[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znam czterech z nich, z dwoma kiedyś nawet pracowałem.Wezwiemy ich tu, jeśli zajdzie taka potrzeba.Musimy złapać tego szaleńca, bo inaczej nigdy niebędziesz bezpieczna.- Adamie, kto to jest ten Thomas? Musi być kimś bardzo ważnym, żeby ściągnąć tylu ludzi dlakogoś tak mało ważnego jak ja.- Nie jesteś mało ważną osobą.Nie myśl o Thomasie.On robi to, co powinien.Dlaczego tuleżysz? - Była bardzo blada, miała tępe spojrzenie - to go martwiło.- Jestem głodny -powiedział.-Co z kolacją? Jest już prawie dziewiąta.Aha, dobrze, że zapaliłaś wszystkie światła.- To Sherlock.Możesz myśleć teraz o jedzeniu?Skinął głową.Najwyrazniej udało mu się oderwać jakoś jej myśli, bo wstała z łóżka i wyszła zsypialni.Nie minęło pół godziny, a siedzieli już w kuchni nad sałatą z tuńczykiem, którą przygotowałSavich.- Becky, ten Tyler McBride - zauważyła Sherlock - ma do ciebie wyrazną słabość i jestpiekielnie zazdrosny o Adama.Czy on może sprawiać kłopoty?- Już to robi.Zaatakował mnie, chociaż niczego nie zrobiłem.- Dobrze, że nie zacząłeś się z nim bić - dodała Sherlock.-Pan McBride nie tylko boi się oBecky, ale czuje się zagrożony obecnością innego mężczyzny.A przecież wie, że Becky ma poważne kłopoty, więc im więcej jest przy niej ludzi, tym lepiej.Prawdę mówiąc, też czułem się zagrożony, podobnie jak Tyler, pomyślał Adam.A kobiety towyczuwają.- Zjem jeszcze jedną kanapkę i wyjdę na dwór - powiedział.- Porozmawiam z naszą ochroną.Księżyc jest już prawie w pełni, wszędzie panuje cisza.Na wszelki wypadek wezmę pistolet - dodał,wychodząc z kuchni.- Pójdę zadzwonić do mamy - oświadczył Savich.- Dowiem się, jak sobie radzi z naszymchłopcem.- Zawołaj mnie, kiedy on będzie przy telefonie - poprosiła Sherlock.Savich poszedł do salonu, gdzie był jedyny aparat telefoniczny w tym domu.Nie lubił kłamać,kiedy matka go pytała, w jakiej akcji biorą udział, ale zrobił to bez wahania.- Mamy sprawdzić jakąś bardzo ważną osobę, przewidzianą na przewodniczącego SąduNajwyższego.To jest tajna operacja i właśnie dlatego Jimmy Maitland prosił o to mnie i Sherlock.Nie martw się, mamo, niedługo wrócimy.Poznałem dzisiaj bardzo fajnego małego chłopca.Rok temuporzuciła go matka, a przy okazji i jego ojca.Od tego czasu mały niewiele mówi.Czy to Sean tamgaworzy? Chciałbym z nim porozmawiać, mamo.16Telefon zadzwonił o północy.Wszyscy go słyszeli, ale Becky była najszybsza.Zbiegła poschodach już przy drugim dzwonku.Wiedziała, że to on, i chciała z nim rozmawiać.Tym razem nie było potrzeby przetrzymywać goprzy telefonie.Slammer zadziałał momentalnie, identyfikacja była błyskawiczna.Kiedy podnosiła słuchawkę, ręka jej się trzęsła.- Halo?- Nie wiem, Rebecco, czy nadal będę twoim chłopakiem.Zastrzeliłaś mojego psa.- To kłamstwo, i dobrze o tym wiesz.Poza tym żaden pies nie chciałby być w pobliżu takiegoszaleńca jak ty.- Wabił się Gleason.Był bardzo gruby, a ty go zastrzeliłaś.Jestem tym zgnębiony, Rebecco.Jużniedługo po ciebie przyjdę.Hej, kochanie, może przyślesz kwiaty na pogrzeb biednego Gleasona?- Dlaczego nie pochowasz się razem z nim, ty morderczy psychopato?Adam usłyszał, że tamten gwałtownie złapał oddech.Dopiekła mu.To dobrze.Savich spisał ze slammera nazwisko i adres, usiadł na kanapie i otworzył swojego laptopa.Adamprzysunął się bliżej do Becky.- Jest tam przy tobie ten wielki facet, Rebecco? Słucha naszej rozmowy?- Tak, jestem tu i słucham, ty żałosny gnojku.Chciałeś zastrzelić nasze frontowe drzwi, alejesteśmy tacy dobrzy, żeśmy je na powrót ożywili.Pewnie wyglądają teraz lepiej niż ty.W ciszy, jaka zapanowała na linii, Becky wyczuła z trudem hamowaną furię.- Zabiję cię za to, ty łajdaku!- Już próbowałeś, prawda? Kiepski jesteś.- Już po tobie, Carruthers.Bardzo szybko będzie po tobie.- Hej, gdzie urządzasz uroczystości pogrzebowe dla Gleasona? Chciałbym przyjść.Chcesz,żebym przyprowadził księdza? A może takich wariatów jak ty nie interesują obrzędy religijne?Słychać było szybki, ciężki oddech.- Nie jestem wariatem, ty draniu.Rebecca będzie patrzeć, jak umierasz.Obiecuję ci to.Wiem, żejest was tam więcej.Wiem też, że oni są z FBI.Myślisz, że mogą wam pomóc? Nikt mnie nie złapie.Hej, Rebecco, gubernator już do ciebie dzwonił?Adam skinął głową i podniósł kciuk do góry.- Tak - powiedziała.- Dzwonił do mnie.Powiedział, że mnie kocha, że znowu chce ze mnąsypiać.Mówił, że jego żona jest starą wiedzmą, która go nie rozumie, i że chce ją zostawić i być zemną.Jak myślisz, jest już na tyle zdrowy, że mogę mu zdradzić, gdzie jestem?Martwa cisza, potem dzwięk delikatnie odkładanej słuchawki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]