[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Z której strony? zapytał Gorow ze stoickim spokojem, chociaż ze stra-chu skręcały mu się wnętrzności. Z prawej, kapitanie. Czy to spore zawilgocenie? Niezbyt.Przynajmniej na razie.Jest jak cienka warstewka rosy, znajdujesię tuż pod sufitem, ma dwa metry długości i kilka centymetrów szerokości. Są jakieś ślady przecieku? Nie, kapitanie. Informujcie mnie na bieżąco powiedział, nie okazując, jak dalece byłzaniepokojony, i puścił mikrofon. Sonograf ponownie sygnalizuje częściową blokadę tunelu zameldowałtechnik obsługujący sondę powierzchniową. Nurkowie?Technik przez moment przyglądał się wykresowi. Tak.To jedyna z możliwych interpretacji.Nurkowie.Na wszystkich wskaz-nikach odczytuję ruch w dół.Dobra wiadomość wywarła wrażenie na wszystkich: marynarze byli nie mniejnapięci niż przed chwilą, jednak po raz pierwszy od kilku godzin ich naprężonenerwy ukoiła fala umiarkowanego optymizmu. Pomieszczenie torpedowe zgłasza się do kapitana.Gorow ukradkiem wytarł mokre dłonie o spodnie i jeszcze raz nachylił ramięmikrofonu: Meldujcie.206Głos był opanowany, chociaż można w nim było usłyszeć ukrytą nutę niepo-koju. Powiększa się zawilgocenie pomiędzy czwartym a piątym lukiem. Jak bardzo się powiększa? Woda zaczyna sączyć się na pokład. Jak intensywnie? zapytał Gorow.Głośnik zapiszczał w chwili, gdy oficer z pomieszczenia torpedowego osza-cowywał sytuację. Około jednej, dwóch kropli na minutę. Czy to wszystko? Tak jest, kapitanie. Nie ma żadnego innego przecieku? Nie zauważyliśmy. Nity dobrze trzymają? Nie ma żadnych wybrzuszeń na złączu. Jakieś odgłosy wyginanego metalu? Badaliśmy go za pomocą stetoskopu; żadnych hałasów ani innych oznakzmęczenia materiału. Więc dlaczego słyszę w waszym głosie zaniepokojenie? naciskał Go-row, zmierzając wprost do sedna sprawy.Oficer z pomieszczenia torpedowego nie odpowiedział od razu, jednak w koń-cu przemówił: Cóż.gdy przykłada się do metalu rękę.jest jakaś dziwna wibracja. Wibracja od silnika. Nie, kapitanie mówił z głośnika oficer z pomieszczenia torpedowego to coś jeszcze.Tylko nie wiem co.Coś, czego nigdy wcześniej nie czułem.Wydaje mi się. Zmiało. Kapitanie? Co wam się wydaje? Powiedzcie to wreszcie zażądał Gorow. Coczujecie, kiedy przykładacie rękę do metalu? Ciśnienie.Gorow miał świadomość, że załoga w centrum dowodzenia zdążyła już stracićswój umiarkowany optymizm. Ciśnienie? zwrócił się do oficera z pomieszczenia torpedowego. Niemożecie czuć ciśnienia przez stal.Cierpicie chyba na przerost wyobrazni.Nie mapowodów do paniki.Kontrolujcie dalej sytuację.Oficer z pomieszczenia torpedowego wyraznie spodziewał się żywszej reakcji. Tak jest, kapitanie powiedział markotnie.Wilczą twarz %7łukowa zniekształcał nie tylko lęk, lecz również ogarniającego wątpliwości i złość, wyraznie ukazując wszystkie składniki tej wybuchowej207mieszanki uczuć.Pierwszy oficer, o ile marzył mu się awans na kapitana, musiałnauczyć się lepszej kontroli w wyrażaniu swoich emocji i myśli. Wystarczy, żeby w kadłubie pojawiła się najmniejsza szczelinka, pęknięciegrubości włosa, a łódz zostanie sprasowana, zgnieciona na miazgę powiedziałtak cicho, że Gorow musiał uważnie się wsłuchiwać.%7łuków miał rację i mogło się to zdarzyć w ciągu ułamka sekundy.By-łoby po wszystkim, zanim zdążyliby się zorientować, co zaszło.Spotkałaby ichprzynajmniej szybka śmierć; nie mieliby nawet świadomości umierania. Wszystko będzie w porządku zapewnił Gorow.W oczach pierwszego oficera dojrzał, że jest on bliski wypowiedzenia posłu-szeństwa rozkazom i zaczął zastanawiać się, czy nie popełnia błędu; może po-winien zrezygnować z ratowania polarników z Edgeway i zmniejszyć zanurzeniePogodina o kilkadziesiąt metrów, osłabiając w ten sposób ciśnienie, jakiemu byłpoddany kadłub.Pomyślał o Koli.Jako surowy sędzia samego siebie, wiedział, że ocalenie uczestników wypra-wy Edgeway mogło stać się jego obsesją, wynikającą wyłącznie z chęci wewnętrz-nego oczyszczenia i pozbycia się palącego poczucia winy, jednak niekonieczniemusiało to być w najlepiej pojętym interesie całej załogi.Jeśli rzeczywiście takbyło, oznaczało to, że stracił kontrolę nad sobą i nie jest w stanie dowodzić okrę-tem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]