[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SpostrzegÅ‚a, żeSweyn zbliżyÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej i mocniej Å›cisnÄ…Å‚ topór.SpokojniepopatrzyÅ‚a Norwegowi w oczy, a Wulfgar uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ zÅ‚oÅ›liwie.- Nie próbuj swych anglosaskich sztuczek, gdyż pozbawisz siÄ™ w Å‚ożu megotowarzystwa.- WzruszyÅ‚ ramionami.- MÄ™skość Sweyna jest tak czÄ™sto i tÄ™gowypróbowywana, że zrobi to za nas dwóch.Aislinn skierowaÅ‚a na niego zimne spojrzenie swych fioÅ‚kowych oczu.- A ty, mój panie? - zakpiÅ‚a.- Nie pragniesz mieć synów?Wulfgar ze znużeniem machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ….- Bardziej by mnie radowaÅ‚y igraszki z dziewkami, gdyby wÅ‚aÅ›nie niemożliwość spÅ‚odzenia potomków.Takie noce mocno cuchnÄ… kolejnymibastardami.Aislinn uÅ›miechnęła siÄ™ kwaÅ›no.- Mam ten sam problem, mój panie.PrzyÅ‚ożyÅ‚a" paÅ‚ajÄ…cÄ… purpurowym blaskiem klingÄ™ do nogi Wulfgara iprzeciÄ…gnęła żelazem wzdÅ‚uż rany, spiekajÄ…c jej brze¬gi, wypalajÄ…c zakażonefragmenty skóry.Kiedy powietrze wy¬peÅ‚niÅ‚ odrażajÄ…cy odór zwÄ™glonego57ciaÅ‚a, Wulfgar nawet nie chrzÄ…knÄ…Å‚.NaprężyÅ‚ jedynie mięśnie i zacisnÄ…Å‚szczÄ™ki.Pózniej Aislinn wÅ‚ożyÅ‚a maść do samej rany i posmarowaÅ‚a skórÄ™wokół niej.Z półmiska na kominku wzięła ugnieciony chleb i tak dÅ‚ugomoczyÅ‚a go w wodzie, aż przybraÅ‚ postać gÄ™stej pasty.NaÅ‚ożyÅ‚a to na ranÄ™, awszystko dokÅ‚adnie owinęła pasami czystego płótna.Odsunęła siÄ™ i chwilÄ™ spoglÄ…daÅ‚a na swe dzieÅ‚o.- Tak musi pozostać przez trzy dni.Wtedy usunÄ™ chleb i maść.I radzÄ™ dużospać.- Już teraz jest mi lepiej - mruknÄ…Å‚ wciąż jeszcze pobladÅ‚y rycerz.- Ale do tegoczasu muszÄ™ tu pozostać i mieć ciÄ™ blisko siebie.W przeciwnym razie rana siÄ™zapaskudzi i okulejÄ™.Aislinn wzruszyÅ‚a ramionami i zaczęła ukÅ‚adać na tacy swoje specyfiki.KiedyszÅ‚a po czyste lniane kompresy, spostrzegÅ‚a na barku Wulfgarazaczerwienione, podeszÅ‚e ropÄ… zgrubienie.Do¬tknęła tego miejsca i rycerzgwaÅ‚townie odwróciÅ‚ siÄ™ w jej stro¬nÄ™.PopatrzyÅ‚ na niÄ… z takim zdumieniem,że Aislinn o maÅ‚o nie wybuchnęła Å›miechem.- Tego nie trzeba wypalać, mój panie.Wystarczy nakÅ‚uć cien¬kim nożem inaÅ‚ożyć balsam.Powiedziawszy to, chciaÅ‚a natychmiast zabrać siÄ™ do pracy.- Chyba zleusÅ‚yszaÅ‚em - powiedziaÅ‚, marszczÄ…c brwi.- Prze¬cież obiecaÅ‚aÅ›, że poczekaszz zemstÄ….PrzerwaÅ‚o im pukanie do drzwi, które Sweyn natychmiast otworzyÅ‚.W progustaÅ‚ obÅ‚adowany dobytkiem Wulfgara Ker¬wick.Aislinn popatrzyÅ‚a nanarzeczonego, lecz szybko spusz¬czajÄ…c wzrok, wróciÅ‚a do swoich zajęć.NiechciaÅ‚a dawać Wulf¬garowi pola do domysłów.Rycerz patrzyÅ‚, jakmÅ‚odzieniec usta¬wia obok Å‚oża skrzyniÄ™ i rozkÅ‚ada odzież.Pózniej Kerwick,wi¬dzÄ…c, że Aislinn nie patrzy w jego stronÄ™, bez sÅ‚owa opuÅ›ciÅ‚ komnatÄ™.58- Cugle! - parsknÄ…Å‚ Wulfgar.