[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podniósł wzrok izobaczył Mikhaila.- Skraj lasu został zabezpieczony - powiedział vayash moru zukłonem.- Wilki nie będą wam przeszkadzać.- Zerknął na Soteriusa.- Obiecałem Banowi, że pojadę z nim doHuntwood.Moi krewni już tam czekają.Oni także utracili swoichbliskich.Będziesz tam bezpieczny.Tris wbił wzrok w ciemno bursztynowy płyn w kubku.Niecały roktemu, przed przewrotem i walką o odzyskanie tronu, nie przepadał zasmakiem brandy.Teraz był to najlepszy sposób zapewnienia sobiespokojnego snu.- Zastanawiam się, ile ich jeszcze jest.- Czego? - spytał Soterius.Tris wskazał na pole.- Takich miejsc.Miejsc masakry.- Założę się, że wiele.Coalan i jeszcze jeden młodzieniec przyprowadzili konie.Tris iSoterius wymienili spojrzenia.- Jesteś gotowy?- Już czas.Ruszajmy.W drodze do dworu jechało za nimi pół tuzina żołnierzy i tyle samovayash moru.Coalan był blady i sprawiał wrażenie zdenerwowanego.Tris wciągnął głośno powietrze, widząc Huntwood.Dwór był ruiną.Wblasku księżyca dostrzegł strawione przez ogień ramy wybitych okien.Przez dziury w dachu widać było niebo.W drzwiach dworu stałkrzepki mężczyzna.- Dziękuję za przybycie, Wasza Królewska Mość - powiedział,kłaniając się.Był to Danne, szwagier Soteriusa.- Przykro mi, że nie mogłem przyjechać wcześniej. Tris zeskoczyłz konia i uściskał mężczyznę na powitanie.Czuł otaczające go duchy.Bricen uwielbiał polowania, podobnie jaklord Soterius, dlatego Tris spędził razem z ojcem wiele tygodni wHuntwood i znał ten dwór równie dobrze jak Shekerishet.- Gdzie mam odprawić rytuał? - spytał. - W ogrodzie.Nie udało nam się odbudować domu tak, jak byśmychcieli, ale razem z Anyonem uprzątnęliśmy ogród.Anyon, zarządca włości lorda Soteriusa i jedyny żujący świadekmasakry, czekał na nich w wypielęgnowanym niegdyś, a teraz bardzozaniedbanym, rozkopanym przez żołnierzy Jareda ogrodzie.W dole, upodnóża pagórka, stało kamienne ogrodzenie, tylko częściowoodbudowane.Rozciągające się za nim pola, na których powinno rosnąćzboże, leżały odłogiem.Pod drzewami widać było kurhany, w którychDanne, Anyon i Coalan pochowali swoich zmarłych.Tris zszedł po schodach na tyłach dworu, dając znak pozostałym,żeby zostali na miejscu.Coalan przysunął się do swojego ojca, a Dannepołożył mu dłoń na ramieniu.Tris otworzył się na magię i duchyposłuchały jego wezwania.Lord Soterius, przysadzisty, krępymężczyzna, miał głęboką ranę od miecza.Lady Soterius wbito nóż wpierś.Tae, siostra Soteriusa i matka Coalana, stała razem ze swoimizamordowanymi dziećmi, które wyglądały na stratowane końmi.Pojawili się także służący, którzy zginęli w ogniu, oraz trzej starsibracia Soteriusa, Caedmon, Innes i Murin.Każdy z nich zostałwielokrotnie przeszyty mieczem, a na ich szujach wciąż widoczne byłyczerwone ślady po stryczku.Tris wyczuwał gniew i smutek duchów.Jego umysł przeszyłyoślepiające przebłyski wspomnień.%7łołnierze w królewskichmundurach wyłamali drzwi domu i przebili lorda Soteriusa mieczem.Lady Soterius uciekła do ogrodu, lecz tam natknęła się na kolejnychnadchodzących żołnierzy.Tris czuł przerażenie Tae, gdy biegła zdziećmi w stronę lasu, słysząc zbliżający się tętent kopyt.Widziałpożar trawiący cały dwór i służbę uwięzioną w płomieniach Tris posłał swoją moc ku zjawom, aby te pojawiły siębez odniesionych śmiertelnych ran.Podszedł do niego duch lordaSoteriusa.- Tak mi przykro - powiedział Tris.Duch ujął jego rękę i przykląkł.- Wiem, mój chłopcze.Nic nie mogłeś na to poradzić.- Ojcze! - rozległ się zduszony krzyk Bana.- Witaj w domu - odpowiedział lord Soterius, wstając,- Nie chciałem sprowadzić na was tego nieszczęścia.Anyonprzekazał mi, co powiedzieli żołnierze.- Chcę, żebyś wiedział, że im nie uwierzyłem.Dobrze znam swojegosyna.Jest lekkomyślny, owszem - mężczyzna uśmiechnął się smutno -ale żeby był zdrajcą? Nigdy.Lady Soterius, która dołączyła do nich, objęła Bana swoimwidmowym ramieniem.- Tej nocy, kiedy wróciłeś do dworu, wszystko widzieliśmy isłyszeliśmy - rzekła.- Nasze duchy nie mogą opuszczać naszychwłości, ale i tak czuwaliśmy nad tobą, jak tylko mogliśmy.- LadySoterius pogładziła syna po twarzy.- Jesteśmy dumni, że pomogłeśTrisowi w ucieczce z pałacu i odzyskaniu tronu.- Ale przez to wy wszyscy zginęliście! Lord Soterius potrząsnąłgłową.- Nasz los został przesądzony w chwili, gdy Jared przejął koronę.Przyjazniliśmy się z Bricenem tak bardzo, że na pewno nie chciałbypozostawić mnie przy życiu.Tae, siostra Bana, była równie piękna po śmierci, jak za życia.Miaładługie kasztanowe włosy i duże brązowe oczy.Coalan miał jej kręconewłosy i uśmiech.Potężne bary Danne'a zatrzęsły się od szlochu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire