[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wróciłem z Górzyc.Było kilkawizyt dziennikarzy (tam zresztą te\).Jestpózny wieczór.Jesteśmy skonani.Telefon.Wywiad, koniecznie, teraz zaraz,ju\.Mama odpowiada:- Miejcie litość, Janusz jest ju\ zmęczony.Proszę zadzwonićjutro.Po tamtej stronie:- Aadnie to tak?Jak pomagaliśmy i pisaliśmy o Januszu,to było dobrze, a teraz nawet o wakacjach niemo\emy napisać!Po drugie: na kłopoty - Zwitaj.Wtrakcie o\ywionej wymiany zdań z ojcem ktoś dzwoni.Telefon: Widział pan w telewizjimaszynę do autoeutanazji?Ja: Nie. Telefon: Wynalazł jąniemiecki naukowiec, umo\liwia podanie sobie trucizny poprzezsterowanie ustami, językiem lubnaciskiem szczęki.Ja: To dać mu Nobla.Sygnałprzerwanego połączenia.Usłyszał, co chciał.Niewiem, z kim gadałem i po co.To dla tego dziennikarzaniema113.znaczenia.Wa\ne, \e się dodzwonił.Cokolwiekbym powiedział, to potnie i uło\y tak, jak mu pasuje.Dzwonią z jednego z brukowców, co myślę o pewnymcię\ko chorym człowieku, którydomaga się eutanazji, przestał za\ywać leki i jeść.Mówię:- Nic o nim nie wiem.Mogędoniego zadzwonić.Dajcienumer.Dzwonię.Rozmawiam.Oddzwaniam do nich.- Słuchajcie, to nie tak, on nie bierzeleków, bo nie ma pieniędzy, trzeba ratowaćczłowieka, zająć się nim.To krzyk rozpaczy.Następnego dnia artykuł zmoim wielkim zdjęciem: Zwitajprzekonał go, \eby \ył!Pod spodem mójlist do tego człowieka.Fatalny stylistyczniei.przeze mnie własnoręcznie napisany!Telewizja [typowe):- Mo\e pan się uśmiechnąć?-A po co?-pytam.Albo na odwrót:- Niechsię pan nie uśmiecha, to powa\ny temat!Wszelkie rekordy pobiła reporta\ystka zTVN, aleto byłotak szalone, \e a\fajne.Przyjechała z ekipą w sobotę ranoi przez cały weekend kręciła.Na noc przymocowalikamerę dodrą\ka, na którympodciągasię tata, \eby kręciła mnieprzezcałą noc.Mój własny prywatny Big Brother.Umiałasię odwdzięczyć!Zorganizowała grupę motocyklistów, którzy przejechali przez Jastrzębie pod mój blok, izrobiłaz tego transmisję na \ywo.Oni jechali kawalkadą, a samochód z kamerą towarzyszył im, zmieniał ujęcia, super.Ja towszystko na \ywo obserwowałem na ekranie małego telewizorka.W medialnym apogeum - \eby zakończyć miłym, budującymakcentem - na mojejstronie rejestrowało się ośmiusetnowychu\ytkownikówtygodniowo.Na forum sto osób było114aktywnychka\dego dnia.Dostawałem siedem maili na minutę.Błyskawicznie zapchała sięskrzynka i pojawił się cały szeregproblemów.W efekcie część tej korespondencjiprzepadła.Tego najbardziej mi\al, ale dziękuję jeszcze razwszystkim, którzy napisali.K.M.B.K.To dziwne, ale ten sen pojawia się zawsze na początkui na końcu roku, tak jakby odniego wszystko miało się zaczynać i na nim kończyć.Widzę K.Jest u nas naosiedlu.Idziealejką albo stoi gdzieś przyławce lub obok bloku.Wołam jąpo imieniu.Głośno, bojestem w pewnej odległości od niej.Odwraca się, zauwa\a mnie i zaczyna uciekać.Wołam dalej,\eby się niebała, bo chcę tylko porozmawiać.Nie słucha, oddala się.Ruszam za nią.Tak, wiem, \e jestem po wypadku,jakbypamiętam, co się stało, ale mogę chodzić,nawet biec.Przemieszczam się przez to osiedle, niby w normalnym tempie, ale jej nie mogę dogonić.W końcu znika gdzieś za rogiem.Tu sen się urywa, ale to jeszcze nie koniec, bo prawiezawsze jest częśćdruga.Jestem w szkole.Stoimy z kumplamiprzyoknie i rozmawiamy.Czuję nasobie czyjś wzrok,wiem, \e to ktoś znajomy.Odwracam się:K.Co ona tu robi, nigdy nie była w mojej szkole!Zauwa\a mój wzrok i zaczyna biecpo schodach.Wołam ją.Nie słucha,znika zazakrętemschodów.116Budzę się z uczuciem, \e po naszym związku pozostał jakiś nieład, coś, co wymaganaprawy, uporządkowania.Jakbyrodzaj klątwy, którą wzajemnie na siebie rzuciliśmy.K.w tymśnie wraca do mnie jak duchkogoś zmarłego nawiedzający\ywych,abydokończyliwa\nąsprawę, której on nie zdołał.M.Zobaczyłem jąpierwszy raz mniejwięcej po roku le\enia na OIOM-ie.Przyszła w grupie pielęgniarek, które miałyodbyć sta\ przed ostatecznym egzaminem.Jak ka\dy mamrozmaite upodobania co do urody kobiet ijak ka\dy nie przywiązuję do nichspecjalnej wagi, szczególnie gdy ktośjestmiły, urodziwy albo pełen wdzięku.Wtedy wszystkie wydumane kryteria nie mają znaczenia.Prawie wszystkie, bo jakoś nigdy nie mogłem się przekonać do kobiet.rudych.M.była ruda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]