- Sweyn, odnieÅ› je do stajni i dopilnuj, aby tencymbaÅ‚ nie przyprowadziÅ‚ mi tu Huna.Kiedy za Norwegiem zamknęły siÄ™ drzwi, Aislinn znów siÄ™g¬nęła po swojÄ…tacÄ™ i też skierowaÅ‚a siÄ™ do wyjÅ›cia.- ChwileczkÄ™, damoiselle.OdwróciÅ‚a siÄ™ w jego stronÄ™ i patrzyÅ‚a obojÄ™tnie, jak podnosi siÄ™ z krzesÅ‚a i zponurÄ… minÄ… ostrożnie obciąża chorÄ… nogÄ™.Kie¬dy upewniÅ‚ siÄ™, że możenormalnie chodzić, pootwiefaÅ‚ okiennice i rozejrzaÅ‚ siÄ™ po zalewanej dziennymÅ›wiatÅ‚em izbie.- To bÄ™dzie moja komnata - stwierdziÅ‚ obojÄ™tnie.- Dopilnuj, by dobrze tuposprzÄ…tano, i zabierz rzeczy swojej matki.- Powiedz mi, mój panie, gdzie mam je zÅ‚ożyć - zapytaÅ‚a z wyraznÄ… kpinÄ…Aislinn.- W chlewie, gdzie powinny sypiać wszystkie angielskie wieprze?- A ty gdzie sypiasz? - odparÅ‚ pytaniem, nie zwracajÄ…c uwagi na jejszyderstwo.- Mam wÅ‚asnÄ… izbÄ™, chyba że i mnie jÄ… odebrano.- A wiÄ™c tam zanieÅ› rzeczy matki.- PopatrzyÅ‚ prosto w jej bÅ‚yszczÄ…ce oczy.-OdtÄ…d rzadko bÄ™dziesz w niej bywać.Aislinn spÄ…sowiaÅ‚a.Za tak bezczelne przypomnienie jej po¬zycji we dworzepoczuÅ‚a do Normana naj gÅ‚Ä™bszÄ… odrazÄ™.CzekaÅ‚a, aż jÄ… odprawi, i w izbiezapadÅ‚o milczenie.SÅ‚yszaÅ‚a, jak grzebie w palenisku, a nastÄ™pnie zatrzaskujewieko skrzyni.- Kim jest dla ciebie ten czÅ‚owiek? - zapytaÅ‚ ostro.Aislinn odwróciÅ‚a siÄ™ szybko w jego stronÄ™, nie rozumiejÄ…c w pierwszejchwili, o co mu chodzi.- Kerwick.Kim dla ciebie jest?- Nikim - wykrztusiÅ‚a z trudem.59- Ale go znasz.A on zna ciebie!Aislinn odzyskaÅ‚a pewność siebie.- OczywiÅ›cie.Jest panem na Cregan.CzÄ™sto handlowaliÅ›my z jego rodzinÄ….- Teraz nie masz już czym handlować, a on nie jest panem.¬Wulfgar przyjrzaÅ‚siÄ™ z uwagÄ… Aislinn.- PojawiÅ‚ siÄ™ już po kapitulacji wioski.Gdy zażądaÅ‚em, byzÅ‚ożyÅ‚ broÅ„, uczyniÅ‚ to bardzo skwapliwie i oddaÅ‚ siÄ™ w niewolÄ™.W gÅ‚osie rycerza zabrzmiaÅ‚y nuty pogardy.- On jest bardziej uczonym niż wojownikiem - wyjaÅ›niÅ‚a cicho opanowanymgÅ‚osem Aislinn.- Ojciec wyuczyÅ‚ go rycer¬skiego rzemiosÅ‚a i Kerwick mężniestawaÅ‚ u boku Harolda.- WyrzygaÅ‚ siÄ™ na widok kilku trupów.Nie szanuje go żaden z Normanów.Aislinn pochyliÅ‚a gÅ‚owÄ™, ukrywajÄ…c współczucie dla Kerwicka.- To bardzoÅ‚agodny i miÅ‚y czÅ‚owiek.WÅ›ród polegÅ‚ych miaÅ‚ wielu przyjaciół i znajomych.RozmawiaÅ‚ z nimi, pisywaÅ‚ wier¬sze o ich ciężkiej, codziennej pracy.Od.czasu gdy nasze ziemie najechali Normanowie, widziaÅ‚ zbyt wiele Å›mierci.Wulfgar ;aÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce za plecy i stanÄ…Å‚ nad Aislinn; wielki i wÅ‚adczy.Jegotwarz znajdowaÅ‚a siÄ™ w cieniu i widać byÅ‚o jedynie jego lÅ›niÄ…ce szare zrenice.