru.Facet ze zdjęcia nazywał się Robert Sitarski.411Wydrukowała zdjęcie i podała kartkę Groszowi, którywysłał Władka do motelu, żeby rozpytał personel.Komisarz rozpuścił w wodzie kolejną tabletkę solpa-deiny i wrócił do Jolki. Doceniam chęć współpracy, ale muszę paniąuprzedzić, że płacę tylko za sprawdzone informacje.Ten Sitarski nie był sam.Nie dałby rady sam tego prze-prowadzić. Nie wiem, ilu ich było.Trzymali mnie w piwnicy. Trzymali? Słyszałam różne głosy.Kiedy przynosili mi jedze-nie, kazali mi odwracać się do ściany. Ile było tych głosów? Więcej niż trzy, cztery? Cztery odpowiedziała bez przekonania.W drzwiach pojawiła się Marta.Grosz wiedział, żeStrumiłło nie da mu dzisiaj spokoju.Komendant czekał na niego przy oknie swojego ga-binetu.Za szybą padał ten rodzaj śniegu, który nie po-zostawia złudzeń, że zaczyna się prawdziwa zima.A tasprawi, że życie w tym mieście stanie się jeszcze bardziejnieznośne. Rwie mnie w kolanie.Nie masz czegoś od bólu?Grosz wyjął z kieszeni opakowanie leku, który samprzed chwilą zażył, i podał przełożonemu tabletkę.Strumiłło rozpuścił ją w wodzie i uśmiechnął się, jakbyból już ustąpił.Przed nim na biurku leżała fotografia.Komendant dotknął jej końcami palców.Grosz wydo-był swoją i położył ją obok tamtej.Strumiłło porównał412twarze na obu.Robert Sitarski, w krótkiej więziennejfryzurze tuż po zatrzymaniu, patrzył na nich bezczelnymspojrzeniem faceta, którego nie dręczą dylematy moral-ne i efekt cieplarniany.Wyglądał tak, jakby śmiał się zewszystkich, którzy próbowali go resocjalizować. Zarządziłem poszukiwania krajowe.Zatrzymajągo na granicy, jeżeli będzie próbował zwiać.Ostatniomieszkał na Wybrzeżu.Rozpytają tam o niego.Dorwiemygo. Strumiłło był wściekły, że Grosz go uprzedził, aleumiejętnie to maskował. Zaczęła gadać? Coś tam gęga.Nic nie rozumiem z tej sprawy.Przez tydzień wodzili nas za nos jak przygłupów i nakoniec zostawiają pieniądze w szafie. To proste, ona to wszystko zorganizowała. Jeżeli tak, to nie dałaby się tak głupio złapać. Już był w ogródku, już witał się z gąską.Typowe,kochany, typowe.Sto razy to widziałem.Wywracają sięna ostatnim zakręcie przed metą. Starszy policjant niedawał się zbić z tropu.Odezwał się telefon Grosza.Władek odnalazł kel-nerkę, która miała wczoraj nocną zmianę w motelu SiR.Pochodziła z Ukrainy i mieszkała w pawilonie dla perso-nelu.Fotografia, którą pokazał jej Jawor, w żaden spo-sób nie przypominała towarzysza Jolki, zamawiającegodla nich kolację.Strumiłłę ucieszyła ta wiadomość.Jeżelikobieta kłamie, to znaczy, że jest umoczona w tej sprawiepo uszy i próbuje kryć kogoś, kto stanowi kluczową po-stać tej zagadki.Jak zgarną Sitarskiego, resztą zajmie się413prokurator.Nikt już nie wydrze mu sukcesu.Marzenie,żeby objąć stanowisko koordynatora konferencji, nigdyjeszcze nie przybrało tak realnej postaci. Powiedz jej adwokatowi, że szła w zaparte, a terazkłamie.Gdy pani Jola pozna wysokość jego honorarium,zacznie myśleć rozsądnie.Jak się zachowuje jej mąż? Nie potrafi tego zrozumieć. Nie dziwię mu się. Są siebie warci, on ma laskę na boku, a ona kręciz dentystą.Gdyby dogadali się co do podziału majątku,mogliby wystąpić w programie Idealna Para.***Marta przyniosła zatrzymanej kobiecie kolejną kawęz automatu i kanapkę z baru naprzeciwko. Mój szef wkurzył się na ciebie. Co się stało? Nie byłaś w hotelu z tym facetem, któregowskazałaś. Jak to? Jolka wyglądała na wyraznie rozczaro-waną tym, że okazali się sprytniejsi od niej. Jedz to szybko! Mam cię zawiezć na Olszynkę. Co to jest Olszynka? Areszt śledczy. Czym się różni areszt od więzienia? Możesz chodzić w swoich ciuchach. Nie mam nic, piżamy, szczoteczki do zębów, nic. Nie jedziesz na wczasy.414Jolka ścisnęła plastikowy kubek.Gorąca kawa wylałasię jej na spodnie. Kurwa! Co za dzień! Nie jadę do żadnego więzie-nia.Ma tu przyjść mój adwokat! Mecenas Kurzawa, którego zgłosiłaś, jest zajęty,odmówił.Musisz znalezć innego. Jak to odmówił? Co to znaczy odmówił? Podejrzewam, że zadzwonił do twojego męża i za-pytał, o co chodzi.Jolka spuściła głowę.Jak mogłam tego nie przewi-dzieć? Kto będzie chciał mnie bronić za darmo? Jak tosię stało, że zostałam bez grosza? Nie potrafię żyć bezpieniędzy.Chyba za szybko spadły mi majtki.Jak mo-głam być taka głupia! Przysięgam, że na kolanach pójdędo Częstochowy, jeżeli uda mi się z tego wyjść.ROZDZIAA 35Grosz w drodze do domu postanowił zrobić zakupy.Na jutro zapowiedziała się pani Helenka.Na bazarzeprzy Słowackiego nie dostał mięsa, jakiego szukał,ani brokułów.Kiedy zastanawiał się, gdzie mógłby jeznalezć, zadzwonił telefon.Stanisław Gajda zapraszałgo na kolację.Komisarz miał już serdecznie dość tegofaceta i odmówił.Wysłuchiwanie jęków oszukane-go męża nie stanowiło konkurencji dla książki, któ-rą miał zamiar czytać tego dnia w wannie.Biznesmenjednak nie ustępował.Znalazł jakieś stare listy swojejżony, a w końcu doszedł do kaczki z jabłkami, którąupiekła Klara, i dwóch butelek barolo, które już przy-niósł z piwnicy.Grosz przełknął ślinę i powiedział, żebędzie za godzinę.Ból w okolicy biodra przestał mudokuczać.Kaczka smakowała świetnie, a wino wręcz do-skonale.Na deser służąca podała pieczone banany po-lane płonącą czekoladą.Mówili mało, gospodarz zerkałw stronę ogromnego telewizora, na którym rozgrywa-ła się walka bokserska.Przy kawie komisarz zorien-tował się, że Gajda chce go o coś spytać, ale czeka naodpowiednią chwilę.Polski bokser oberwał dwa razy416w szczękę i położył się na ringu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]