[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Lady Glyde ma rację. Ma rację! zawołał sir Parsival. %7łona ma rację, kiedy nie ufa swemumężowi! Niesprawiedliwą i okrutną, rzeczą jest oskarżanie mnie, że ci nie ufam rzekła Laura. Spytaj Marianny, czy nie słusznie chcę wiedzieć, do czego się tymdokumentem zobowiązuję, nim go podpiszę. Tylko bez żadnych powoływań się na pannę Halcombe! wykrzyknął jejmąż. Panna Halcombe nie ma nic wspólnego z tą sprawą.Do tej pory nie powiedziałam ani słowa i wolałabym dalej się nie odzywać.Aleudręczony wyraz twarzy Laury, zwróconej teraz ku mnie, i niesprawiedliwe, bezczelnezachowanie jej męża zmusiły mnie, bym ze względu na nią wyraziła swe zdanie, skorotylko mnie o nie zapytają. Niech pan wybaczy, sir Parsivalu rzekłam ale jako jeden ze świadkówskładania podpisu ośmielam się sądzić, że mam coś wspólnego z tą sprawą.SprzeciwLaury wydaje mi się zupełnie słuszny, a jeżeli o mnie chodzi, nie mogę wziąć na siebieodpowiedzialności jako świadek, póki Laura nie zrozumie, co jest w dokumencie, któryzgodnie z pana życzeniem ma podpisać. Słowo daję, co za deklaracja! zawołał sir Parsival. Ale gdy następnymrazem wprosi się pani do domu dżentelmena, panno Halcombe, radzę pani nie odpłacaćmu za gościnność popieraniem jego żony przeciw niemu w sprawie, która pani niedotyczy.Zerwałam się na nogi tak gwałtownie, jak gdyby mnie uderzył.Gdybym byłamężczyzną, powaliłabym go o ziemię na progu jego własnego domu, wybiegła stąd iprzenigdy w świecie noga moja więcej by tu nie postała.Ale byłam tylko kobietą igorąco kochałam jego żonę.Dzięki Bogu, to uczucie dodało mi sił i siadłam na krześle bez słowa.Laurawiedziała, co wycierpiałam, co musiałam w sobie przezwyciężyć.Podbiegła do mnie ztwarzą zalaną łzami. Och, Marianno! szepnęła cicho. Gdyby żyła moja matka, nie mogłabywięcej dla mnie zrobić. Wracaj i podpisuj! wołał na nią sir Parsival z przeciwnej strony stołu. Podpisać? szepnęła mi do ucha. Podpiszę, jeśli chcesz. Nie zaprzeczyłam. Prawo i słuszność jest po twojej stronie.Niepodpisuj, nim nie przeczytasz. Wracaj tu i podpisuj! krzyczał sir Parsival najgłośniej i najgrozniej, jakumiał.Hrabia, który bacznie i w milczeniu obserwował nas obie, zainterweniował po razdrugi. Parsivalu! zwrócił się do niego. Ja nie zapominam, że znajduję się wobecności pań.Bądz łaskaw i ty o tym pamiętać.Sir Parsival spojrzał na niego niemy z gniewu.Ciężka ręka hrabiego mocniejujęła jego ramię, a spokojny głos Fosci powtórzył powoli: Bądz łaskaw i ty o tympamiętać. Spojrzeli na siebie.Sir Parsival powoli usunął swe ramię spod ręki hrabiego,powoli odwrócił twarz od jego oczu, popatrzył spode łba na leżący na stole pergamin, apotem z posępną uległością poskromionego zwierzęcia raczej niż ze stosownączłowiekowi rezygnacją przekonanego przeciwnika powiedział: Nie chcę nikogo obrażać, ale bezsensowny upór mej żony zdolny byłbyświętego wyprowadzić z cierpliwości.Powiedziałem jej, że jest to dokument czystoformalny, czegóż może chcieć jeszcze? Mówcie, co chcecie, ale żona na pewno niepowinna być zuchwała wobec męża.A sprzeciwianie się mężowi na pewno nie należydo obowiązków żony.Raz jeszcze pytam, teraz już po raz ostatni: lady Glyde, czypodpisze pani, czy też nie?Laura przeszła na jego stronę stołu i znów wzięła pióro do ręki. Podpiszę z przyjemnością rzekła jeżeli tylko zechcesz mnie traktowaćjako istotę odpowiedzialną za swe czyny.Nie dbam, jakiego