- A co z tymi, którzy nie zginÄ™li? - zapytaÅ‚.- Ilu z nich uciekÅ‚o, chroniÄ…c siÄ™ wlasach?- Nie wiem, kto uciekÅ‚ - odparÅ‚a, i byÅ‚o to tylko półkÅ‚amstwo.Gdy polegÅ‚ jejojciec, widziaÅ‚a ludzi, którym udaÅ‚o siÄ™ dotrzeć do moczarów, lecz nie znaÅ‚aich i nie wiedziaÅ‚a, jaki los spotkaÅ‚ ich pózniej.Wulfgar ujÄ…Å‚ w palce pukiel jej gÄ™stych, jedwabistych wÅ‚osów, jakby chciaÅ‚zbadać ich miÄ™kkość.Aislinn nie mogÅ‚a oderwać wzroku od jego twarzy.CzuÅ‚a, jak sÅ‚abnie jej wola, a uÅ›miech na obliczu Wulfgara wyraznie mówiÅ‚, żedziewka nie zdoÅ‚a go przechytrzyć.Po dÅ‚ugiej chwili skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Nie wiesz kto? - odparÅ‚ z jawnÄ… kpinÄ….- Mniejsza o to.Niebawem wrócÄ…, by60sÅ‚użyć nowym panom, tak jak i ty bÄ™dziesz sÅ‚użyć.PoÅ‚ożyÅ‚ jej dÅ‚oÅ„ na ramieniu i przyciÄ…gnÄ…Å‚ Aislinn do siebie.ZadzwiÄ™czaÅ‚a taca, którÄ… trzymaÅ‚a w rÄ™kach.- ProszÄ™.- szepnęła ochryple dziewka, bojÄ…c siÄ™ jego ust, które tak poruszyÅ‚yjÄ… do żywego.- ProszÄ™.Ostatnie sÅ‚owo wymówiÅ‚a prawie z pÅ‚aczem.PogÅ‚adziÅ‚ delikatnie jej ramiÄ™ icofnÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„.- Rozejrzyj siÄ™ po gródku - poleciÅ‚ cicho, nieustannie wiercÄ…c jÄ… wzrokiem.-JeÅ›li pojawi siÄ™ ktoÅ› ranny, zajmij siÄ™ nim równie dobrze jak mnÄ….To terazmoi poddani i muszÄ™ o nich dbać.Gdy w popÅ‚ochu wybiegÅ‚a z izby, wpadÅ‚a prosto na Kerwicka, który dzwigaÅ‚kolejnÄ… partiÄ™ dobytku nowego pana.Aislinn wy¬minęła mÅ‚odzieÅ„ca bezsÅ‚owa, wiedzÄ…c, że zdradziÅ‚yby jÄ… ru¬mieÅ„ce na twarzy.Kiedy znalazÅ‚a siÄ™ jużw swej komnacie, zaczęła zbierać rzeczy, próbujÄ…c jednoczeÅ›nie odzyskać nadsobÄ… kontrolÄ™ i opanować drżenie rÄ…k.ByÅ‚a wÅ›ciekÅ‚a za to, że Norman zdoÅ‚aÅ‚wprawić jÄ… w takie zmieszanie.JakÄ… wÅ‚adzÄ™ posiadaÅ‚ w swych szarych oczach,którymi patrzyÅ‚ na niÄ… z tak wyraznÄ… kpinÄ…?Kiedy Aislinn wyszÅ‚a na dziedziniec, ku swemu przerażeniu spostrzegÅ‚a okoÅ‚otuzina chÅ‚opów.Na spÄ™tanych w kostkach no¬gach mogli tylko niezdarniekuÅ›tykać obok eskortujÄ…cych ich jezdzców.Na drżących o swe życienieszczÄ™snych wieÅ›niakach najwiÄ™ksze wrażenie robiÅ‚ siedzÄ…cy na ogromnym,bojowym ru¬maku Wulfgar.Aislinn zagryzÅ‚a wargi, gdy jeden z braÅ„ców,niedorosÅ‚y otrok, próbowaÅ‚ ucieczki.WyrwaÅ‚ siÄ™ z szeregu współtowarzyszyniedoli i skaczÄ…c tak szybko, jak pozwalaÅ‚y mu na to pÄ™ta, zaczÄ…Å‚ oddalać siÄ™od kolumny.Dla wierzchowca Wulfgara nie stanowiÅ‚ żadnego wyzwania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]