[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zcieżka kończyła się za domem Mcllheneyów.Rose i Maggie okrążyłybasen i taras, przeszły koło domu sąsiadów, a potem przez ulicę do swojego,który był blizniaczo podobny do posesji Mcllheneyów blizniaczopodobny do wszystkich domów na całej ulicy.Wszystkie byłyjednopiętrowe, zbudowane z czerwonej cegły, miały trzy sypialnie u góry iczarne okiennice.Przed nimi rozciągały się kwadratowe, zielone trawniki.203RLTWyglądały jak domki z dziecięcych kolorowanek. Poczekaj! krzyknęła Rose, gdy Maggie, ciągle w podskokach,przedostała się przez ulicę i pobiegła żwirowym podjazdem do frontowychdrzwi domu. Nie wolno ci samej przechodzić przez ulicę! Masz mnietrzymać za rękę!Maggie nie zwracała na nią uwagi, spiesząc się i udając, że nie słyszy. Mamo! zawołała, kładąc klucz na blacie i starając się wyczućzapach czekającego ich lunchu. Hej, mamo! Jesteśmy!Maggie weszła do środka i zdjęła plecak.W domu było cicho iwiedziała, jeszcze zanim Maggie jej powiedziała, że mamy nie ma. Nie ma samochodu! oznajmiła Maggie bez tchu. A na lodówcepod magnesowym jabłkiem nie ma żadnej kartki. Może zapomniała, że dziś wcześniej kończymy niepewnieodrzekła Rose.Pamiętała, że rano wślizgnęła się do ciemnej sypialnispecjalnie po to, żeby o tym przypomnieć. Mamo? Hej, mamo? Mamaskinęła głową, gdy Rose poinformowała, że będą wcześniej, ale nieotworzyła oczu. Bądz grzeczną dziewczynką, Rose powiedziała.Zaopiekuj się siostrą.To samo mówiła właściwie co rano jeśli mówiłacokolwiek. Nie martw się pocieszyła siostrę. Na pewno wróci przedtrzecią.Maggie wyglądała na zaniepokojoną.Rose wzięła ją za rękę. Chodz powiedziała. Zrobię ci lunch.Zrobiła jajecznicę wyszła doskonale mimo że nie powinna, bo niewolno im było włączać kuchenki Nie martw się powiedziała do Maggie. Możesz sprawdzić, czyna pewno wyłączyłam gaz.204RLTByło wpół do drugiej.Maggie chciała wyjść do mieszkającej obokNatalie i pobawić się w jej domu, ale Rose uważała, że lepiej będzie, jakzostaną i obie poczekają na mamę.Siedziały więc przed telewizorem,oglądając przez pół godziny kreskówki Heckle i Jeckle (wybór Maggie), apotem edukacyjną Ulicę Sezamkową (wybór Rose).O trzeciej mamy wciąż nie było. Prawdopodobnie po prostu zapomniała stwierdziła Rose, choćteraz sama zaczynała się martwić.Poprzedniego dnia słyszała, jak mamarozmawia przez telefon. Tak! krzyczała do słuchawki. Tak!Rose od razu podeszła do zamkniętych drzwi sypialni i przyłożyłaucho.Już od miesięcy nie słyszała od matki niczego oprócz sennegomamrotania niezupełnie na temat.A teraz krzyczała, każde słowo byłowyrazne i ostre jak krawędz stłuczonego kawałka szkła. Tak! Biorę! Lekarstwa! Na miłość boską, odpuść sobie! Daj mi żyć!Czuję się dobrze.Dobrze!Rose przymknęła oczy.Jej mama nie czuła się dobrze.Ona towiedziała i wiedział ojciec, i ten ktoś, na kogo mama krzyczała do telefonu,na pewno też to wiedział. Wszystko jest OK powiedziała jeszcze raz do siostry. Czymogłabyś znalezć ten czerwony notes mamy? Z telefonami? Musimyzadzwonić do taty. Dlaczego? Po prostu znajdz go, dobrze?Maggie przybiegła z notesem.Rose znalazła numer biura ojca iostrożnie wybrała kolejne cyfry. Czy mogłabym prosić pana Fellera? zapytała tonem przynajmniej205RLTo jedną oktawę wyższym niż jej normalny, nieco chropowaty głos. Mówijego córka, Rose Feller.Czekała z nieruchomą twarzą i słuchawką przy uchu, a młodsza siostrastała obok. O, rozumiem.Dobrze.Nie.Proszę mu powtórzyć, że dzwoniłam.Dziękuję.Dobrze.Do widzenia.Odłożyła słuchawkę. Co? Maggie domagała się wyjaśnień. Co? Wyszedł powiedziała Rose. Ta pani nie wie, kiedy przyjdzie Ale wróci na obiad do domu? Prawda? pytała Maggie, a jej głosstawał się coraz wyższy i wyższy, aż przeszedł w pisk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]