[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapraszam do swojegogabinetu będziemy mogli porozmawiać na osobności. Babelpoprowadził go korytarzem do pokoju, w którym znajdowały siębiurko, maszyna do pisania, szezlong oraz niezliczona ilość książek,zgromadzonych na półkach, leżących luzem i zajmujących każdynajmniejszy skrawek pracowni.Zamknął za nimi drzwi. Wrzeczywistości ten pokój nie należy do mnie wyjaśnił Babel. Dzielęmieszkanie z austriackim inżynierem, który jest teraz w Strasburgu i niewiadomo, kiedy wróci.Minęło już osiem miesięcy, więc stopniowoprzywłaszczyłem sobie ten gabinet.Jeśli mam być szczery, nie sądzę, bymiał wrócić, ale administratorowi budynku mówię, że można się gospodziewać lada dzień. Austriak? Korolew nie był w stanie ukryć zdziwienia. Tak, z zawodu inżynier.Moim zdaniem, dotarło do niego, że niewytrzyma kolejnej rosyjskiej zimy i siedzi teraz w domu w Alpach,słuchając Mozarta oraz popijając gorącą czekoladę.Pewnie mają taminny rodzaj śniegu, łagodniejszy, bardziej delikatny. Ja myślę raczej& I nie jesteście w tym osamotnieni.To dość ryzykowne, ja bowiempotrzebuję przestrzeni, by pisać.A tak przy okazji, chciałem waszapewnić, że nie jestem austriackim szpiegiem. Nie wątpię. Och, macie pełne prawo do wątpliwości.Decyzja, jak jestnaprawdę, należy do Partii mrugnął do Korolewa i uśmiechnął sięznacząco.Zaraz potem zmarszczył brwi. A na Mandelsztama niezwracajcie uwagi, znalazł się bowiem u kresu wytrzymałości.Nadwrażliwi poeci nie radzą sobie najlepiej z planami pięcioletnimi iczystkami. Uniósł szklankę do ust i napił się, przymykając oczy. Awracając do tematu, jaką pomoc może zaoferować prosty pisarzpołączonym siłom NKWD i Wydziałowi Kryminalnemu MilicjiMoskiewskiej?Korolew usadowił się wygodnie na krześle, zbierając myśli.Poluzował krawat i upił łyk wina. Nie mogę wam powiedzieć wszystkiego, choć bardzo bym chciał zaczął, na co Babel skinął głową. To akurat żadne zaskoczenie.Zwietrzyłem sekret, gdy tylkoGregorin do mnie zadzwonił.Chcę was prosić, byście zdradzili mi jaknajmniej informacji.W końcu korytarza śpią moja dwuletnia córeczka iżona, z którymi pragnę spędzić resztę życia choć oczywiściechciałbym wam pomóc.Tym razem to Korolew skinął głową. Miały miejsce dwa morderstwa.Jedna z ofiar należy do szajkibandytów i nie wykluczam ich powiązań z obiema zbrodniami, choć niepodejrzewam, by mogli je popełnić.Korolew spojrzał Bablowi głęboko w oczy, po czym sięgnął poprzyniesioną kopertę z aktami sprawy i wyjął z niej zdjęcia z sekcjizwłok.Babel przyjrzał się dokładnie fotografiom, analizując każdy skrawekskóry zamordowanej dziewczyny i najdrobniejszą plamkę krwi na jejciele.Oglądał zdjęcia pod różnymi kątami, a gdy sięgnął po ostatnie to, na którym Gujeginow uchwycił jej profil z jego piersi wyrwało sięwestchnienie. Była piękna.Można by pomyśleć, że ten, kto to zrobił, musiał jejnienawidzić.Ale to niekoniecznie jest prawda morderca zadbał onajdrobniejszy szczegół.Widzicie, jak starannie złożył ubrania i ustawiłciało? Zastanawiam się, czy nie próbował w ten sposób czegośzakomunikować.Korolew pochylił się nad ciałem dziewczyny skąpanym w grzeświateł i cieni na czarno-białym zdjęciu. Sam się nad tym zastanawiałem, głównie nad ułożeniem ucha, okai języka. Tak, słyszałem o tym, ale nigdy wcześniej nie widziałem.Bandycipostępują tak z donosicielami i szpiegami.Oznacza to, że choć ofiaramogła coś usłyszeć lub zobaczyć, na pewno nikomu już tego niezdradzi. Babel spojrzał na Korolewa, który mrugał raz po raz, jakbyusiłował pozbyć się obrazu zamordowanej dziewczyny spod powiek.Bandyci raczej nie ośmieliliby się zbezcześcić cerkwi.Mogliby dopuścićsię kradzieży, ale nie czegoś takiego.A już na pewno nie wtedy gdy naczele moskiewskich bandytów stoi Kola.Korolew znowu zamrugał, tym razem z niedowierzaniem.Słyszał coprawda o hrabim Koli, lecz ta uwaga, rzucona mimochodem przezBabla, wskazywała na jego znajomość z człowiekiem, który miał podsobą wszystkich moskiewskich bandytów.Funkcja, którą piastował, niepodlegała co prawda wyborom, każdy mógł o nią zawalczyć, alepodobno nikt do tej pory nie ośmielił się podważyć autorytetu hrabiegoKoli.Jeśli nawet ktoś próbował odebrać mu władzę, rozprawiono się znim tak szybko i brutalnie, że nie miało to najmniejszego wpływu napozycję hrabiego.Milicja usiłowała namierzyć Kolę od siedmiu lat, leczotaczała go szczelna zasłona milczenia.W momencie gdy wydawało się,że uda się ją lekko uchylić, wytatuowany bandyta, potencjalnieobiecujący informator, znikał lub zostawał znaleziony martwy.Pogłębszym zastanowieniu Korolew przypomniał sobie, że ciało jednego zbandytów, który zgodził się zeznawać, okaleczono właśnie w takisposób
[ Pobierz całość w formacie PDF ]