[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A on potrząsałgłową i mówił: Ja tego nie zrobiłem, to zawsze tam było, ja tylko towydobyłem".Ludzie kupowali od niego te rzezby po to, by ustawiać je wdomach na centralnych, dobrze oświetlonych miejscach.To był zaszczytmieć taką rzezbę, więc stawiano je na honorowych miejscach.Sketch patrzył na wujka z zaciekawieniem.Wujek poklepał godelikatnie po plecach.- Jest w tobie coś, co warto postawić na piedestale.Coś, co wartopostawić tak, by oglądał to cały świat.Kawałek kamienia mógł sięponiewierać, być kopany, obtłukiwany, uważany za śmieć i wyrzuconyna śmietnik, tylko dlatego że nikt nie widział, co jest w środku.Niewidziano go w taki sposób, jak potrafił to dostrzec Michał Anioł.Bogdyby ktoś umiał tak spojrzeć, od razu by wiedział, że jest w tobie coś, cotylko czeka, by wyskoczyć.Przepraszam za młotek i dłuto.Chciałbym,żeby w życiu działo się inaczej.Wyjął mały kawałek aksamitu z kieszeni, rozprostował go i położyłSketchowi na kolanach.- Pamiętaj, że w końcu przychodzi pora na aksamit.Sketch patrzył nawujka i wyraznie chciał jeszcze słuchać.Wujek przyciągnął go do siebie, ale skończył na dziś opowieści.Siedzieliśmy w trójkę na schodach werandy i wpatrywaliśmy się wtańczące na pastwisku świetliki.Ciocia267Lorna, która słuchała zza siatkowych drzwi, wyszła i podała mi słoik zdziurkami w zakrętce.Zszedłem z werandy i ruszyłem na pastwisko, byzłapać trochę gwiazdek.Sketch przyglądał mi się z przechyloną głową.Apotem mój słoik zaświecił jak latarnia na rzece.Spędziliśmy na pastwiskuz godzinę, łapiąc świetliki, wujek też się przyłączył.Wszyscy trzej ledwozipaliśmy, ale mieliśmy w słoiku połowę Drogi Mlecznej.Kiedypołożyliśmy Sketcha do łóżka, słoik na jego nocnej szafce świecił jakmeteor.- Ty mu powiesz czyja? - Zapytał szeptem wujek, stojąc w drzwiach.- Myślę, że musi to usłyszeć od ciebie.Wszedł do pokoju, kucnął i spojrzał na słoik.Ja tymczasem stałem zadrzwiami mojego starego pokoju, słuchałem i przypominałem sobie.- Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, dlaczego Bóg sprawił, żeświatełko wydobywa się z tylnej części świetlika?Przytaknąłem i uśmiechnąłem się leciutko - to był śmiech przez łzy.Koniecznie chciałem znalezć się na łodzi, wziąłem więc kluczyki zhaka, na którym zawsze wisiały, i wyszedłem.Gdy doszedłem do Vicky,usłyszałem, że otwierają się siatkowe drzwi.Zapaliłem silnik i wrzuciłemluz.Wujek oparł się o samochód i czekał, aż wyrzucę to, co leżało mi nawątrobie.Byłem zły, ale gdy spojrzałem na niego, na jego zażółconypodkoszulek, zaczerwienioną szyję, ramiona pełne piegówi szczerość wypisaną na twarzy, nie mogłem mu nic zarzucić.Szczególnie jemu.- Skąd wiedziałeś o Michale Aniele?Uśmiechnął się i przełożył wykałaczkę z jednej strony ust na drugą.- Byłbyś zaskoczony, gdybyś wiedział, co jeszcze wiem.268Nie wymądrzałem się przed nim za często.Zbyt wiele przeszedł wżyciu.Ciężko mi było sobie nawet wyobrazić, że wiem więcej od niego.Ale czasem ciśnienie w szybkowarze potrzebuje ujścia.- Co cię gryzie, chłopcze?- Szczerze? Pokiwał głową.-Ty- Ach, tak! A dokładnie co takiego?- Wujek Jack zabrał ci wszystko, co miałeś i o czym marzyłeś.Dlaczego nigdy nie zatrudniłeś adwokata, nie broniłeś się? Dlaczego niezrewanżowałeś mu się pięknym za nadobne?- Co by się zmieniło, co bym z tego miał?- Szacunek.-1 co jeszcze?- Dobre imię.-1 co jeszcze?- Poważanie u ludzi.- A potem co?- Odzyskałbyś swoją godność.- Ale ja mam to wszystko.- Masz? Jak to? Jesteś dla niego jak wycieraczka, o którą wycieraswoje włoskie buty, zostawiając ich odciski na twojej twarzy.Dlaczegonie powiesz mu w twarz, co o nim myślisz?Wujek miał zdolność do przygważdżania rozmówcy ostatecznymargumentem, gdy ten najmniej się tego spodziewał.Spojrzał na mnie iodezwał się bardzo łagodnie.Ton jego głosu świadczył o tym, że bardziejmówił do mnie, niż myślał o swoim bracie.- Słowa, które zapadają w pamięć, to te, które szepczesz, a niewykrzykujesz.269- Wujku, ja nie wątpię w twoje racje, nie mogę się tylko pogodzić ztym, że trzymasz je w tajemnicy.- Wiem, ale w tej sprawie musisz mi zaufać.- Ufałem ci przez całe życie, ale.- spojrzałem w okno Tommye -.robi się coraz trudniej.- Chase, nie mogę powiedzieć ci tego, co chcesz wiedzieć.- Nie możesz czy nie chcesz?- Nie chcę.- Ale dlaczego?Milczał przez chwilę i widziałem, jak walczy sam z sobą.W końcustrona, która w nim zwyciężyła, odezwała się.- Bo.za bardzo cię kocham.- Zamrugał i po raz pierwszy w moimdorosłym życiu zobaczyłem coś, czego jeszcze nigdy nie widziałem.-Zawsze cię kochałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]