[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kamery rejestrowały nie to, co zostało uprzednioomówione i naszkicowane, tylko takie szczegóły, których nikt nie był w stanie wcześniej wymyślić.Dlatego sceny walki wyglądają tak żywiołowo, spontanicznie i do dziś robią piorunujące wrażenie.Jest w nich dzika energia, jakiej nie mają inne filmy z tamtego czasu.Pan to oczywiście wykorzystał w swoich pracach?O tak, w produkcjach telewizyjnych.Sprawdziło się znakomicie.Kiedy po raz pierwszy wyjechał Pan za granicę?Z komunistycznej Rosji najprościej było wyjechać na zaproszenie zagranicznego festiwalu.Bezfilmu nie wypuszczali.Pierwszy raz pojechałem ze szkolną etiudą do Wenecji, gdzie zdobyłemgłówną nagrodę w konkursie kina dziecięcego.Zobaczyłem kawałek świata i zrozumiałem, że tylkow obrębie tego ruchu, podróżując, mogę znalezć ciszę niezbędną do tworzenia i robienia filmów.Droga stała się moim przeznaczeniem.Podróżowanie pasją.Dwadzieścia lat pózniej na zaproszenie Johna Voighta znalazł się Pan w Nowym Jorku.Trudnozrozumieć, dlaczego ambitny artysta ze Wschodu, który napisał scenariusz do Andrieja Rublowa,bierze się w Ameryce do kina akcji z udziałem Sylvestra Stallone.Nigdy nie traktowałem kina zbyt serio, jak misji.Raczej jak przygodę i rozrywkę.Po wielkimsukcesie Uciekającego pociągu i kilku niezależnych autorskich produkcjach, które nikogo nieobchodziły, nieoczekiwanie wielkie studio Warner Bros.zaproponowało mi współpracę przysensacyjnym Tango i Cash.Ponieważ byłem ciekaw, jak działa hollywoodzki system, zgodziłem siębez wahania.Niestety, gdy zdałem sobie sprawę, w co się wpakowałem, było już za pózno.Co Pana tak przestraszyło?David Mamett powiedział kiedyś, że Hollywood przypomina system totalitarny.Albo siędostosowujesz, albo jesteś martwy.Więc współpracowałem, wypełniając swoje obowiązki.W tymczasie okazało się, że wszystkie moje poprawki scenariuszowe skrupulatnie usunięto, finałzmieniono, koproducent miał zawsze odrębne zdanie na temat ustawienia kamery.Poszedłem zeskargą do właściciela wytwórni.Usłyszałem, że nie powinienem lekceważyć uwag, zwłaszcza tego,kto daje pieniądze.Modliłem się, żeby mnie zwolnili i w końcu się doczekałem.Na życzenie Stallonewyrzucono również operatora Barry ego Sonnenfelda, co w jego przypadku okazało się dośćszczęśliwym posunięciem, bo się przebranżowił i został reżyserem.Wbrew temu, co Pan mówi, w Hollywood jest jednak miejsce dla niepokornych, samodzielniemyślących autorów, skoro tacy ludzie jak Terrence Malick wciąż mogą tam tworzyć.Ale ile on filmów zrealizował? Niektórym szczęściarzom, jak Tim Burton czy bracia Coen, udajesię godzić artystyczne ambicje z wymaganiami wytwórni.Jednak niech pan policzy, ilu na rynkumamy niezależnych reżyserów.Na festiwalu w Sundance są ich tabuny.Robią jeden lub dwa filmy, apotem słuch o nich ginie.Bo nie potrafią się przystosować.Oprócz sporej dawki odpornościpsychicznej, praca w Hollywood wymaga pokory, umiejętności podporządkowania, zawieraniakompromisów.Trzeba się pogodzić, że najważniejsze decyzje podejmują za plecami anonimowiurzędnicy.Ciężkie doświadczenia wyniesione z Rosji, choćby z nieustannymi ingerencjami cenzury, powinnyPana uodpornić na takie trudności.Ameryka jest gorsza.Poważnie.W komunizmie zbuntowany reżyser mógł się spodziewaćproblemów, ale nie w trakcie realizacji.W tym momencie nikt nie przeszkadzał.Kłopoty pojawiałysię pózniej.W Ameryce nie ma szans, by zrobić taki film, jaki sobie wymarzysz.A jeśli nawet jakimścudem się uda, zabije go brak dystrybucji.To inny rodzaj cenzury, znacznie grozniejszy od tego, jakiobowiązuje w Rosji.Mimo narzekań udało się Panu zrealizować aż siedem fabuł w Stanach.Kochanków Marii nie rozpowszechniano w ogóle.Cichych ludzi i Duetu na jeden instrumenttakże nie.Sporo się nauczyłem, nie powiem, ale natrafiając na kolejną ścianę, czułem sięnieprzydatny, niespełniony.Pewnego razu zadzwonił Billy Wilder.Najwidoczniej chciał mniepocieszyć.Zaprosił do siebie na rozmowę.Pokazałem mu nie do końca zmontowaną wersję Duetu najeden instrument, on się tylko uśmiechnął, poklepał po ramieniu i poradził: wytnij to i to i jeszczetamto.Wpadłem w panikę.Przecież nic nie zostanie, film będzie za krótki. Przyjacielu uspokajałwybitny reżyser są tylko dwie rzeczy zbyt krótkie: twoje życie i twój penis.Reszta jest za długa.Miał absolutnie rację.Wtedy jednak tego nie rozumiałem.Wyjazd do Stanów naraził Pańską rodzinę na kłopoty?Nie.Bardziej zaszkodził mnie.Moje nazwisko wymazano ze wszystkich encyklopedii.Jeśli mojefilmy nadal pokazywano w Rosji, nie sposób się było dowiedzieć, kto je wyreżyserował, boinformacje na ten temat wycięto z czołówek.Potem mojej mamie nie pozwolono wyjechać do Paryża.Ale ojciec bardzo się bał.Wszystkich emigrantów spotykały wówczas szykany.Zarówno Tarkowski, jak i ja nie byliśmy politycznymi dysydentami.Zależało nam tylko, żeby mócswobodnie tworzyć na Zachodzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]