X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Są lepsze sposoby na mężczyzn.- Musiała ci niezle zalezć za skórę, skoro ją tak dobrze pamiętasz.No, ale ty gustujesz w kobietach lubieżnych, aona pewnie zna swe obowiązki.- Obowiązki! - roześmiał się Cole.- Rzeczywiście! Ty traktujesz kochanie się jak ciężką pracę!Roberta zadarła nos do góry i rzekła z pruderią:- Chyba nie myślisz, że damy lubią być obmacywane, co?- Jeśli dzielenie z mężem przyjemności w łożu przekracza możliwości dam, to niech damy idą do diabła! -oświadczył Cole, rzucając na łóżko skórzaną walizę, i ciągnął złowieszczo: - Jakakolwiek by była Alaina, miejświadomość, że to ona złapała ci męża tamtej nocy.- Co chcesz przez to powiedzieć? Co chcesz przez to powiedzieć? - nalegała Roberta, ciągnąc go za rękaw iusiłując zmusić, żeby na nią spojrzał.Cole odwrócił się do niej i pochylił, aż musiała dość gwałtownie usiąść na stojącym za nią wyściełanym krześle.80 Nie bacząc na czyste pokrycie.Cole postawił obutą nogę na siedzeniu obok jej bioder i objąwszy ręką kolano,pochylił się i spojrzał jej w oczy.- Jedyną rzeczą, która mi się owej nocy wryła w pamięć, była rozkosz, jakiej doznałem z tamtą kobietą.Więcjakikolwiek był powód twego spisku, udał ci się on tylko dzięki Alainie.- Nie wierzę w to - drwiła Roberta.- O ile pamiętam, to mój tata całkowicie pokierował sprawą.- Moja pani, jestem lekarzem, ale też i żołnierzem.Czy naprawdę wydaje ci się, że trzęsący się staruszek mógłbymnie na śmierć przestraszyć?! Bez względu na to, co myślisz, moja droga, twój ojciec nie był najdoskonalsząochroną.Mogłem spokojnie uciec, gdyby nie to, że pozostawałem pod wrażeniem cudownych chwil spędzonych zAlaina.Roberta wykręcała dłonie w szczerym oburzeniu, podczas gdy Cole spokojnie wrócił do pakowania walizki.Cisza zdawała się ciągnąć w nieskończoność i nie mogąc dłużej znieść tego napięcia, zapytała drżącym głosem:- Opuszczasz mnie?- Nie obawiaj się, moja droga - uśmiechnął się sardonicznie.- Zabiorę cię do Waszyngtonu i będę cię wodził podramię, tak jak sobie życzysz.Tak sobie pościeliłem i teraz muszę w tym spać.- Więc dokąd jedziesz?!- Generał Banks wyrusza na kampanię w górę Czerwonej Rzeki.Do ostatniej chwili nie mogłem się zdecydować,czy powinienem się zgłosić na ochotnika.Właśnie podjąłem decyzję.- Przecież może cię nie być przez całe miesiące! Co ja mam przez ten czas robić?!Ważąc w ręku walizkę, Cole przejechał wzrokiem po jej balowej sukni.- Jestem pewien, że znajdziesz sobie rozrywkę podczas mojej nieobecności.Nie wierzę, żebyś nawet beze mniezrezygnowała z zabawy.- Ale, Cole u - zaskomlała, idąc za nim do drzwi, gdzie zatrzymał się i popatrzył na nią.- A jeśli coś ci się stanie?Czy nie powinieneś przed wyjazdem zadbać o pewne sprawy?- Masz na myśli sprawy finansowe, moja droga? - spytał szorstko.- Nie widzę powodu, żeby zostawiać ci swójmajątek.Będziesz miała należyte utrzymanie, a gdyby przyszedł na świat mój potomek, wszystko będzie zapisanena niego, pod zarządem mego prawnika.W przeciwnym razie dostaniesz tylko miesięczną pensję z moichudziałów, a reszta majątku w przypadku braku spadkobiercy zostanie przekazana na cele dobroczynne.- A co z Alaina?- To, pani, już nie jest twój interes - odparł cierpko.Szła za nim korytarzem pełna obaw o swą przyszłość.- Ale przecież ja jestem twoją żoną.- Zostawię powóz w szpitalu.Gdy otrzymasz wiadomość, że wyruszyliśmy, możesz wysłać po niego Jedediaha -oznajmił, ignorując jej słowa.Idąc ku schodom, prześliznął się wzrokiem po zamkniętych drzwiach pokoju Alainy.Za sobą słyszał wciąż stukanie ostrych obcasów Roberty.Zatrzymał się przy schodach i odwrócił do niej.- Możesię pani szykować do wyjazdu do Minnesoty zaraz po wojnie.Twarz Roberty wykrzywił grymas wściekłości.- Do Minnesoty! Na to odludzie?! Nie możesz prosić o coś takiego szlachetnie urodzonej damy!- Ależ, pani, ja nie proszę.Jeśli chcesz, pojedziesz ze mną, decyzja należy do ciebie.Ja już postanowiłem.17Daleko na północno-wschodnim krańcu horyzontu jak odległy masyw górski przysiadły ostatnie flanki burzy,rozbłyskując zygzakami błyskawic i wydając gniewne pomruki.Burza przetoczyła się przez nadbrzeżne bagna,zostawiając po zachodniej stronie krystalicznie czyste niebo ze świecącym jasno i wysoko księżycem.Gdywszystko się uciszyło, nad rzekami, jeziorami i mokradłami uniosły się mgły, okrywając gęstą powłoką cały obszardelty.Z każdej wysokiej wieży w centrum miasta większe budynki i domy wyglądały jak wielkie czarne głazyspowite mlecznobiałymi oparami.W dali za nimi sterczały pajęczyny takielunków w miejscu, gdzie stałazakotwiczona flota jankeska [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.