[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mógłby mnie Pan dłużej bronić.Zapewne zostałbym oskarżony oprzestępstwo.Nie widzę innego wyjścia.Być może moja śmierć zamknie ustawicehrabinie i zdoła zapobiec skandalowi - prócz tego, który niewątpliwie wywołasamobójstwo.Nie chcę zwlekać aż do chwili, gdy byłbym zmuszony opuścić Fincham.Istnieje bowiem Susanna.Długo była jedyną treścią mojego życia.Lady Markham ipanna Markham zawsze traktowały ją niezwykle serdecznie, za co jestem imniewymownie wdzięczny.Proszę zatem, by okazali jej Państwo życzliwość iodesłali do mego ojca z załączonym listem.To człowiek honoru, a także wielkiejdobroci.Zapewni jej dom, opiekę, a nawet miłość.Dziękuję też Panu za przywilejsłużenia mu.".Susanna nie doczytała ostatnich zdań.Położyła drugi list na pierwszym.Jejdomysły były więc tylko częściowo słuszne.Ojciec istotnie zginął przezponaousladanscwicehrabinę, ale niekoniecznie z miłości do niej.Urywek podsłuchanej niechcącyrozmowy miał nieco inne znaczenie, niż sądziła, ale rezultat okazał się w sumie takisam.Zdała sobie sprawę, że od dawna siedzi nad listami, gdy Theodore -zastukawszy lekko w drzwi - wszedł ponownie do pokoju.Po całej godzinie, jaksię przekonała, spoglądając na zegar.- Przyniosłem ci herbaty - powiedział, stawiając filiżankę na biurku, apotem rozgarnął drwa pogrzebaczem, żeby ogień grzał mocniej.- Co zrobił mój ojciec?Theodore się wyprostował, nie patrząc na nią.- Czy jesteś pewna, że.- Tak.- Owinęła się mocniej szalem, mimo że w pokoju zrobiło się dużocieplej niż przedtem.- Muszę wiedzieć.- Twoja matka wyszła niegdyś za starszego brata twego ojca, ale.obydwoje, ona i twój ojciec, zakochali się w sobie.Podobno starszy brat dowiedziałsię o tym i doszło do ostrego starcia, podczas którego on sam zginął.Fatalnezdarzenie uznano za tragiczny wypadek.Moim zdaniem nie mijało się to wcale zprawdą, lecz rodzina wygnała twego ojca z domu.Matka podążyła za nim, apózniej się pobrali.Poślubienie wdowy po bracie nie jest wprawdzie czynemzabronionym, ale z pewnością zle widzianym.A nastąpiło to ledwie miesiąc pocałej historii.Obydwie rodziny wyrzekły się ich.Susanna z trudem sobieuświadomiła, że Theodore mówi o jej rodzicach.Zacisnęła dłonie tak mocno nabrzegu biurka, że aż pobielały jej kostki palców.- Po roku twoja matka zmarła.Mój ojciec ją znał.Powiedział żonie tylkotyle, że byli sobie obydwoje bardzo oddani.I że jesteś do niej podobna.Matka zmarła, wydając ją na świat.Zdołała znieść wszystko, skandal, hańbę ipowszechną wzgardę, żeby potem umrzeć w połogu.Ojciec zaś zginął z własnej ręki dwanaście lat pózniej, gdy przeszłość goponaousladanscdosięgła, a przewrotna kobieta zapragnęła zniszczyć mu życie.Susanna z trudemmogła sobie wyobrazić ogrom winy, z którym musiał żyć przez wszystkie te lata,kiedy go znała.Zawsze był jednak uprzejmy i czuły.- Mój ojciec rozmawiał po pogrzebie z lady Whitleaf - ciągnął Theodore.-Wyparła się wszystkiego.Twierdziła, że co prawda twój ojciec zachowywał sięwzględem niej zbyt poufale, na co właśnie miała się memu ojcu poskarżyć, ale nicpoza tym.Całą sprawę wyciszono, lecz moi rodzice zawsze ją odtąd traktowalilodowato.Wierzyli w opowieści twojego ojca.Susanna rozprostowała dłonie i przypatrywała się im z uwagą.- Trzeci list rodzice napisali do twego dziadka, chociaż nie mogli cię już doniego wysłać.Zdaje się, że prowadził poszukiwania na własną rękę, ale zaginął potobie wszelki ślad, póki Whitleaf nie odnalazł cię przypadkiem w lecie.- Ani nie zaginął po mnie ślad, ani on mnie nie odnalazł - odparła spokojnie,popijając herbatę.Bardzo mu była wdzięczna za ciepły napój.- Och, tak się tylko wyraziłem.Czy mogę cię stąd zabrać do matki i Edith?- Oczywiście - westchnęła.- Wrócę jutro do Bath, żebyś mógł spokojniespędzić święta, nie musząc się dłużej mną zajmować.- Edith byłaby niepocieszona.A moja matka poczułaby się dotknięta.Mnierównież to nie odpowiada.Pamiętaj, że dziś wieczorem przyjeżdżają inni goście.-Tym bardziej powinnam stąd zniknąć.- Niekoniecznie.Widzisz, czekam na pułkownika Osbourne'a oraz nawielebnego Claptona z Gloucestershire, twoich dziadków.A także na twoją babkęze strony ojca.Susanna znieruchomiała.- Matka podsunęła mi ten pomysł, jak tylko przysłałaś swoją odpowiedz.Napisałem do nich tego samego dnia, a oni się nie wahali.Przyjeżdżają, żeby cięspotkać.Przełknęła z trudem ślinę, wydając jakiś gardłowy, brzydki dzwięk.ponaousladanscOdepchnęła filiżankę i spodek zwilgotniałymi palcami.- Moi dziadkowie? - spytała niemal szeptem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]