poświęcenia żąda ode mnieten dokument, jeśli tylko nie dotknie nikogo innego i nie przyniesie złych skutków. A kto powiedział, że żądam od ciebie jakiegoś poświęcenia? przerwałtłumiąc budzący się w nim na nowo gniew. Chcę tylko powiedzieć tłumaczyła że gotowa jestem poczynić wszelkieustępstwa, jakie uznam za godziwe.Dlaczego tak ostro mnie osądzasz za moje skrupułyco do słuszności podpisywania dokumentu, o którym nic nie wiem? Myślę, że to bardzoniesprawiedliwe, że skrupuły hrabiego traktujesz z pobłażliwością o tyle większą niżmoje.Ta niefortunna, choć zupełnie naturalna wzmianka dotknęła sir Parsivala jakoskryta aluzja do przemożnego wpływu, jaki wywierał na niego hrabia, i momentalniewybuchła w nim dławiona wściekłość. Skrupuły! Twoje skrupuły! szydził. Trochę za pózno stajesz sięskrupulatną! Sądziłem, że pokonałaś tego rodzaju słabości, kiedy z musu czyniąc cnotęwyszłaś za mnie za mąż.W momencie gdy wymówił te słowa, Laura rzuciła pióro, spojrzała na niego ztakim wyrazem, jakiego nigdy w życiu w jej oczach nie widziałam, i w śmiertelnymmilczeniu obróciła się do niego plecami.Gorzka, jawna pogarda, której tak silny dała wyraz, tak zupełnie nie leżała w jejcharakterze, tak do niej nie pasowała, że zamknęła usta nam wszystkim.Bez wątpieniasłowa jej męża nie były tylko zwykłą brutalnością, lecz coś się pod nimi kryło.Czaiłasię pod nimi jakaś obelga, której nie zrozumiałam, ale która tak wyraznie wyryła piętnoobrazy na twarzy Laury, że dostrzegłby to nawet obojętny, nie znający jej człowiek.Hrabia, który nie był przecież nieznajomym, ujrzał to tak wyraznie jak ja sama.Kiedy wstałam z krzesła, by iść za Laurą, usłyszałam, jak szepnął cicho do sir Parsivala: Ty idioto!Laura zbliżała się już do drzwi, ja szłam za nią, kiedy raz jeszcze odezwał się jejmąż: A zatem zdecydowanie odmawiasz mi swego podpisu? Mówił zmienionymtonem, jak człowiek, który zrozumiał, że jego nieopanowany język wyrządził muniepowetowaną krzywdę. Po tym, co powiedziałeś odrzekła z mocą odmawiam mego podpisu,dopóki nie przeczytam każdego wiersza tego dokumentu, od pierwszego słowa doostatniego.Chodz, Marianno, i tak pozostawałyśmy tu za długo. Chwileczkę! przerwał hrabia, nim sir Parsival zdążył się ponownieodezwać. Chwileczkę, lady Glyde, błagam!Laura chciała wyjść z pokoju nie zwracając na niego uwagi, ale ja jązatrzymałam. Nie rób sobie wroga z hrabiego! szepnęłam. Cokolwiek uczynisz, nierób sobie wroga z hrabiego.Posłuchała mnie.Zamknęłam drzwi i zatrzymałyśmy się przy nich, czekając.SirParsival usiadł przy stole, oparłszy łokieć o złożony pergamin, a głowę na zaciśniętejpięści.Hrabia stał pomiędzy nami, panując nad straszną sytuacją, w jakiej sięznalezliśmy, tak jak panował nad wszystkim innym. Lady Glyde odezwał się z łagodnością w głosie, którajednak zdawała się odnosić nie tyle do nas, co do naszej nieszczęsnej sytuacji proszę wybaczyć, mi, że ośmielę się wysunąć pewną propozycję, i proszę mi wierzyć,że słowa moje mają zródło w głębokim szacunku i przyjaznych uczuciach dla pani tegodomu. Obrócił się szybko do sir Parsivala. Czy jest absolutnie konieczne spytał by ten papier, leżący pod twoim łokciem, został dzisiaj podpisany? Konieczne, bym mógł przeprowadzić swoje plany odparł tamten z urazą wgłosie. Ale jak już pewno zauważyłeś, ten wzgląd jest bez znaczenia dla lady Glyde. Odpowiedz jasno na moje pytanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]